Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Byli dumą Polski, teraz liczą straty. "Grozi fala bankructw"

1128
Podziel się:

Zwolnienia, widmo bankructw oraz nieuczciwa konkurencja uderzają w sektor płytek ceramicznych. To efekt napływu tanich produktów z Indii – ostrzega Polska Unia Ceramiczna (PUC). - Niektóre firmy sprzedają płytki z Indii jako polskie - mówi money.pl dr inż. Ferdynand Gacki, prezes PUC.

Byli dumą Polski, teraz liczą straty. "Grozi fala bankructw"
Branża płytek ceramicznych w Polsce ostrzega przed załamaniem (Corbis, Getty Images,, Horacio Villalobos)

Polski sektor płytek ceramiczny z mocami produkcyjnymi na poziomie ok. 130 mln m kw. płytek w roku to trzecia siła w UE za Hiszpanią i Włochami. Jednak wkrótce może się to zmienić.

"Branży płytek ceramicznych grozi fala bankructw i wzrost bezrobocia, jeśli nie nastąpi obniżenie cen energii elektrycznej i gazu oraz ochrona rynku wewnętrznego przed nieuczciwą konkurencją, głównie z Indii" - czytamy w liście PUC, którą cytuje Konfederacja Lewiatan. W skład PUC wchodzą: Ceramika Paradyż, Grupa Cerrad, Grupa Cersanit, Grupa Końskie, Marazzi Poland oraz Grupa Tubądzin.

To kolejny apel branży, która we wrześniu 2024 r. prosiła o wsparcie Donalda Tuska.

Nie udało się spotkać z premierem. Liczymy na to, że rząd naciśnie na Komisję Europejską i zostaną wprowadzone wyższe cła antydumpingowe i konwencjonalne na import płytek ceramicznych z Indii. Obecne wynoszą one 6,7-8,7 proc. i są zdecydowanie za niskie. Cła na import płytek z Chin sięgają ponad 70 proc. i to byłoby optymalne rozwiązanie. To nie tylko nasz problem. Hiszpanie i Włosi również ucierpieli - tłumaczy w rozmowie z Money.pl dr Ferdynand Gacki, prezes PUC.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: AI- moda czy realna pomoc w biznesie?

Ceramika z Indii podbija Polskę

PUC wyjaśnia, że średnia cena hinduskich płytek kosztuje ok. 5,5 euro za m kw. Natomiast przeciętna cena polskiego towaru sięga 8,2 euro za m kw. Zdaniem branży jest to efekt wysokich cen energii – przede wszystkim gazu.

- Uderzają w nas unijne obostrzenia klimatyczne i handel emisjami, a także wysokie koszty energii elektrycznej i gazu. Azjaci nie muszą okazywać certyfikatów potwierdzających spełnianie unijnych norm. Wypełniają jedynie deklarację własności użytkowych i mogą tam wpisać wszystko. My posiadamy certyfikaty w różnych językach, które potwierdzają zgodność parametrów naszych wyrobów przez nas deklarowanych z parametrami zawartymi w zharmonizowanej normie unijnej, potwierdzone przez akredytowane instytucje, ale jak widać, zaczynamy przegrywać na własnym podwórku - twierdzi Gacki.

Nasz rozmówca podkreśla, że dziś branża działa na poziomie 60 proc. mocy produkcyjnych, bo nie opłaca się uruchamiać wszystkich maszyn.

- Jesteśmy na krawędzi, nie ma zysków, tylko straty. Rozpanoszyli się Hindusi, opanowali już ponad 20 proc. rynku krajowego. Polska i Rumunia to huby na całą UE, gdzie trafiają produkty z Indii, ale w większości zostają u nas. W 2024 r. sprzedano w Polsce ok. 50 mln m kw. płytek, z czego ponad 11 mln z Indii. Dochodzi import z Turcji czy Ukrainy. Import z Chin po wprowadzeniu wyższych ceł sięga tylko 2 proc., więc sobie poradzimy. Ale w kolejce są producenci z Wietnamu, Singapuru, Indonezji – wylicza prezes PUC.

Szansą dla polskich firm jest eksport, który ma odpowiadać za 35-40 proc. sprzedaży płytek. Jeszcze w 2014 r. największym importerem byli Niemcy (6,2 mln m kw.), Ukraińcy (5,7 mln), Rosjanie (4,5 mln) oraz Słowacy (4,4 mln). Wtedy w Polsce sprzedano prawie 71 mln m kw. płytek o wartości ok. 415 mln euro - z tego 80 proc. było rodzimej produkcji. Pozostałe 20 proc. to zagraniczne produkty - głównie z Hiszpanii (5,4 proc.) oraz Włoch (5,2 proc.) - wynika z opracowania "Rynek płytek ceramicznych w Polsce" z 2022 r., autorstwa Justyny Krawczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Obecnie same Indie odpowiadają za 20 proc. sprzedaży w Polsce. Import płytek może stanowić 1/3 polskiego rynku.

"Ratunkiem polskich producentów był eksport, który w 2020 r. zwiększył się aż o 15 proc. i był to największy wzrost od siedmiu lat. Polska jest także piątym eksporterem płytek ceramicznych w UE, a dziesiątym na świecie. W 2014 r. na eksport trafiło ponad 40 proc. polskiej produkcji o wartości 225 mln euro (42,2 mln m kw. wyrobów)" - dodała Krawczyk.

Od tego czasu sporo się zmieniło. Handlu z Rosją nie ma, pogrążona w wojnie Ukraina mniej importuje, a w październiku zeszłego roku zakaz importu polskich płytek wprowadziła Białoruś. Dr Gacki tłumaczy, że polskie firmy wysyłają płytki do Japonii, Australii czy USA, ale są to śladowe ilości. Z polskiej perspektywy liczy się jedynie unijny rynek - Słowacja, Czechy, Węgry, Rumunia.

Będzie więcej zwolnień?

Jeśli Indie podbiją nasz rynek, to eksport nas nie uratuje. W ostatnich trzech kwartałach najwięksi producenci już zwolnili w sumie ok. 600 osób. A to może nie być koniec. Grupa Paradyż zatrudnia ok. 1200 osób i możemy zostać zmuszeni do zwolnienia nawet 100 pracowników. Podobna sytuacja jest w innych firmach. Rezygnujemy też z niektórych bardziej energochłonnych technologii. To jest dramat - wyjaśnia Gacki.

Według szacunków PUC producenci płytek ceramicznych musieliby wydać 3,2 mld zł na zeroemisyjną transformację energetyczną zakładów.

W produkcji korzystamy głównie z gazu wysokometanowego i energii elektrycznej, które w 2021 r. stanowiły 13-17 proc. kosztów wytworzenia 1 m kw. płytek. Dziś to ponad 40 proc. Niestety, niektóre firmy sprzedają płytki z Indii jako polskie. Może powinniśmy wkrótce zapomnieć o kraju pochodzenia, zwolnić 1000 osób, zostawić 200 i zrobić magazyny płytek z Indii? - zastanawia się Gacki.

PUC uważa też, że powinno być więcej kontroli Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, który sprawdzi jakość materiałów oraz kraj pochodzenia. Zapytaliśmy GUNB o nieprawidłowości na rynku płytek. Na odpowiedź czekamy.

Liczą na mieszkania

Maksymilian Miros z Centrum Analiz Branżowych pisał w raporcie "Rynek płytek ceramicznych w Polsce" z 2024 r., że zapaść uderzyła w sektor po 2021 r.

"Inflacja ograniczyła aktywność zakupową inwestorów indywidualnych, agresja Rosji na Ukrainę zdestabilizowała sytuację gospodarczą w Europie oraz – co dotkliwie odczuła branża płytek ceramicznych – spowodowała niespotykane wzrosty cen gazu. To z kolei podbiło ceny samych płytek o kilkadziesiąt proc. i wyhamowało sprzedaż. Chociaż w 2023 r. ceny gazu spadły, popyt na płytki ceramiczne nie zaczął rosnąć. Przeciwnie, nastroje konsumenckie nadal były niekorzystne skutecznie ograniczając sprzedaż o kolejnych kilkanaście proc. Pierwsze półrocze 2024 r. nie przyniosło długo wyczekiwanego ożywienia, a prognozy wzrostu sprzedaży przesuwane są na kolejne kwartały" - zaznaczył analityk. Dodał jednak, że w III kwartale 2024 r. produkcja płytek odnotowała rok do roku lekki wzrost.

Branża z niepokojem patrzy rynek nieruchomości. W 2024 r. niewypłacalność ogłosiło ponad 700 firm. To pokłosie zastoju we wszystkich segmentach budownictwa. W ostatnich 2-3 latach odnotowano ogromny spadek liczby przetargów - pisał w listopadzie "Dziennik Gazeta Prawna".

Wysokie ceny mieszkań spowodowały, że spadł na nie popyt i deweloperzy zostali zmuszeni do ich obniżania, co w Krakowie (obniżka o 0,3 proc.) i Warszawie (spadek o 3,3 proc.) wydarzyło się po raz pierwszy od trzech lat - podawał w listopadzie Polski Instytut Ekonomiczny.

- Czekamy na rządowe kredyty mieszkaniowe, które powinny pobudzić do wzrostu pierwotny rynek mieszkaniowy i zapotrzebowanie m.in. na płytki ceramiczne. Nadal funkcjonuje rynek remontowy, ale czekamy też na budownictwo publiczne – sklepy, salony, urzędy, banki, kościoły. To szansa dla nas poprzez uczestnictwo w przetargach – przypomina Gacki.

Branża liczyła też na więcej od rządu.

- Rozczarowanie jest ogromne. Liczyliśmy, że pod premierem Tuskiem będzie się coś dziać, będzie więcej działań w Brukseli, że przyspieszą działania ochrony rynku wewnętrznego UE przed agresywnym importem płytek ceramicznych i innych towarów, importowanych na teren UE, w tym do Polski. Cały przemysł energochłonny jest rozczarowany, zwłaszcza że mamy "polską prezydencję" w Radzie Europy. I minęła już jej połowa - podsumowuje prezes PUC.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1128)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
OlgaMaria
5 dni temu
Za rządów Tuska jakoś dziwnie zakłady zaczynają padać, inne są zamykane mimo możliwości restrukturyzacji lub sprzedawane (np. za poprzednich rządów - Polskie Koleje Linowe i PKO). Teraz granica zachodnia jest otwarta na oścież, a Niemcy podrzucają nam niepotrzebnych dla nich migrantów. Więc pytam, co wy ludzie macie w głowie, że dopuszczacie Tuska do władzy ??
Paweł R.
6 dni temu
Na 38 mln ludzi 30 mln musi pracować!!!! Nie 18 mln!!! Tylko 30!!!
pppp j.
6 dni temu
Proponuję obciąć dyrektórom pensje dać na rozwój bo pensje zarządu i managmentu to jakiś kosmos!
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
rafau
6 dni temu
Trzeba zwalniać bo planeta płonie
Kasownik
6 dni temu
Na Tuska to nie ma co liczyć, że pomoże. W poprzedniej kadencji kasował państwowe firmy. Teraz wziął się za prywatne.
Gość
6 dni temu
Jakość naszych poszła w dół a cena w górę. Może to odstrasza klientów, bo nie ma nic co mogłoby dawać przewagę nad konkurencją. Ale najważniejsza, że znowu skok wynagrodzeń minimalnych. To sukces każdego pracownika.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1128)
Helmut
4 dni temu
Wybraliście sobie Tuska na premiera to teraz zbieracie żniwo, ale możecie się uśmiechać.😀
Gerwazy
4 dni temu
Jestem zwolennikiem PiS i dlatego lubię Rosjan. Uważam, że Jaro Zbawiciel jest przykładnym putinowcem i jak Władimir zrobi nowy Priwislanskij Kraj ustanowi go nowym Murawiowem-Wieszatielem. Cieszę się, że razem z nim i pisowymi zdrajcami wprowadzam ruskie obyczaje w Polsce. Tylko Jarosław Zbawiciel może uchronić kraj przed anarchią i chaosem, niszcząc tych, co nie chcą nowych rozbiorów, szczególnie tego Tuska. Przed drugą wojną najbardziej hejtowanym politykiem Francji był premier Leon Blum. Niektórzy mawiali "Raczej Hitler niż Blum". A teraz pisowska pseudoprawica powinna skandować na konwencjach, żeby się Jaro bezzębnie szczerzył: "RACZEJ PUTIN NIŻ TUSK!".
Gerwazy
4 dni temu
Jestem zwolennikiem PiS i dlatego lubię Rosjan. Uważam, że Jaro Zbawiciel jest przykładnym putinowcem i jak Władimir zrobi nowy Priwislanskij Kraj ustanowi go nowym Murawiowem-Wieszatielem. Cieszę się, że razem z nim i pisowymi zdrajcami wprowadzam ruskie obyczaje w Polsce. Tylko Jarosław Zbawiciel może uchronić kraj przed anarchią i chaosem, niszcząc tych, co nie chcą nowych rozbiorów, szczególnie tego Tuska. Przed drugą wojną najbardziej hejtowanym politykiem Francji był premier Leon Blum. Niektórzy mawiali "Raczej Hitler niż Blum". A teraz pisowska pseudoprawica powinna skandować na konwencjach, żeby się Jaro bezzębnie szczerzył: "RACZEJ PUTIN NIŻ TUSK!".
Gerwazy
4 dni temu
Jestem zwolennikiem PiS i dlatego lubię Rosjan. Uważam, że Jaro Zbawiciel jest przykładnym putinowcem i jak Władimir zrobi nowy Priwislanskij Kraj ustanowi go nowym Murawiowem-Wieszatielem. Cieszę się, że razem z nim i pisowymi zdrajcami wprowadzam ruskie obyczaje w Polsce. Tylko Jarosław Zbawiciel może uchronić kraj przed anarchią i chaosem, niszcząc tych, co nie chcą nowych rozbiorów, szczególnie tego Tuska. Przed drugą wojną najbardziej hejtowanym politykiem Francji był premier Leon Blum. Niektórzy mawiali "Raczej Hitler niż Blum". A teraz pisowska pseudoprawica powinna skandować na konwencjach, żeby się Jaro bezzębnie szczerzył: "RACZEJ PUTIN NIŻ TUSK!".
tak tak
4 dni temu
dzięki naszej zielonej transformacji za nas planetę mogą zanieczyszczać indie
...
Następna strona