NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

To pole jest wymagane

Terminy wizyt w prywatnych placówkach pod lupą UOKiK. Urząd analizuje praktyki największych sieci

Jakub Styczyński Autor: Jakub Styczyński • Źródło: Rynek Zdrowia   • Dodano: 15 grudnia 2023 19:50   • Zaktualizowano: 15 grudnia 2023 19:53

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przygląda się praktykom największych sieci medycznych - dowiedział się Rynek Zdrowia. Klienci skarżą się, że podmioty te oferują różne terminy wizyt, w zależności od wykupionej usługi. Sprawę od pewnego czasu bada też Rzecznik Praw Pacjenta.

Terminy wizyt w prywatnych placówkach pod lupą UOKiK. Urząd analizuje praktyki największych sieci
Klienci prywatnych placówek skarżą się, że mają gorszą dostępność do specjalistów, niż osoby płacące za jednorazową wizytę. Fot. Shutterstock/ Aut. Tero Vesalainen
  • Urząd zajmujący się ochroną konsumentów dostaje sygnały, jakoby niektóre prywatne podmioty medyczne różnie traktowały klientów posiadających pakiety medyczne lub wykupujących wizyty jednorazowe
  • UOKiK przygląda się działaniom trzech największych sieci. Krąg analizowanych przedsiębiorców może ulec poszerzeniu
  • Prawnicy uważają, że oferowanie różnych terminów wizyt należałoby zbadać pod kątem przepisów RODO, praw pacjenta oraz regulacji konsumenckich

UOKiK i RPP sprawdzają warunki ustalania terminów w prywatnych placówkach

"Otrzymujemy skargi na to, że niektóre prywatne podmioty medyczne mogą traktować w różny sposób pacjentów, którzy posiadają pakiet medyczny i tych, którzy wykupują wizyty jednorazowe" - mówi nam Agnieszka Majchrzak z departamentu komunikacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Tłumaczy, że ta pierwsza grupa dostrzega mniejszą liczbę dostępnych terminów wizyt.

Organ nadzorczy przygląda się w tej chwili działaniom trzech największych sieci medycznych: MedicoverLUX MED oraz Enel-Med. Przy czym urząd nie wyklucza, że krąg przedsiębiorców może ulec poszerzeniu. Zgodnie z prawem, prezes UOKiK może wszcząć postępowanie i sprawdzić praktyki przedsiębiorców oraz stosowane przez nich wzorce umowne.

Od LUX MED oraz Medicover słyszymy jednak, że póki co nie dotarło do nich żadne pismo z UOKiK, niemniej deklarują gotowość do współpracy z urzędem. Enel-Med odmówił komentowania tej informacji.

1 grudnia br. Rynek Zdrowia jako pierwszy informował, że Rzecznik Praw Pacjenta wystąpił do dużych sieci medycyny prywatnej o wyjaśnienia, na jakich zasadach oferują pacjentom dostęp do wizyt. Z naszych informacji wynika, że Enel-Med i Medicover odpowiedziały już na pytania RPP, LUX MED deklaruje zaś, że przekaże komplet informacji Rzecznikowi.

Pisaliśmy, że prywatna opieka zdrowotna w ostatnich latach przejęła bodajże najgorszą cechę tej publicznej - uporczywe kolejki do specjalistów. I że sytuacja wcale się nie poprawia. W kuluarach od ekspertów z różnych dziedzin słyszymy bowiem, że biznes polegający na sprzedaży pakietów medycznych staje się coraz mniej opłacalny. Firmom poważnie doskwierają podwyżki w sektorze zdrowia oraz koszty utrzymania placówek (w tym płatności za prąd bez preferencyjnych stawek, jakie mają placówki wykonującej świadczenia w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia).

Z naszych ustaleń wynika, że znacznie bardziej opłaca się przyjąć pacjenta "z ulicy", niż faktycznie sumiennie realizować cały wachlarz świadczeń obiecany pacjentowi w ramach pakietu medycznego. Tajemnicą poliszynela jest też to, że w zależności od rodzaju (ceny) pakietu medycznego, klientom oferuje się nie tylko więcej usług, ale i korzystniejsze terminy przyjęć.

Automatyczne profilowanie pacjentów może naruszać przepisy RODO

Po naszym niedawnym tekście do redakcji Rynku Zdrowia trafiły opinie prawników, zgodnie z którymi oferowanie różnych terminów wizyt w ramach abonamentu i przy wykupowaniu pojedynczej usługi, może potencjalnie naruszać szereg przepisów. Nasi rozmówcy wolą jednak zachować anonimowość, nie chcąc narażać się na niechęć ze strony prywatnych sieci.

Jeden z ekspertów zajmujący się zagadnieniem danych osobowych w sektorze zdrowia zwraca uwagę na zagadnienie stosowania w prywatnych placówkach rozwiązań technicznych (np. algorytmów komputerowych), które w sposób automatyczny, prezentują pacjentom różne terminy wizyt na podstawie określonych kryteriów (przykładowo wykupionej usługi, ilości wydawanej w placówce gotówki, wieku, płci lub stanu zdrowia).

Zgodnie z art. 22 ust. 1 rozporządzenia RODO, zakazane jest, aby osoba podlegała decyzjom opierającym się wyłącznie na zautomatyzowanym przetwarzaniu, w tym profilowaniu, jeżeli wywołuje to wobec tej osoby skutki prawne lub wpływa na nią w istotny sposób. Wyjątkiem są sytuacje, gdy decyzja ta jest niezbędna do zawarcia umowy, pozwalają na to przepisy krajowe lub została udzielona wyraźna zgoda.

- Jeżeli pacjent nie jest informowany o tym, że automatyczne profilowanie wywołuje dla niego określone skutki, nie ma możliwości odwołania się, ani nawet negocjowania zaoferowanej mu usługi, to można mówić o naruszeniu przepisów RODO - przyznaje prawnik.

Sytuacja dodatkowo się komplikuje, jeżeli automatyczne profilowanie odbywa się na podstawie danych wrażliwych (np. płci, stanu zdrowia). To jest możliwe w przypadku udzielenia wyraźnej zgody, przetwarzania upublicznionych informacji, albo jest związane z obowiązkami ciążącymi na administratorze danych osobowych.

Zapytaliśmy trzy największe sieci, czy w ich systemach IT faktycznie wdrożone są rozwiązania techniczne w automatyczny sposób prezentujące pacjentom różne terminy wizyt w zależności od wykupionego pakietu medycznego lub jakichkolwiek innych kryteriów. I czy pacjenci są o tym informowani oraz mają możliwość wpłynięcia na wynik algorytmu. Wszystkie firmy pominęły te pytania w przesłanych nam stanowiskach.

Justyna Gościńska-Bociong, dyrektorka działu komunikacji i marki korporacyjnej w Medicover mówi nam jedynie, że czas dostępu do danego specjalisty może być zależny od kilku czynników, jak m.in. zdrowia pacjenta, jego indywidualna potrzeba zdrowotna (potwierdzona wskazaniami medycznymi) oraz zalecona kontynuacja leczenia u danego specjalisty.

W sprawie trzeba brać pod uwagę wiele aspektów prawnych

Poza przepisami RODO, w sprawie należałoby brać pod uwagę również inne regulacje. RPP Bartłomiej Chmielowiec wyjaśniał nam, że prawa pacjenta przysługują każdej osobie, która zgłasza się o udzielenie świadczeń zdrowotnych lub której są już udzielane świadczenia przez osoby wykonujące zawód medyczny, lub podmioty zajmujące się taką działalnością. Nie ma znaczenia, czy chodzi o świadczenia finansowane ze środków publicznych na podstawie umowy z NFZ, czy też ze środków własnych pacjentów. Art. 8 ustawy o prawach pacjenta i RPP wymaga, aby udzielanie świadczeń zdrowotnych odbywało się z zachowaniem należytej staranności.

Od RPP słyszeliśmy też, że działalność lecznicza, w ramach której placówki medyczne udzielają świadczeń zdrowotnych, jest regulowana, a zatem szczegóły jej realizacji i ewentualne ograniczenia reguluje ustawa o działalności leczniczej (u.o.d.l.). Muszą one też przestrzegać praw pacjenta.

W świetle przepisów dopuszczalne jest wykonywanie działalności wyłącznie w formie komercyjnej, ale taki tryb udzielania świadczeń i wysokość pobieranych świadczeń, w świetle ustawy o działalności leczniczej (art. 24 ust. 1 pkt 10 i 12 u.o.d.l.), powinny znaleźć swoje odzwierciedlenie w regulaminie organizacyjnym podmiotu. Ten zaś musi być zgodny z powszechnie obowiązującymi przepisami. 

W przypadku stwierdzenia np. naruszenia zbiorowych interesów pacjentów RPP mógłby zakazać firmom dalszej stosowania praktyki. A gdyby nie zastosowały się one do tego polecenia - nałożyć kary finansowe na spółki.

A co z przepisami konsumenckimi? Otóż stwierdzenie przez UOKiK np. wprowadzania konsumentów błąd bądź naruszenia ich zbiorowych interesów, mogłoby zakończyć się nałożeniem przez organ kar finansowych w wysokości do 10 proc. obrotu. 

Przy czym trzeba byłoby mieć na uwadze, czy faktycznie w danej sytuacji placówka medyczna zawarła umowę z konsumentem. W wielu przypadkach to pracodawcy nawiązują bowiem współpracę z siecią medyczną i oferują swoim pracownikom możliwość korzystania z usług danej firmy. Nie mamy wtedy do czynienia z relacją przedsiębiorca-konsument (B2C), lecz przedsiębiorca-przedsiębiorca (B2B). W tym drugim przypadku trudno byłoby mówić o naruszaniu interesów konsumentów, ale wciąż można byłoby analizować postanowienia kontraktów zawartych pomiędzy firmami.

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum