Moje doświadczenia z ubezpieczeniem wyświetlacza kupionym w PLAY

TL;DR Ubezpieczenie nie działa - szkoda wydawać na nie kasę

Moja historia wygląda następująco: jak kupowałem telefon, to zostało mi polecone ubezpieczenie ekranu w sieci Play. Pomyślałem sobie, że kwota nieduża, dla świętego spokoju wolę zapłacić i mieć dodatkową ochronę. Ubezpieczenie jest ładnie opisane, że limity napraw są duże. Cytuję ze strony Play opis usługi ochrona wyświetlacza: "Wysokie limity napraw Nie musisz się martwić kosztami – naprawimy Twój sprzęt, nawet jeśli koszty zbliżą się do ceny urządzenia". Wszystko to brzmi zachęcająco. Niestety jak zawsze, wygląda ładnie, a schodki zaczynają się wtedy, kiedy chce się skorzystać. Pewnego pięknego dnia niestety ekran w moim telefonie w wyniku upadku pękł. Nie martwiłem się tym zbytnio, gdyż w końcu mam wykupioną jakże cudowną usługę o nazwie ochrona ekranu. Wszystko ładnie pięknie, zgłoszenie przyjęte, telefon nadany w paczkomacie, klasa. Dostałem maila, że naprawa się nie opłaca, więc zaproponowano mi wymianę telefonu lub wypłatę świadczenia. Okazało się, że mogę mieć wymieniony telefon bez dopłaty na…Redmi 12C, czyli telefon o znacznie gorszych parametrach niż mój (Mi11i - flagowy procesor, 8 GB RAM, pamięć UFS). "Lepsze" telefony były za dopłatą. Ewentualnie mogłem wybrać wypłatę świadczenia.

Czytając komentarze o Digital Care można dojść do wniosku, że jest to powszechnie stosowana przez nich praktyka - jest wiele komentarzy, że telefony osób, które zgłaszały telefon na ubezpieczenie też nagle miały uszkodzone płyty główne, a wg tych osób działają bez problemu ;)

Kontaktowałem się z Digital Care w tej sprawie, napisałem reklamację, dostałem odpowiedź, że telefon ma uszkodzoną płytę, płytkę SUB, restartuje się, występują kernel panic i dzieją się rzeczy niestworzone. Wcześniej przy kopiowaniu danych, resetowaniu telefonu etc. nic się nie działo. Przez "uszkodzoną płytę główną" odmówiono mi naprawy ze względu na to, ze koszty są duże, mhm, a sprzedawca (Play) reklamuje, że limity napraw są duże, chyba w przypadku z najniższych segmentów cenowych ;)

Próbowałem się od decyzji odwołać, próbowałem kontaktować się z Play (Play nic nie może, są tylko pośrednikiem i na tym to się z ich strony kończy). Żeby nie tracić czasu, to po prostu wziałem wypłatę świadczenia (która tak naprawdę jest niższa niż kwota z maila, przy odbiorze telefonu należy zapłacić 99 zł).

Stwierdziłem, że nie będę się "przepychał", diagnoza postawiona, przetestuję telefon sam i zobaczę, co będzie. Telefon do mnie dotarł, świadczenie wypłacili. Mam nagranie, jak otwieram telefon i go włączam, jak odpalam na nim benchmark, jak podłączam telefon pod ładowarkę. Ze względu na brak czasu tematem zająłem się później niż telefon do mnie dotarł, niemniej w tym czasie leżał zapakowany tak, jak wrócił z serwisu. Od tamtej pory telefon caly czas jest uruchomiony, ładuję go tylko co jakiś czas, żeby się nie wyłączył. W międzyczasie wielokrotnie wykonałem benchmark stabilności (aplikacją 3DMark) i za każdym razem telefon test przechodził bez żadnych problemów. Ładowanie przebiega prawidłowo, szybkie ładowanie działa. Na ten moment czas działania wynosi ok 670 godzin. I w tym czasie nie było ani jednego restartu, nie było "Kernel Panic" ani żadnego problemu z ładowaniem.

Więc napisałem i odwołałem się do tego, załączyłem filmik z rozpakowania, screenshoty z czasu działania telefonu i dostałem taką odpowiedź:




Podsumowując: nie ma sensu zawierać umowy na ochronę wyświetlacza. Lepiej po prostu sobie samemu te pieniądze odkładać ;)