Będzin. Nastolatkowie mieli bić i zastraszać rówieśników. "Ile trzeba ofiar, by zacząć działać?"

Grupa nastolatków z Będzina (woj. śląskie) miała bić, zastraszać nożem i hejtować w sieci swoich rówieśników, a wszystko nagrywać telefonem. Rodzice poszkodowanych zgłosili sprawy na policję, ale sprawa wciąż nie znalazła rozwiązania. - Minęło już osiem miesięcy. Dzieci są zastraszane i bite, pewien chłopak wylądował w szpitalu. Ile jeszcze trzeba ofiar, żeby zacząć działać? - zastanawia się jedna z matek.

Nastolatkowie (12-18 lat) z Będzina (woj. śląskie) mieli pobić m.in. 16-letnią koleżankę. Według relacji kazali jej klękać i przepraszać, choć - jak twierdzi dziewczyna - nie wiedziała nawet za co. - Bolało to mnie, krew mi leciała z nosa i buzi, po prostu nie wiedziałam, co się dzieje. Błagałam, żeby przestali - opowiedziała dziennikarzom "Uwagi!" TVN. Dzień po pobiciu 16-latka dostała filmik z całego zajścia. Jej matka natychmiast zgłosiła sprawę policji.

Zobacz wideo Policjanci zatrzymali 15 i 13-latka, którzy od kilku tygodni znęcali się nad niepełnosprawnymi

Będzin. 16-letni Adam został pobity, a jego telefon skradziony. Chłopak trafił do szpitala

Około trzy tygodnie temu pobity został 16-letni Adam, który rzekomo obraził jednego z chłopaków z grupy. Przed pobiciem zaprzyjaźniona z nimi dziewczyna miała zwabić Adama w ustronne miejsce i kazać przepraszać. Wszystko było nagrywane. Adam przeprosił, ale i tak dostał cios, później został skatowany. - Zaczęli mnie w piątkę albo szóstkę bić. Kopali, bili z pięści i nawet skakali - opowiedział 16-latek. Po pobiciu agresorzy znów kazali Adamowi klęknąć i przeprosić. Oddał im telefon, bo grozili, że "zap******ą go kosą". Poszkodowanemu pomogli przechodnie: wezwali karetkę i policję, powiadomili matkę. Adam spędził w szpitalu pięć dni.

Trzy miesiące wcześniej te same osoby miały pobić kolegę Adama. Wmawiali mu, że ich obgadywał, a kiedy zaprzeczał, stwierdzili, że "oberwie dla sportu". Matka chłopaka opowiedziała w "Uwadze!", że jej syn wrócił do domu roztrzęsiony, z podbitym okiem i guzami na głowie. Nie chciał obdukcji, bo obawiał się zemsty. Wciąż boi się wychodzić z domu.

Będzin. Rodzice pobitych nastolatków: Ile można czekać?

- Minęło już osiem miesięcy. Dzieci są zastraszane i bite, pewien chłopak wylądował w szpitalu. Ile jeszcze trzeba ofiar, żeby zacząć działać? - zastanawiała się matka poszkodowanej 16-latki. Odpowiedzi na to pytanie dziennikarze "Uwagi!" szukali m.in. na policji. - Jeżeli chodzi o jakiekolwiek sytuacje, które były zgłaszane, zawsze była nasza reakcja - odpowiedział Marcin Szopa, rzecznik komendanta policji w Będzinie. Wyjaśnił, że część postępowań wciąż jest w toku i zapewnił, że osoby, które "brały udział w jakichkolwiek takich zdarzeniach, na pewno będą za nie odpowiedzialne i poniosą konsekwencje prawne". - Przekazujemy te sprawy do sądów, natomiast my też nie mamy wpływu na niektóre rzeczy - podkreślił Szopa.

- Myślę, że sąd powinien działać błyskawicznie - powiedział z kolei Grzegorz Gałczyński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Sosnowcu. - Sądy rodzinne są mocno obciążone różnymi sprawami. Muszą stosować jakąś kolejność wpływu spraw - dodał. Ale zaniepokojeni rodzice nie chcą zwlekać. - Nie wiem, na co czekają. Aż dojdzie do tragedii i zabiją kogoś? Albo ucierpi jakieś dziecko i zrobią z niego kalekę? - zapytała jedna z matek.

Niedawno informowaliśmy o bójce dwóch nastolatek, do której doszło w Gorlicach w woj. małopolskim. Szarpaninę mieli obserwować ich rówieśnicy, a całe zajście nagrywać telefonem, dopingować, domagając się większej brutalności. - Łokciami ją, dokończ to, lej ją, mocniej, mocniej, bij, bij, bij, cały czas, napie*****j do końca, łokciem w nos, leć z nią, nie gadajcie, tylko bijcie się, nagrywam w 4K... - krzyczał jeden z obserwatorów. Więcej szczegółów w tym artykule.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.