Zamach w Moskwie. Portal Meduza: MON wzywa Rosjan do wojska

Zamach w Moskwie. W strzelaninie w sali koncertowej miało zginąć co najmniej 40 osób. Tymczasem niezależny portal Meduza informuje, że MON zaczął wysyłać Rosjanom wezwania do wojska drogą elektroniczną i przez SMS.

Rosyjski niezależny portal Meduza poinformował, że Rosjanie są wyzwani przez Ministerstwo Obrony Narodowej do wojska - podał podał Sławomir Sierakowski w TVN24. Co najmniej 40 osób nie żyje, a ponad 100 zostało rannych w ataku terrorystycznym w Crocus City Hall. 

Rosyjski MON wzywa Rosjan do wojska

Meduza informuje, że wezwania do wojska mają przychodzić w formie SMS-ów od "służb rządowych". Rosjanie mają zgłaszać się do punktów poboru w celu weryfikacji wojskowych dokumentów rejestracyjnych.

To jest oczywiście ciekawe. Dodajmy, że portal Meduza jest najbardziej wiarygodnym źródłem rosyjskich mediów. To jest niezależne medium tworzone już poza Rosją, finansowane poza Rosją, skonfliktowane z Kremlem całkowicie. I jeśli rzeczywiście by tak było, że to jest taka prowokacja, wstęp do większej mobilizacji żołnierzy, gdyby Putin chciał w tej chwili zorganizować jakąś ofensywę zbudowaną na rekrutacji żołnierzy rosyjskich, to ja nie wiem, czy to byłoby w jakikolwiek sposób skuteczne

- ocenił Sławomir Sierakowski. 

Zamach w Moskwie. Jest wiele ofiar i rannych

W Moskwie trwa akcja ratunkowa po zamachu terrorystycznym. Grupa terrorystów otworzyła ogień z karabinów maszynowych, zabijając każdego, kto znalazł się w pobliżu. Później w budynku hali Crocus wybuchł pożar.

Władze Moskwy odwołały wszystkie publiczne przedsięwzięcia zaplanowane na dziś i kolejne dni. Przerwano zajęcia w szkołach, klubach i salach sportowych. Podobne decyzje podjęli urzędnicy w Petersburgu i niektórych innych miastach Rosji.

Giennadij Gudkow rosyjski opozycjonista, były szef komisji parlamentu Rosji do spraw bezpieczeństwa wyraził nadzieję, że zamach nie był prowokacją zorganizowaną przez reżim Władimira Putina. - FSB nie ochrania obywateli. Oni interesują się tym, kto, na jaką mogiłę przyniósł kwiaty, kto i co napisał w internecie i kto wyszedł z białym balonikiem. Oni rzucają się na ludzi i pokazują, jacy są silni, a tak naprawdę nie mogą ochronić obywateli od zamachów terrorystycznych - stwierdził Giennadij Gudkow. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.