Kaczyński powinien zeznawać po "lex Tusk"? Dziękował "przyjaciołom" z Rosji za pomoc w 2010 roku

Poseł PO Cezary Tomczyk przypomniał nagrania, które "mogą być niewygodne" dla Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza po uchwaleniu ustawy dotyczącej powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Na jednym z filmików można zobaczyć, jak prezes PiS dziękuje Rosji za "pomoc i życzliwość" dla Polaków po katastrofie w Smoleńsku.

- Kaczyński dałby wiele, żeby ten film nie pojawił się w sieci. On mówi "lex Tusk", ja mówię "lex Kaczyński". Zobaczcie, jak to działa - mówi na nagraniu Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. Następnie widzowie mogą obejrzeć nagranie, na którym Jarosław Kaczyński używa zwrotu "przyjaciele Rosjanie". Później polityk zwraca uwagę, że Lech Kaczyński miał być obecny na moskiewskiej paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa w 2010 roku. Jak brzmi pełne nagranie?

Zobacz wideo Kaczyński o reporterze TVN24: Przedstawiciel Kremla

Jarosław Kaczyński na nagraniu z maja 2010 roku zwraca się do Rosjan, używając formy "przyjaciele"

- Panie i panowie, przyjaciele Rosjanie. Dziś, 9 maja 2010 roku, na Placu Czerwonym miał stać mój ukochany brat, prezydent Polski Lech Kaczyński. Wiem, o czym by myślał, patrząc z dumą na defilujących polskich żołnierzy. Myślałby o milionach żołnierzy, milionach żołnierzy rosyjskich, którzy polegli w walce z niemiecką III Rzeszą. Ale myślałby także o Katyniu. Myślałby o zbrodni, która 70 lat temu tak bardzo podzieliła nasze narody - powiedział wówczas Jarosław Kaczyński.

Dalej prezes PiS dodał, że jest świadomy tego, że w rosyjskiej ziemi leżą miliony ofiar stalinowskiego terroru, zarówno Rosjan, jak i przedstawicieli innych narodów. Jarosław Kaczyński jednocześnie przyznał, że rozliczenie okresu rządów Stalina jest problemem zarówno w Rosji, jak i w Polsce.

 

- Wiem, że nowe można budować tylko w oparciu o prawdę. Że musimy tę prawdę poznać, nawet wtedy, gdy jest ona bardzo bolesna. Polacy pamiętają ciosy i kule zbrodniarzy z NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR - red.). Ale pamiętają także, że w tym strasznym czasie, od bardzo wielu Rosjan spotykała ich pomoc. Pamiętają, że wielu Rosjan potrafiło podzielić się tym, co mieli, chociaż mieli bardzo, bardzo niewiele. Ja sam wiem, że mój dziadek Aleksander Kaczyński usłyszał od Rosjanina ostrzeżenie, dzięki czemu uratował moją babkę, mojego ojca i siebie - opowiedział prezes PiS.

- 10 kwietnia 2010 roku doszło do wielkiej tragedii. Odruch współczucia i sympatii milionów Rosjan został przez Polaków dostrzeżony. Został dostrzeżony i doceniony. Dziękujemy, za każdą łzę, za każdy zapalony znicz, za każde wzruszające słowo. Są w historii takie momenty, które potrafią zmienić wszystko. Które potrafią zmienić bieg historii. Mam nadzieję i taką nadzieję mają miliony Polaków, w tym także i ci, którzy popierali Lecha Kaczyńskiego, że taki moment nadchodzi. Że dojdzie do tej zmiany, dla nas, dla naszych dzieci, dla naszych wnuków - powiedział na zakończenie nagrania Jarosław Kaczyński. 

Cezary Tomczyk: Czekam aż ten szarlatan Antoni Macierewicz wyląduje na śmietniku historii, gdzie jego miejsce

Na tym nie koniec, bo Cezary Tomczyk przypomniał także nagranie z wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie. - Przechodząc już do innych zagadnień. Mieć jak najlepsze stosunki z naszymi sąsiadami na Wschodzie. Podtrzymujemy nasze poparcie dla ruchów demokratycznych. Ale nie chcemy tego poparcia przeciwstawiać dążeniu do poprawy stosunków. Będą one prowadziły do zaakceptowania Polski jako ważnego podmiotu europejskiego i ważnego partnera dla naszego wielkiego wschodniego sąsiada, czyli Rosji - powiedział Kaczyński.

- A jeżeli już mówimy o wpływach rosyjskich, to czekam aż ten szarlatan Antoni Macierewicz wyląduje na śmietniku historii, gdzie jego miejsce. Jakakolwiek komisja powinna zacząć prace właśnie od niego. A drugi powinien być Kaczyński - podsumował Tomczyk na nagraniu.

Państwowa komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski ma dotyczyć lat od 2007 do 2022 roku. Cezary Tomczyk, przywołując te nagrania, zastanawia się, czy one także zostaną objęte pracami komisji, która nazywana jest przez opozycję także sformułowaniem "lex Tusk", ponieważ według niej ma uderzać właśnie w lidera największej partii opozycji do PiS.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.