Zarobki Tomasza Szmydta. Sędzia wciąż pobiera pensję. Nie straci jej, ale jest inny sposób

Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś, ale wciąż może liczyć na wysokie wynagrodzenie, bo formalnie pozostaje sędzią. Jest jednak "furtka", która pozwoli zmniejszyć jego pensję.

Tomasz Szmydt w poniedziałek 6 maja nieoczekiwanie wystąpił na konferencji prasowej w Mińsku, gdzie publicznie poprosił władze Białorusi o azyl. Prokuratura Krajowa złożyła w środę wniosek do sądu dyscyplinarnego NSA o zgodę na uchylenie immunitetu sędziego. Ale Szmydt wciąż jest sędzią, któremu należy się wynagrodzenie.

Zobacz wideo Vincent V. Severski: Szmydt będzie wykorzystywany zarówno w roli muppeta, jak i konsultanta

Zarobki Tomasza Szmydta. Sędzia nie straci pensji

- Do dnia dzisiejszego do Kancelarii Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego nie wpłynęło pisemne oświadczenie sędziego Tomasza Szmydta o zrzeczeniu się urzędu - powiadomił dziennik "Fakt" Naczelny Sąd Administracyjny. Pensja sędziego, który postanowił ubiegać się o azyl na Białorusi, wynosi ok. 24 548 zł brutto miesięcznie, oficjalnie przebywa on na urlopie do piątku 10 maja.

Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha zapewnił, że Tomasz Szmydt nie otrzyma pieniędzy. - Nie sądzę, żeby akurat wynagrodzenie mu za ten pobyt na Białorusi było wypłacane - wyjaśnił. Ale jak zauważa "Fakt", tutaj pojawia się problem.

Zgodnie z przepisami, sąd dyscyplinarny może zawiesić sędziego w czynnościach służbowych, gdy przeciwko niemu wszczęto postępowanie. To z kolei pozwala obniżyć jego wynagrodzenie o 25-50 proc. na czas trwania zawieszenia.

Tomasz Szmydt orzekał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. W oświadczeniu majątkowym za 2022 rok (najnowszy nie został jeszcze opublikowany) Szmydt wskazał, że "nie posiada" żadnych oszczędności, nieruchomości, udziałów i akcji w spółkach. Zadeklarował jedynie, że ma samochód marki Seat Ibiza z 2015 roku. Ponadto w 2022 roku Tomasz Szmydt miał spłacać dwie pożyczki i dwa kredyty na kwotę prawie 600 tys. zł.

Tymczasem w oświadczeniu majątkowym za 2017 r. deklarował ok. 4400 zł oszczędności, 120-metrowy dom położony na działce 206 mkw (własność w 1/6, spadek), 53,3-metrowe mieszkanie (współwłasność małżeńska) razem z miejscem postojowym oraz samochód Seat Ibiza z 2015 r. Szmydt już wtedy deklarował pięć kredytów (pożyczkę mieszkaniową zaciągniętą w WSA na 450 tys. zł) i cztery kredyty konsumpcyjne na łączną kwotę 250 tys. zł.

"Fakt" zauważa, że rok później w oświadczeniu majątkowym zniknął dom, a dwa lata później zniknęło również mieszkanie i kredyty. Szmydt przyznał, że sprzedał mieszkanie, z czego osiągnął dochód w wysokości 70 tys. zł. Natomiast w oświadczeniu za 2019 r. zadeklarował już tylko kredyt na kwotę 186 tys. zł oraz zadłużenie na karcie kredytowej na ponad 19 tys. zł. W kolejnych oświadczeniach znikały oszczędności i rosła liczba kredytów.

Tomasz Szmydt na Białorusi. Wszczęto śledztwo

Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie udziału w działalności obcego wywiadu przez sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, Tomasza Szmydta. Sędzia wystąpił w poniedziałek na konferencji prasowej w białoruskiej rządowej Agencji Biełta. Od tego czasu pojawił się również w innych w mediach rosyjskojęzycznych, m.in. w programie telewizyjnym głównego propagandysty Kremla, Władimira Sołowiowa oraz w stacji Russia Today.

Śledztwo prowadzi prokurator z mazowieckiego oddziału Prokuratury Krajowej. Czynności do wykonania są powierzane Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Prokuratura przygotowuje też wniosek o uchylenie immunitetu Tomaszowi Szmydtowi. Decyzję w tej sprawie podejmie Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

Polskie władze nie ukrywają, że wyjazd Szmydta na Białoruś i jego domniemana współpraca z rosyjskimi służbami jest sytuacją bardzo poważną. Szmydt orzekał między innymi w sprawach dotyczących informacji niejawnych, w tym o klauzuli "tajne", "NATO secret", "EU secret", pracował także w Ministerstwie Sprawiedliwości i biurze Krajowej Rady Sądownictwa.

- Możemy z całą pewnością powiedzieć, że to jest problem dla nas. W chwili, gdy taka sytuacja zostaje upubliczniona, a dotyczy to osób w kręgu władzy, to ma to znaczenie. Ma to znaczenie dodatkowe, bo ten przypadek sędziego Tomasza Szmydta jest wykorzystywany przez tamtejszą propagandę - powiedział w "Rozmowach Gazeta.pl" Vincent V. Severski, pisarz, emerytowany pułkownik i były oficer wywiadu. - Działalność agenta w takim miejscu, stanowi realne zagrożenie. Wiedza, którą posiadł, właściwie można powiedzieć, to jest druzgocąca wiedza, jeżeli kontrwywiad był w stanie się w nią wgryźć. To są najbardziej wrażliwe informacje, a w szczególności tzw. informacje personalne - podkreślił.

Czy twoim zdaniem sędzia Tomasz Szmydt był szpiegiem?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.