×

Subskrybuj newsletter
pulshr.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Ponad dekadę temu wszyscy ruszyli na studia. Dziś brakuje ludzi z technicznymi umiejętnościami

10-15 lat temu absolutnie wszyscy nagle poszli na studia, a nikt do szkół zawodowych i do techników. Teraz ponosimy tego konsekwencje: w jednych zawodach mamy braki, a w innych nadpodaż pracowników - o sytuacji na rynku pracy mówi wiceprezes Amiki Robert Stobiński.

Ponad dekadę temu wszyscy ruszyli na studia. Dziś brakuje ludzi z technicznymi umiejętnościami
Robert Stobiński, pierwszy wiceprezes ds. operacyjnych Amiki (Fot. Materiały prasowe Amiki)
  • Wynagrodzenia - zdaniem wiceprezesa Amiki Roberta Stobińskiego - są jedną z barier blokujących inwestycje firm. Przedstawiciel producenta sprzętu AGD zwraca również uwagę na brak pracowników z ze specjalistycznymi technicznymi umiejętnościami.
  • - Bardzo trudno znaleźć fachowców na rynku pracy, w związku z tym wszyscy się nastawiają bardziej na utrzymanie tych, którzy już u nich pracują - podkreśla Robert Stobiński w rozmowie z portalem WNP.pl.
  • Rozmowa powstała w ramach projektu "Inwestycje w Polsce oczami biznesu. Regres i nadzieje" realizowanego wspólnie przez ING Bank Śląski i Europejski Kongres Gospodarczy (EEC).
  • Premiera raportu przygotowanego na podstawie rozmów z menedżerami kluczowych polskich firm - w czasie EEC w Katowicach (7-9 maja 2024 roku).

10-15 lat temu zamiast do zawodówek i techników wszyscy poszliśmy na studia. Konsekwencje tych decyzji widać dziś

Czy rynek pracy stanowi dziś barierę dla zwiększenia inwestycji?

- Brakuje nam konkretnych zawodów ze specjalistycznymi technicznymi umiejętnościami. Bardzo trudno znaleźć fachowców na rynku pracy, w związku z tym wszyscy się nastawiają bardziej na utrzymanie tych, którzy już u nich pracują.

Zaskoczeniem jest dla mnie to, co się dzieje w tej sferze, nazwijmy to, pracowników po studiach. Ostatnio daliśmy ogłoszenie o naborze na stanowisko key accounta, czyli dla osoby, która się zajmuje klientem i jego biznesem. Otrzymaliśmy ponad 500 zgłoszeń. Byłem zszokowany, bo spodziewałem się maksymalnie 30.

Wydaje mi się, że dotykamy niezwykle trudnego pytania o to, czy nasza edukacja jest dopasowana do potrzeb. Wygląda na to, że 10-15 lat temu absolutnie wszyscy nagle poszli na studia, a nikt do szkół zawodowych i do techników. Teraz ponosimy tego konsekwencje: w jednych zawodach mamy braki, a w innych - nadpodaż pracowników.

Młodzi ludzie najmocniej odczują niewłaściwe wykształcenie

Bardzo możliwe, że przyjdzie nam się zmierzyć z efektami rozczarowania młodego pokolenia, które wchodzi na rynek pracy bez właściwego przygotowania zawodowego.

Ci ludzie najmocniej odczują niewłaściwe wykształcenie, bo w każdym zawodzie preferowani są kandydaci z kilkuletnim doświadczeniem, a w sytuacji nadmiaru poszukujących pracy ludzie po studiach nie mają najmniejszych szans na zyskanie zatrudnienia, a tym samym - na nabranie potrzebnego doświadczenia.

Możemy się znaleźć w takiej samej sytuacji jak Hiszpania, która w grupie wiekowej poniżej 25. roku życia miała bezrobocie na poziomie niemal 30 proc.

Jakie zauważa Pan bariery inwestycyjne?

- Największą jest gwałtowny wzrost wartości inwestycji, wynikający z przyrostu cen komponentów, których dostawcy używają, z inflacji czy wzrostu wynagrodzeń. To nie są wzrosty kilkuprocentowe, lecz kilkunasto-, a nawet kilkudziesięcioprocentowe. Coś, co dwa lata temu kosztowało - przykładowo - 1 mln złotych, teraz wymaga 1,5-1,6 mln zł.

Istotnie wyższe są zatem sumy potrzebne na inwestycję, a z drugiej strony mamy spowolnienie, które powoduje, że dostępnych środków jest mniej. Dodatkowo wysokie koszty finansowania kredytów inwestycyjnych ograniczają także wielkość kwot, które firmy mogą w ten sposób pozyskać.

Mamy zatem nożyce: koszt pozyskania kapitału istotnie rośnie, wpływając na mniejszą dostępność środków, ale rośnie też koszt inwestycji, również negatywnie wpływając na możliwości firm.

Czy to ma szansę minąć relatywnie szybko - tak samo jak minęły horrendalnie wysokie ceny frachtu - czy też to są bariery o charakterze przewlekłym, strukturalnym?

- Trudno powiedzieć, bo wysokość stóp procentowych to w części decyzja polityczna - i nie zależy od żadnego przedsiębiorstwa.

Myślę, że politycy sami są trochę w pułapce... Nie mogą dopuścić do kolejnego wzrostu inflacji, ale trochę duszą w związku z tym gospodarkę.

Małe firmy nie są w stanie skompensować wzrostu wynagrodzeń podniesieniem cen

Czy relatywnie duży udział sektora MSP, w tym firm rodzinnych, może tłumaczyć niższą aktywność inwestycyjną polskiej gospodarki?

- Wydaje mi się, że w tej kategorii przedsiębiorstw ludzie podejmują bardzo racjonalne decyzje. Jeżeli mają wahania, co do tego, co się będzie działo z "warstwą legislacyjną", to automatycznie są mniej chętni do prowadzenia inwestycji niż duzi gracze, bo bezpośrednio muszą ryzykować swój kapitał.

Niestety, niektóre działania rządu PiS-u były pewnie społecznie słuszne, ale ktoś pominął na przykład dramatyczny wpływ wzrostu wynagrodzeń minimalnych na małe i średnie przedsiębiorstwa...

Te firmy nie są w stanie podnieść cen tak mocno, jak zmieniają się wynagrodzenia. A w ciągu trzech czy czterech lat urosły one prawie o 100 procent. Skompensowanie tego komponentu w kosztach firmy stało się bardzo trudne - zwłaszcza, kiedy dodamy do tego także ogromny wzrost kosztów energii.

Rząd musi ustabilizować gospodarkę. Wówczas dopiero te przedsiębiorstwa będą chciały inwestować.

Cała rozmowa z Robertem Stobińskim do przeczytania w WNP.pl

Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

KOMENTARZE (18)

Do artykułu: Ponad dekadę temu wszyscy ruszyli na studia. Dziś brakuje ludzi z technicznymi umiejętnościami
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
  • Janusz 2024-03-31 10:08:51

    Wynagrodzenia - zdaniem wiceprezesa Amiki Roberta Stobińskiego - są jedną z barier blokujących inwestycje firm. - Bardzo trudno znaleźć fachowców na rynku pracy, w związku z tym wszyscy się nastawiają bardziej na utrzymanie tych, którzy już u nich pracują - podkreśla Robert Stobiński Panu Robertowi sie nie dodaje 2 do 2 xD

  • Labour Leader 2024-03-30 21:28:55

    Mieszkam w Polsce a pracuje zagranicą od Leader. Problemy polskich firm są dla mnie orientalnym folklorem. Biznes to nie opieka socjalna. Nie rozwija się to upada.

  • Tom 2024-03-30 19:16:47

    W Polsce nie płaci się za umiejętności tylko za wykształcenie albo bezczelność. Poza tym, bez jaj, kończyłem technikum, później studia. Wykształcenie po technikum - 30 lat temu było takie sobie. Co najmniej 20 lat wstecz w stosunku do wchodzacych właśnie technologii.

  • JUREK 2024-03-30 14:55:25

    To jeszcze nic. Na tych studiach niunie zauważyły, że w kioskach są tanie gumki. Przeciwieństwie do swoich rówieśniczek po liceach, szkołach zawodowych i technikach, przestały się rozmnażać. Zwyciężyła ekonomia . Dziecko stało się kosztem. Dożywotnio.

  • Marek 2024-03-30 09:26:19

    A kto będzie kupował te mieszkania 15k za metr kwadratowy które są intensywnie budowane w Krakowie, skoro młodzi nie będą zarabiać...

Nie przegap żadnej nowości!

Subskrybuj newsletter PulsHR.pl