Pod koniec ubiegłego roku popularna rosyjska influencerka zorganizowała „prawie nagą imprezę”, na którą przyszły roznegliżowane gwiazdy rosyjskiego show-biznesu. Ekscesy gwiazd rozeźliły „turbopatriotyczne” kręgi oraz władze. Tymczasem według doradcy Siergieja Szojgu Andrieja Ilnickiego, skandalizujące party to nic innego tylko tajna operacja militarna USA mająca na celu degradację rosyjskiej elity.
Influencerka i gwiazda TV Anastasija Iwlejewa zaprosiła pod koniec ubiegłego roku na swoje urodziny grupę rosyjskich gwiazd i gwiazdeczek. Impreza pod hasłem „prawie nagie party” odbyła się w moskiewskim klubie Mutabor. Uczestnicy zostali poproszeni o przyjście w strojach, w których mogliby nieco poświecić golizną.
Na nieszczęście jubilatki jeden z młodych rosyjskich raperów przeskoczył wszystkich w swoim ekscentryzmie i pokazał się jedynie w skarpetce nałożonej na przyrodzenie. Zdjęcia z elitarnej imprezy wyciekły do internetu i wywołały oburzenie kręgów wojenno-nacjonalistycznych. W efekcie policja zamknęła klub, a organizatorka imprezy z dnia na dzień okazała się podatkową oszustką. Nazwiska kilku z celebrytów wykreślono z noworocznych koncertów.
Potem, by zmyć swoje grzechy, musieli oni publicznie przeprosić za winy, jeździć na ukraińskie tereny okupowane przez Rosję i występować przed żołnierzami czy dostarczać pomoc humanitarną. Do historii przeszły tłumaczenia np. znanego piosenkarza Filipa Kirkorowa, który twierdził, że do klubu „przyszedł tylko na pięć minut” i „zaszedł w nie te drzwi”.
Właściciel klubu Mutabar, w którym odbywała się impreza, także nie pozostał w tyle. Wręczył nawet jednej z moskiewskich parafii relikwie św. Mikołaja Cudotwórcy, by zmazać swój grzech.
Sprawca największego szumu raper Vacio (alias Nikołaj Wasiliew), za swoją nieskromnie założoną skarpetkę zapłacił 15 dniami aresztu i grzywną w wysokości 200 tysięcy rubli (ponad 8,6 tys. zł) i musiał publicznie przeprosić społeczeństwo. A dodatkowo wręczono mu powołanie do wojska, od którego wykręcił się ostatecznie złym stanem zdrowia.
Nietrudno zgadnąć, że rozkaz ukarania winnych poszedł z samej góry, bo do akcji włączyły się służby mundurowe, podatkowe, sądy i nawet podporządkowany państwu rosyjski przemysł rozrywkowy.
W końcu za sprawę zabrał się analitycznie Andriej Ilnicki, doradca ministra obrony Siergieja Szojgu, który w specjalistycznym czasopiśmie Arsenał Ojczyzny stwierdził, że skandalizujące wydarzenie było jednym z przykładów psychologicznej agresji wobec Rosji.
Wyjaśnił, że tak perfidne metody zostały wypracowane przez specjalistów na amerykańskich uniwersytetach Harvarda i Princeton. Wymienił też całą listę zachodnich instytucji wojskowych zamieszanych w sprawę rozebrania rosyjskich gwiazd: Dowództwie ds. Cywilnych i Operacji Psychologicznych armii amerykańskiej, Centrum Innowacji NATO oraz Połączonym Centrum Operacji Informacyjnych i Operacji Wojennych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych.
Z jego wywodu wynikło, że inspirując influencerkę do zrobienia nagiej imprezy Amerykanie mieli na celu zainstalowanie w rosyjskim społeczeństwie „ideologiczne platformy na rzecz degradacji i braku odpowiedzialności”. A stąd już tylko jeden krok do „wymazywania historii i kultury narodowej, deideologizacji społeczeństwa, dominacji mniejszości i imitowania legalnej władzy”.
– To wcale nie jest przypadek, ale element technologii zniszczenia państwa i świata rosyjskiego poprzez degradację elit – napisał doradca Szojgu.
Dodał, że we współczesnych konfliktach pokonanie sfery mentalnej wroga oznacza nawet więcej niż kontrolowanie terytorium.
Od początku rosyjskiego najazdu na Ukrainę w Rosji trwa proces przykręcania „moralnej śruby” społeczeństwu. Na listę ekstremistów wspinano m.in. nieokreślony „ruch LGBT”, co daje możliwość prześladowań każdemu przejawowi demonstrowania odmiennych skłonności seksualnych. Ofiarą antygejowskiego prawa padł np. dziecięcy serial „My little pony”, z powodu tęczowej grzywy jednej z bohaterek.
Na celownik rosyjskich służb trafili także organizatorzy wydarzeń o charakterze erotycznym. Policja w kilku rosyjskich miastach dokonywała naloty na kluby, spisywała uczestników. Stawali się oni negatywnymi bohaterami medialnych relacji.