Oranienburg w Brandenburgii, miasto zamieszkiwane przez około 48 tysięcy mieszkańców zaczęło odmawiać podłączania do sieci energetycznej nowych pomp ciepła i stacji ładowania samochodów elektrycznych. Tamtejsze władze tłumaczą, że zaczyna brakować prądu dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw - podaje niemiecka telewizja publiczna ZDF. Miastu grozi wąskie gardło w dostawach energii elektrycznej.
Lokalni politycy i przedsiębiorstwa miejskie zbyt późno zajęły się rozbudową sieci energetycznej. Sytuacja pogorszyła się, gdy coraz więcej mieszkańców zaczęło instalować pompy ciepła i zwiększać zużycie energii elektrycznej. Jednocześnie do miasta przeniosło się wiele firm, które również zwiększyły zapotrzebowanie na energię.
Polityk partii FDP Michael Kruse ocenia, że Oranienburg to dopiero początek problemów z energią. - W sposób abstrakcyjny omawiamy, ile dodatkowej energii odnawialnej potrzebujemy, ale nie omawiamy, jak bardzo potrzebujemy rozbudowy sieci - powiedział w rozmowie z ZDF. Z kolei dr Kai Strunz z Uniwersytetu Technicznego w Berlinie ostrzegł, że przeciążenia mogą wystąpić również w innych częściach niemieckiej sieci energetycznej.
Władze Oranienburga przekazały, że utworzono grupę roboczą, która analizuje sytuację i szuka tymczasowego rozwiązania. Tymczasem lokalne przedsiębiorstwa komunalne budują własną stację elektroenergetyczną, jednak ta ma rozpocząć pracę dopiero w 2026 roku.