Obserwuj w Google News

Ujawniamy: Skradziono tajne dane ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej

3 min. czytania
16.02.2024 07:43
Zareaguj Reakcja

W najnowszym odcinku podcastu „Podejrzani politycy EXTRA” Radosław Gruca z RadioZET.pl i Mariusz Gierszewski z Radia ZET ujawniają odkrycie, o którym polskie służby wiedziały już od końca lata zeszłego roku, ale zamiast wyjaśniać sprawę, robiły wszystko, aby informacje nie wyciekły do opinii publicznej.

Podejrzani Politycy, Mariusz Gierszewski
fot. Radio ZET

Jak ustalili dziennikarze śledczy Radia ZET i RadioZET.pl Mariusz Gierszewski i Radosław Gruca, w sierpniu minionego roku na terenie Hiszpanii okradziony został biegły wchodzący w skład Międzynarodowego Zespołu Biegłych powołanych w śledztwie smoleńskim. Ekspertowi skradziono między innymi laptop i dysk twardy z kopią materiałów dowodowych ze śledztwa. Sprawę zamieciono w „ziobrowej” prokuraturze pod dywan.

- Gdy po raz pierwszy usłyszałem o tej sprawie, myślałem, że to scenariusz z Jamsa Bonda, ale to wszystko jest prawda - powiedział w podcaście "Podejrzani Politycy EXTRA" Mariusz Gierszewski. - Nie wszczęto śledztwa w sprawie tej zagadkowej kradzieży. Poprzestano na zapewnieniu biegłego, że „część jego sprzętu elektronicznego była zabezpieczona przed dostępem osób nieuprawnionych”. O kradzieży nic nie wiedziało obecne kierownictwo resortu sprawiedliwości.

Chodzi o obywatela amerykańskiego, który od 33 lat zajmuje się animacją kryminalistyczną. W marcu 2019 roku wszedł on w skład Międzynarodowego Zespołu Biegłych powołanych przez Prokuraturę Krajową w toku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Według naszych informacji biegły miał dostęp do wszystkich materiałów i dowodów zgromadzonych przez prokuratorów.

- Mógł mieć nawet dostępy do danych, których nie widziała komisja Antoniego Macierewicza - komentowali autorzy podcastu.

Jak ustaliliśmy, do kradzieży doszło 23 sierpnia w Barcelonie podczas zdawania przez biegłego samochodu w wypożyczalni aut. Sprawca wywabił go z samochodu pod pretekstem, że coś leży obok samochodu. W tym czasie drugi złodziej otworzył bagażnik i wyjął znajdujące się tam rzeczy. Biegły próbował zapobiec kradzieży, ale jeden z napastników wyjął nóż i zaczął nim wymachiwać.

W zrabowanych bagażach znajdowały się między innymi laptop, Ipad i zewnętrzne dyski. Według naszych informatorów na jednym z dysków znajdował się folder o nazwie „21st Smolensk” z kopiami materiałów dowodowych polskiej prokuratury.

Biegły po kradzieży włączył lokalizację jednego z urządzeń Apple, która wskazała że znajduje się ono pod adresem „Rambla de Badal 124 u.” w Barcelonie. Wezwani na miejsce policjanci stwierdzili, że nie mogą podjąć interwencji, dopóki nie zostanie oficjalnie zgłoszona kradzież. Nie wiemy dlaczego biegły zgłosił kradzież dopiero dzień później i to na komisariacie lotniskowym w Madrycie. Zgłoszeniu nadano numer 12492/23. Policja hiszpańska dosyć szybko zamknęła sprawę z powodu nie wykrycia sprawców.

Na prośbę Prokuratury Krajowej interwencję w tej sprawie podjął oficer łącznikowy polskiej policji w Hiszpanii. Według naszej wiedzy nic jednak ona nie przyniosła.

Na pytania wysłane na początku października do policji hiszpańskiej do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Na odpowiedzi ze strony polskiego wymiaru sprawiedliwości czekaliśmy do 15 lutego od połowy grudnia.

Prokuratura Krajowa poinformowała Radio ZET, że uznaje sprawę za zakończoną. „W zakresie informacji dotyczących dokonanego na obywatelu amerykańskim napadu rabunkowego należy zwrócić się do właściwych władz hiszpańskich. Z otrzymanych od biegłego informacji wynika, że część z posiadanego przez niego sprzętu elektronicznego była zabezpieczona przed dostępem osób nieupoważnionych. Zespół Śledczy nr 1 Prokuratury Krajowej od momentu nawiązania współpracy zobowiązał wszystkich powołanych w sprawie biegłych do właściwego zabezpieczania przekazywanych im w formie elektronicznej materiałów. W Polsce nie toczyło się postępowanie dotyczące ewentualnego przestępstwa” – napisał prokurator Przemysław Nowak, od 31 stycznia 2024 roku rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.

Śledczy nie odpowiedzieli na pytanie czy zbadano jakie dokładnie dane mogły znajdować się na skradzionych nośnikach danych.

Oglądaj