Ceny paliw w Polsce pozostają wysokie. Benzyna Pb95 jest najdroższa od sierpnia, a olej napędowy kosztuje przeciętnie ciut więcej niż rok temu. To pochodna drogiej ropy naftowej i umocnienia dolara.
W pierwszym tygodniu kwietnia benzyna Pb95 kosztowała średnio 6,60 zł/l i była o 2 gr/l droższa niż tydzień temu – wynika z danych BM Reflex. To także najwyższa średnia cena detaliczna tego paliwa od sierpnia ubiegłego roku. Przeciętna cena detaliczna oleju napędowego wyniosła 6,72 zł/l i była prawie taka sama jak tydzień wcześniej.
Autogaz tankowano średnio po 2,86 zł/l, czyli o grosz na litrze taniej niż przed tygodniem. To wszystko są ceny średnie dla całego kraju, natomiast różnice pomiędzy poszczególnymi stacjami mogą sięgać nawet kilkudziesięciu groszy na litrze.
Był to już trzeci z rzędu tydzień wzrostu cen benzyn, aczkolwiek drożały one znacznie wolniej niż w drugiej połowie marca. Łącznie benzyna Pb95 w trzy tygodnie podrożała średnio o 16 gr/l. Za to drugi tydzień z rzędu stabilne pozostawały przeciętne ceny oleju napędowego oraz autogazu. Przy czym w styczniu i lutym litr benzyny Pb95 podrożał o 26 groszy, a oleju napędowego o 35 groszy.
W rezultacie ceny paliw w Polsce są już prawie takie same jak rok wcześniej. Benzyna Pb95 przeciętnie kosztuje już tylko o 15 gr/l mniej niż pod koniec marca 2023 roku (-2,2% rdr). Z kolei olej napędowy jest już średni o 1 gr/l droższy niż rok temu. Wciąż wyraźnie tańszy niż przed rokiem jest autogaz (o 23 gr/l, czyli o 7,4% rdr).
Dolar, Bliski Wschód, Rosja i inne nieszczęścia
Nie widać szans, aby w najbliższym czasie tankowanie mogło być tańsze. Wszystko z powodu rosnących notowań ropy naftowej. Ropa Brent kosztuje już ponad 90 USD za baryłkę i jest najdroższa od października. Uczestnicy rynku niepokoją się sytuacją na Bliskim Wschodzie, gdzie narasta ryzyko wojny izraelsko-irańskiej. Ponadto w tym tygodniu Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) i jej sojusznicy zobowiązała się do przedłużenia cięć w produkcji do końca czerwca.
Drożejący surowiec przekłada się przede wszystkim na giełdowe notowania benzyny, która na nowojorskiej giełdzie wyceniana jest na blisko 2,80 USD za galon. Jest zatem najdrożej od sierpnia. Sytuację pogarszają ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie, przez co Rosja zmuszona była zwiększyć import tego paliwa z Białorusi. Rosja jest zwykle eksporterem benzyn, ale teraz musi je importować.
Dodatkowo problemem jest mocny dolar. Jeszcze na początku kwietnia kurs EUR/USD był najniższy od połowy lutego, przez co ropa naftowa i gotowe paliwa stawały się droższe dla Europejczyków. Efekty te widać już w cennikach polskich rafinerii.
5 kwietnia Orlen oferował benzynę Eurosuper 95 po 5 292 zł/m3, czyli po przeszło 6,51 zł/l brutto. Dzień wcześniej było to aż 5 312 zł/m3 i była to najwyższa stawka od sierpnia. Przy utrzymaniu tak wysokich cen w hurcie można się spodziewać kolejnych podwyżek cen detalicznych, choć nie powinny one być już tak gwałtowne jak w marcu.
Wyraźnie podrożał też olej napędowy, który w piątkowym cenniku płockiej rafinerii figurował po cenie 5 340 zł/m3, czyli ok. 6,57 zł/l po doliczeniu 23% VAT. To o 9 gr/l więcej niż przed tygodniem, lecz wciąż mniej niż w połowie lutego. Jest to też poziom o 15 gr/l niższy od średniej ceny detalicznej, co powinno zapewnić stabilność tej ostatniej.
Na koniec zwyczajowo dodajmy, że ceny paliw mogłyby być znacznie niższe, gdyby nie podatki. Zarówno w przypadku benzyny, jak i oleju napędowego, aparat państwa zabiera ponad 40% z każdej złotówki naliczonej przez dystrybutor. Gdyby na przykład stawka VAT nadal wynosiła 8%, to za ON i Pb95 płacilibyśmy mniej niż 6 zł/l.