Śladem Hiszpanii zamierzają pójść trzy mniejsze kraje UE: Irlandia, Malta i Słowenia. Szef hiszpańskiego rządu jest przekonany, że jego inicjatywa przyczyni się do ustanowienia pokoju na Bliskim Wschodzie.
- Nie może być tak, że od dziesięcioleci nie jest wprowadzana w życie rezolucja ONZ o powołaniu dwóch państw, Izraela i Palestyny. Nie może być tak, że bezkarnie giną pracownicy misji humanitarnych — mówił Sanchez na kongresie swojej macierzystej partii, lewicowej PSOE.
Czytaj więcej
W czasie szczytu Rady Europejskiej z 22 marca przywódcy Hiszpanii, Irlandii, Malty i Słowenii opowiedzieli się za "podjęciem pierwszych kroków" w stronę uznania niepodległego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy.
Kolejni premierzy Hiszpanii od 15 lat zapowiadają jednak, że uznają Palestynę. Zrobił to zarówno socjalista Jose Luis Zapatero jak i lider konserwatywnej Partii Ludowej (PP) Mariano Rajoy. Za każdym razem skończyło się jednak tylko na zapowiedziach, co w końcu doprowadziło do irytacji władz Autonomii Palestyńskiej.
Hiszpania obawia się imigracji z krajów arabskich. Dlatego musi brać pod uwagę panujące tam nastroje
Także i dziś zapowiedź Sancheza budzi kontrowersje.