O zatrudnieniu Natalii Grządziel w Departamencie Generalnym NBP poinformowała "Polityka". W przeszłości Grządziel pracowała dla Beaty Szydło. W kampanii w 2015 roku, jak podaje tygodnik, miała dbać o "stroje i broszki". Po wygranych przez PiS wyborach znalazła się w gabinecie politycznym premierki. Później, gdy władzę przejął Mateusz Morawiecki, a Szydło została wicepremierką, Grządziel została zatrudniona jako szefowa jej sekretariatu. W 2019 roku była szefową gabinetu politycznego Elżbiety Witek, wówczas ministerki spraw wewnętrznych i administracji.
"Polityka" opisuje, że nazwisko nowej pracownicy NBP przewijało się w kontekście opisanej przez "Newsweek" afery z fikcyjnymi etatami dla asystentów europosłów. Grządziel miała pracować na fikcyjnym etacie dla Tomasza Poręby. - Mam poczucie, że jej etat w NBP też jest fikcyjny, bo nie wiem, jakie ta pani ma kompetencje, żeby tu pracować. Wygląda na to, że tak jak inni, którzy walą tu po wyborach drzwiami i oknami, także ona znalazła bezpieczną przystań na czas opozycji - powiedział informator tygodnika z NBP. "Polityka" podaje, że Grządziel jest nazywana "makijażystką prezesa". Zasłynęła tym, że robiła Jarosławowi Kaczyńskiemu makijaż przed wystąpieniami.
Sprawę zatrudnienia Grządziel w NBP kąśliwie skomentował na X Roman Giertych. "Pudrowała Jarka, aż się poddała" - napisał.
Wcześniej "Polityka" ujawniła, że do zespołu ekspertów Adama Glapińskiego dołączyła Aneta Kordowska. "Od dawna wiązała karierę z Markiem Kuchcińskim. Była dyrektorką generalną jego marszałkowskiego gabinetu w Sejmie, a kiedy został szefem kancelarii premiera, dostała stanowisko dyrektorki jego biura" - pisał tygodnik. Kordowska była szefową fundacji Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Zasiadała jednocześnie w radach nadzorczych Enei, Fabryki Broni w Radomiu i Polskiej Fundacji Narodowej.