Toksyczna chmura nad Berlinem. Pożar w fabryce obróbki metali

Świat
Toksyczna chmura nad Berlinem. Pożar w fabryce obróbki metali
Maptiler.com / Twitter.com/alber83720
Pożar fabryki w Berlinie

Gęste kłęby dymu unosiły się nad fabryką obróbki metali w berlińskiej dzielnicy Lichterfelde. W budynku paliły się chemikalia, co spowodowało poważne zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Wieczorem służby podały, że cztery piętra budynku spłonęły całkowicie, a część budynku zawaliła się. Władze zaapelowały, by nie zbliżać się w okolice fabryki.

Jak informuje rzecznik berlińskiej straży pożarnej Adrian Wentzel na miejscu pożaru pracowało 160 strażaków. Sytuacja była jednak wyjątkowo trudna.

 

- Budynek na czterech piętrach jest obecnie całkowicie spalony. Część budynku już się zawaliła (...) Ognia nie da się już opanować od wewnątrz - przekazał.

 

- Możemy potwierdzić, że w budynku palą się chemikalia. Magazynowano tam kwas siarkowy i cyjanek miedzi. Istnieje ryzyko, że utworzy się cyjanowodór i uniesie w powietrze wraz z dymem (...) Ratownicy noszą kombinezony ochronne, aby chronić się przed toksycznymi chemikaliami - dodał.

 

ZOBACZ: Niemcy będą zarządzać "żelazną kopułą" Europy? Eksperci odpowiadają

 

Z komunikatów alarmowych służb wynika, że wiatr przenosi dym w kierunku północnym. Straż pożarna zaapelowała do mieszkańców, by unikać terenu wokół firmy, zamknąć okna i drzwi

 

Władze zdecydowały także o natychmiastowym wstrzymaniu zajęć lekcyjnych w okolicznych szkołach. W wiadomościach e-mailowych wysłanych do rodziców napisano, że "uczniów poinformowano, że powinni jak najszybciej wrócić do domu".

Mieszkanka Berlina: Straż mówi o "ekstremalnym niebezpieczeństwie"

W rozmowie z Polsatnews.pl mieszkanka stolicy Niemiec stwierdziła, że choć mieszka niedaleko "do tej pory nie odczuła żadnych skutków pożaru".

 

- Pierwsze informacje pojawiły się w okolicach godziny 10:30. Byłam w tym czasie na spacerze, nie wyczułam niczego niepokojącego w powietrzu. Do tej pory na południowym zachodzie miasta dym nie jest widoczny. Berlińska straż bardzo szybko zaalarmowała mieszkańców. Służby informują o "ekstremalnym niebezpieczeństwie" - stwierdziła.

 

ZOBACZ: Niemcy chcą sterować statkami zdalnie. Brakuje kapitanów

 

Na profilach stołecznej straży pożarnej pojawiły się mapy na których zaznaczono obszary szczególnie zagrożone dymem. Mieszkańcom zalecono, by w momencie wyczucia zapachu dymu natychmiast zamknąć okna, drzwi i wyłączyć klimatyzacje.

Policja przekazuje komunikaty przez megafony, ostrzega przed toksycznymi oparami: "Uwaga, uwaga, ważna wiadomość dla mieszkańców. Z powodu pożaru w powietrzu unoszą się toksyczne opary, należy natychmiast opuścić ulicę".

 

Późnym popołudniem rzecznik straży pożarnej przekazał dziennikowi "Bild", że strefa zagrożenia została nieco zmniejszona. Strefa zagrożenia rozciąga się teraz od północy, tuż przed autostradą A115 w Grunewald, i rozciąga się na południe do granic Berlina, aż po kanał Teltow.

Pożar w berlińskiej fabryce. Produkują broń wysyłaną na Ukrainę

Zakład metalurgiczny należy do firmy Diehl Metal będącej częścią Diehl Stiftung & Co. KG. Jednym z elementów działalności spółki jest przemysł obronny.

 

Z informacji udostępnionych na stronie producenta wiadomo, że firma zajmuje się między innymi produkcją pocisków rakietowych klasy ziemia-powietrze IRIS-T. Broń ta znajdowała się w pakietach pomocy wojskowej, które niemieckie władze kierowały do Kijowa, na użytek Sił Zbrojnych Ukrainy.

Marcin Jan Orłowski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie