– Być może w okresie przejściowym… tego rodzaju zarządzanie podejściem do przepływów handlowych między Ukrainą a UE jest tym, czego wszyscy potrzebujemy – powiedział Kaczka dodając jednocześnie, że problemy polskich rolników wynikają z działalności Rosji, a nie Ukrainy.
Wg Kaczki ograniczenia zaproponowane przez Brukselę, w tym ograniczenia importu jaj, drobiu i cukru a także akceptacja zakazu importu zbóż z Ukrainy przez niektóre kraje Wspólnoty, z wyjątkiem tranzytu, mają poparcie Kijowa. Ponadto stwierdził, że nagły wzrost importu cukru z Ukrainy mógł wywołać niepokój.