Wojna cenowa pomiędzy Biedronką, a Lidlem wkroczyła na nowy poziom. W najnowszym spocie niemieckiej sieci sklepów przedstawiono zestawienie koszyków zakupowych z różnych miejsc w kraju. Według danych Lidla za te same zakupy w Biedronce zapłacimy różne kwoty w zależności od lokalizacji sklepu, a różnica pomiędzy najdroższym, a najtańszym paragonem to nawet 15 złotych. Okazuje się, że ta różnica może być jednak znacznie wyższa. Według portalu wiadomoscihandlowe.pl może ona wynosić nawet kilkadziesiąt złotych.
Biedronka zapytana o kryteria, jakie bierze pod uwagę przy ustalaniu swoich cen, stwierdziła, że co do zasady w dyskoncie obowiązuje standardowy cennik. "Zdarzają się sytuacje, gdy lokalnie oferujemy naszym klientom dodatkowe promocje, uwzględniając przy ich planowaniu lokalne uwarunkowania, w tym otoczenie konkurencyjne. Tę informację zamieszczamy również w naszych gablotach z plakatami promocyjnymi" - tłumaczyli przedstawiciele sieci sklepów w odpowiedzi przesłanej portalowi wiadomoscihandlowe.pl.
Zróżnicowanie w cenach okazuje się być jednak bardziej zasadą niż odstępstwem. Redakcja portalu spisała ceny 40 produktów, które niemal w każdym sprawdzanym sklepie Biedronki w Polsce miały inną cenę. "Zdarzyły się dwie lokalizacje, w których pełny koszyk kosztował dokładnie tyle samo" - wskazały wiadomościhandlowe.pl. W wielu przypadkach różnice wynosiły kilkadziesiąt groszy lub kilka złotych na całym koszyku. Jeden z czytelników udostępnił jednak redakcji swoje prywatne paragony, na których różnica szokuje. W Biedronce w Markach niedaleko Warszawy za koszyk 40 produktów czytelnik zapłacił 210,31 złotych. Identyczny koszyk w Biedronce we wsi Przodkowo (Kaszuby) kosztował 248,87 złotych. "To różnica rzędu aż 38,56 zł - w Przodkowie było o ponad 18 proc. drożej" - wskazał portal.
Jakie jest więc kryterium ustalania cen w sieci sklepów Biedronka w Polsce? Przedstawiciele dyskontu przyznali, że pod uwagę brane jest przede wszystkim otoczenie konkurencyjne. Biedronka w Przodkowie, która nie ma praktycznie żadnej konkurencji może podwyższać ceny produktów, a tym samym dyktować warunki na rynku lokalnym. Taka praktyka nie jest zupełnie opłacalna dla Biedronki zlokalizowanej w większych ośrodkach, w tym w dużych miastach, gdzie konkurencja jest znacznie większa, a sklepy muszą walczyć o każdego klienta. Kwestia różnych cen w różnych Biedronkach ma być znana UOKiK-owi. Jak wskazał portal wiadomoscihandlowe.pl, samo stosowanie odmiennych cen w poszczególnych sklepach to dopuszczalna praktyka, jednak urząd analizuje, czy dyskont prawidłowo informuje o cenach i obniżkach w sytuacji, gdy mogą się one różnić w zależności od lokalizacji. O niezrozumiałych cenówkach w Biedronce pisaliśmy już w artykule: "Tajemnicze cenówki w Biedronce. Ekonomista: 'Czy ktoś na głowę upadł?'. Mamy odpowiedź".