Papież wreszcie wyjaśnił, kto jest winny wojny. "Podręcznik niedzielnego pacyfisty"
To nie w "odwadze białej flagi" tkwi największy problem z wypowiedzią papieża Franciszka. W tym samym wywiadzie, którego fragmenty krążą dziś po wszystkich światowych mediach, papież raz na zawsze rozwiał wątpliwości dotyczącego tego, kto — jego zdaniem — jest odpowiedzialny za tę wojnę. Używając w stosunku do Ukrainy słowa "wstyd", papież sprawił, że na Kremlu strzelają korki od szampanów.
Jeszcze rok temu Franciszek nie wiedział dokładnie, kto jest sprawcą, a kto ofiarą wojny w Ukrainie. "Każda wojna jest porażką" — mówił w wywiadzie opublikowanym w marcu ubiegłego roku na oficjalnym portalu belgijskiego episkopatu. I dodał: "To się zaczęło od Kaina i Abla i nadal trwa. Dla mnie to jest bardzo bolesne i nie mogę wybrać strony".
Teraz jednak wyłożył wszystko na stół. W rozmowie ze szwajcarską telewizją wyznał: "Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie układają się dobrze, musisz mieć odwagę negocjować. Wstydzisz się? Pomyśl, iloma ofiarami to się skończy. Negocjuj, póki czas. Negocjacje to nie poddanie się. To odwaga, by nie doprowadzić kraju do samobójstwa". Papież, mówiąc, kto powinien — jego zdaniem — odczuwać wstyd (użył tego słowa wobec Ukrainy z premedytacją i świadomie), wskazał, kogo należy obarczać winą.
Wojna więc trwa, bo — jak można wnioskować z wypowiedzi Franciszka — Ukraina walczy nie dlatego, że została brutalnie najechana przez żołnierzy Władimira Putina, a po prostu ma taki kaprys.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.