Samowolka Ryszarda Florka. Miliarder buduje kompleks sportowy w Popradzkim Parku Krajobrazowym

Dominik Szczepański
Właściciel Fakro Ryszard Florek od 17 lat buduje kompleks sportowy na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego i obszaru Natura 2000. Nie powstrzymują go symboliczne grzywny ani fakt, że sprawę bada prokuratura. Równolegle gra toczy się o inną, jeszcze potężniejszą inwestycję.
  • Marzeniem miliardera jest wybudowanie największego kompleksu narciarskiego w Polsce, który miałby połączyć siedem dolin Beskidu Sądeckiego. Według przyrodników miałoby to poważne i negatywne skutki m.in. dla żyjących w okolicy niedźwiedzi, wilków i rysi.
  • Plan Florka od kilkunastu lat blokuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie.
  • Jednak ostatnio instytucja nie jest już tak zdecydowana jak kiedyś. Dialog w sprawie Siedmiu Dolin podjęła Regionalna Konserwatorka Przyrody Małgorzata Mordarska-Duda. Prywatnie - żona posła PiS Jana Dudy, który lobbuje za inwestycją.
  • Pierwsze informacje o naruszeniach budowlanych na działkach należących do Florka pojawiły się w 2006 r. O sprawie wie nadzór budowlany, RDOŚ, Starostwo Powiatowe, Lasy Państwowe. Jednak mimo skarg, wezwań do zaprzestania i symbolicznych grzywien biznesmen rozbudowuje w Popradzkim Parku Krajobrazowym największy tor saneczkarski w Polsce
  • Sprawę bada prokuratura.
  • To nasze kolejne ekośledztwo. Poprzednie znajdziesz tutaj.

Marzec 2022 r. Ryszard Florek, jeden z najbogatszych Polaków, zaprasza do swojego obiektu Sankolandia juniorów w saneczkarstwie i ich trenerów. Mistrzostwa Polski odbywają się na zboczach Kotylniczego Wierchu, gdzie Florek w ciągu 17 lat wybudował długi na prawie dwa kilometry tor do jazdy na sankach. W tym czasie organizuje tam również Olimpiady Dekarskie.

Zobacz wideo

Sankolandia to najdłuższy tego typu tor saneczkarski w Europie. Znajduje się w miejscowości Muszyna Złockie, około sześciu kilometrów od centrum Muszyny i szesnastu kilometrów od centrum Krynicy-Zdroju, popularnych uzdrowisk. Florek zbudował go na swoich działkach w obrębie Popradzkiego Parku Krajobrazowego.

Park jest jedną z najważniejszych ostoi rysi w Polsce. Żyją w nim też niedźwiedzie, żbiki i wilki, orły przednie, bociany czarne czy głuszce. Teren Sankolandii pokrywa się z obszarem Natura 2000 Ostoja Popradzka, który ustanowiono, aby ochronić 16 siedlisk przyrodniczych. Przez park przepływa około 100 źródeł, na jego terenie znajduje się około 20 procent polskich zasobów wód mineralnych. Utworzono tam 13 rezerwatów przyrody.

Pracownicy Sankolandii chętnie opowiadają anegdoty - a to, że da się tutaj rozpędzić na sankach do 70 kilometrów na godzinę, a to, że jazdy wystraszył się kiedyś pewien Grek, któremu droga w dół zajęła aż półtorej godziny.

Przez te 17 lat na zboczach Kotylicznego Wierchu powstały budynki gospodarcze, teren został zniwelowany, wylesiony i oświetlony. Próżno szukać zezwoleń. Dotarliśmy do skarg, nakazów wstrzymania budowy, wyroków sądów i grzywien. Mimo tego inwestycja jest promowana na oficjalnej stronie Muszyny (za dotacje z Unii Europejskiej) i w telewizjach śniadaniowych. Dochodzą też kolejne atrakcje - w zimie po torze można zjeżdżać nie tylko na sankach, lecz także na trikke ski (pojazd z trzema krótkimi nartami), a kiedy znika śnieg, Sankolandia przeobraża się w park rowerowy. 

Równolegle przez te 17 lat toczy się spór między Florkiem i przychylnymi mu samorządowcami a instytucjami państwa. Ten spór dotyczy marzenia miliardera, którego - w przeciwieństwie do Sankolandii - nie da się urzeczywistnić bez pozwoleń. 

Tym marzeniem jest Siedem Dolin. Kompleks narciarsko-turystyczny miałby połączyć istniejące ośrodki: Wierchomlę, Czarny Potok, Słotwiny z nowo projektowanymi: Szczawnikiem, Jasieńczykiem, Roztoką Wielką i Łosiami. Dzięki temu powstałby największy taki kompleks w kraju, rozciągający się między Muszyną, Krynicą i Piwniczną. 

W samym sercu Popradzkiego Parku Krajobrazowego.

Pomysł na przestój w firmie? Wyciąg w parku krajobrazowym

Od ponad dwóch dekad Florek opowiada w mediach i na branżowych kongresach o promowaniu polskich produktów i pomysłów. Daje się poznać jako lokalny patriota. Siedem Dolin miałoby postawić powiat nowosądecki na nogi. Bezrobocie jest tutaj prawie najwyższe w Małopolsce.

Inwestycja mogłaby też pomóc firmie Fakro, największemu producentowi okien dachowych w Polsce.

Biznes narodził się w domu Florków w Tymbarku.

Jak głosi rodzinna anegdota, ojciec Ryszarda był stolarzem, często odwiedzali go goście, a wtedy mały Rysio nocował na poddaszu, do którego światło docierało przez przeszklone dachówki.

Przyszły prezes Fakro już wtedy marzył, żeby zamiast dachówek było tam okno. Pomysł rozwinął po studiach wraz z żoną Teresą i wspólnikiem Krzysztofem Kronenbergiem.

Początek XXI w. Florek zastanawia się, co zrobić z pracownikami w miesiącach, gdy spadają mu obroty. Jego firma to największy pracodawca w regionie. Fakro zatrudnia dwa i pół tysiąca osób. Jednak jedna piąta załogi traci etaty w grudniu i do marca żyje z zasiłku dla bezrobotnych, bo w zimie produkcja jest trzy razy mniejsza niż latem. To wtedy Florek postanawia zainwestować w infrastrukturę narciarską. - Gdybym te 20 procent pracowników zagospodarował w turystyce, nie musiałbym nikogo się pozbywać - mówi wówczas "Wyborczej".

Miliarder ma wizję - chce połączyć istniejące na pograniczu Popradzkiego Parku Krajobrazowego wyciągi w jedno centrum narciarskie. Marzy mu się, żeby klienci nie musieli ściągać nart w trakcie pokonywania ponadtrzydziestokilometrowej trasy. Chciałby też postawić w okolicy hotele i parkingi oraz zbudować zbiorniki wodne. - Zależy mi, by obiekty rekreacyjne były na poziomie światowym, bo to podniesie prestiż firmy - opowiada.

Mógłby tam zabierać kontrahentów, którzy przybywają z całego świata, żeby oglądać jego okna. Szybko kupuje lub wydzierżawia kolejne działki i zaczyna starać się o pozwolenia na budowę kolejki linowej z Muszyny na szczyt Jaworzyny Krynickiej. Żeby jednak ją zbudować, trzeba wylesić 23 hektary znajdujące się w granicach Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Protestuje dyrektor parku Tadeusz Wieczorek, sprzeciwia się też krakowska RDOŚ. Florek natomiast ma za sobą władze Muszyny i to nie zmieni się przez kolejne lata. Marzy im się, żeby w ich gminie było jak w ośrodkach w Słowacji i Austrii.

W sprawie Siedmiu Dolin zaczyna lobbować w Warszawie senator PiS Stanisław Kogut. Po stronie przyrodników staje Ministerstwo Środowiska. Siedem Dolin blokuje najpierw WSA, a potem NSA. W kolejnych latach Florek i zwolennicy jego wizji piszą listy m.in. do Waldemara Pawlaka i - kilka - do Jarosława Kaczyńskiego.

Nadzieja pojawia się w 2009 r., gdy małopolski sejmik wojewódzki próbuje zliberalizować rozporządzenie o Popradzkim Parku Krajobrazowym. W obronie parku staje RDOŚ w Krakowie. Instytucja w swojej opinii pisze, że propozycja samorządowców byłaby równoznaczna "ze zdjęciem wszelkiej ochrony w Popradzkim Parku Krajobrazowym". 

Szef RDOŚ: Rospuda przy tym to pestka

Dwa lata później Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk określa budowę Siedmiu Dolin jako przedsięwzięcie wysokiego ryzyka. Dyrektor instytutu tłumaczy, że "połączenie trzech dolin: Jaworzyny z Wierchomlą i Słotwinami otwartymi trasami narciarskimi […] z punktu widzenia przyrody jest niemożliwe do realizacji".

Pomysłodawcy Siedmiu Dolin powtarzają, że proszą tylko o jeden procent Popradzkiego Krajobrazowego. Całą inwestycję chcą zmieścić w niecałych 50 hektarach. Uważają, że środowisko na tym nie straci, a nawet zyska, bo zamiast jeździć samochodami między poszczególnymi ośrodkami turyści zostawią auta na parkingu i będą korzystać z wyciągów. 

Jerzy Wertz, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, nie zgadza się z ideą Siedmiu Dolin: - Nie ma szansy, abyśmy pozytywnie zaopiniowali projekt w obecnym kształcie. To wymagałoby wycięcia 48 hektarów lasu w terenach, gdzie mamy ostoje wilka, rysia, niedźwiedzia i obszar Natury 2000. 

Rospuda przy tym to pestka. Nie jest to moja zła wola. Chodzi o prawo, które nie zezwala na tak dużą ingerencję w środowisko w tak cennym przyrodniczo miejscu

- dodaje Wertz.

W innej rozmowie Wertz mówi, że powstanie Siedmiu Dolin byłoby równoznaczne z dewastacją najwartościowszych przyrodniczo terenów Beskidu Sądeckiego.

Tego samego zdania jest Janusz Zaleski, Główny Konserwator Przyrody. Uważa, że powstanie Siedmiu Dolin spowoduje całkowite zamknięcie korytarza karpackiego i izolację najcenniejszych pod względem przyrodniczym terenów leśnych w Beskidzie Sądeckim.

Florek jest zablokowany. Równocześnie dopuszcza się samowoli budowlanych w miejscu, w którym miał stanąć wyciąg. 

Tor saneczkowy bez pozwoleń

Czerwiec 2012. Piotr Gawrol, naczelnik wydziału spraw terenowych w Starym Sączu, w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" opowiada, że w trakcie kontroli w Sankolandii on i jego koledzy ujrzeli stosy pociętego drewna, kable elektryczne, kontenery, mosty, wiadukt, sieć nowych dróg i bandy zabezpieczające trasę zjazdową. Zauważyli też między grzbietem góry a doliną duże wylesione powierzchnie, nie tylko związane z tym torem, lecz także poza nim.

Tak zniszczonego lasu jeszcze nie widziałem. Nie tylko wycięto drzewa, lecz także usunięto karpy, splantowano teren, zmieniając jego rzeźbę - mówi naczelnik Gawrol.

- Pięć hektarów lasu wycięto. Ten tor powstał z naruszeniem prawa. To działanie nie do zaakceptowania - denerwuje się Wertz.

Florek ripostuje: - Chcę zainwestować w ten region, ludziom pomóc, dać możliwość pracy. A państwo nasyła na mnie prokuratora! Po co mi to? W każdej chwili mogę przecież wsiąść do samolotu, polecieć na Florydę i korzystać z życia.

Burmistrz Muszyny Jan Golba trzyma jego stronę. - Siedliska chronionych gatunków przypisano do tych terenów bezprawnie. Nie w wyniku inwentaryzacji, tylko na podstawie domniemania, że tutaj występują.

Moglibyśmy podważyć nawet cały program Natury 2000, ale nie chcemy do tego się uciekać, ponieważ byłaby to kompromitacja Polski - mówi Golba.

Florek tłumaczy, że gmina sprzedała mu działki pod warunkiem, że zrobi tam tor saneczkowy. Pytamy o to Golbę. "Prawdą jest, że Muszyna w 2007 r. sprzedała panu Florkowi w drodze przetargu działkę położoną w Szczawniku o powierzchni około 43 hektarów pod warunkiem, że 'nabywca wystąpi o zezwolenie na budowę toru saneczkowego i wyciągu narciarskiego w terminie pięciu lat od dnia nabycia działki'" - przekazuje Gazeta.pl burmistrz Muszyny.

Kwiecień 2013. Sąd Rejonowy w Muszynie uznaje Florka winnym naruszeń budowlanych. W latach 2006-2011 wybudował m.in. przepusty betonowe, instalację wodną, instalację służącą do naśnieżania i oświetleniową na terenie dawnej drogi leśnej.

To się później powtórzy. Florek będzie starał się o pozwolenia, ale zamiast na nie czekać, zacznie budować.

Prokurator żąda roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności oraz nawiązki w wysokości 200 tysięcy złotych Kończy się na trzech tysiącach złotych grzywny na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. Kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa.

Florek jest już wtedy jednym z 40 najbogatszych Polaków. Jego majątek szacuje się na 600 milionów złotych

Grudzień 2014. Na budowę elektrycznego oświetlenia w Sankolandii wyraża zgodę burmistrz Muszyny. Potrzebna jest jednak opinia RDOŚ. RDOŚ się nie zgadza, podobnie orzeka GDOŚ, która przekazuje, że realizacja planowanego przedsięwzięcia spowoduje znacząco negatywne oddziaływanie na obszar Natura 2000 Ostoja Popradzka. Dodatkowo, zwraca uwagę GDOŚ, "na terenie planowanej inwestycji zlokalizowany został zbudowany bez odpowiednich pozwoleń budowlanych (samowola budowlana) tor saneczkowy". 

Sytuacja powtarza się rok później. Burmistrz Muszyny prosi RDOŚ o opinię, ale ta odmawia. 

Opinia RDOŚ o samowolce budowlanejOpinia RDOŚ o samowolce budowlanej źródło: RDOŚ

Piszące o biznesie miliardera media zwracają uwagę na pewną cechę charakteru Florka - w realizacji swoich celów jest długodystansowcem. 

Mówi, że mu się nie spieszy.

Główny przeciwnik Florka, szef RDOŚ Jerzy Wertz, umiera w 2016 r.

Umorzone grzywny i nielegalna wycinka

W kolejnych latach Florek rozbudowuje Sankolandię pod nosem instytucji państwowych, które wiedzą nadużyciach, ale wydają się bezradne.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Nowym Sączu prowadzi osiem postępowań (dane ze stycznia 2023 r.) w sprawie obiektów na działkach miliardera. To garaże, toalety, obiekty pełniące funkcje magazynowe. Powstają, mimo że INB wielokrotnie nakazuje wstrzymanie ich budowy. 

O budowie wie też Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu. Starosta nowosądecki Marek Pławiak (PiS) w 2017 r. o 'Siedmiu Dolinach mówi tak: - Gdyby ta inwestycja powstała, to wedle szacunków może powstać około półtora tysiąca miejsc pracy. A przecież to będą nie tylko wyciągi. To także hotele, restauracje, bary szybkiej obsługi. Narciarski biznes nakręca biznes innym. Tych miejsc zatrudnienia byłoby z czasem o wiele więcej.

Starosta Pławiak o przyrodzie wypowiada się tak: - U nas całym nieszczęściem jest to, że nadal ważniejsze siedlisko wilka czy jakiegoś ptaka.

Maj 2018 r. Na jednej z należących do Florka działek pracownicy Nadleśnictwa Piwniczna stwierdzają prace ziemne na dużą skalę oraz wycinkę drzew, która nie jest zgodna z planem. W raporcie z tamtej kontroli czytamy, że leśnicy zobaczyli wysokie na półtora metra nasypy i wykopy wskazujące na to, że ktoś buduje drogę. Wysypano na niej kruszywo i przygotowano do utwardzenia. Powstały również dwa place, z których usunięto glebę, zniwelowano teren i przesunięto ziemię. 

Florek chciał to uzgodnić, ale nie znów nie czekał na decyzję.

Zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia trafiają do Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. Sąd rejonowy uznaje, że doszło do naruszenia zakazów obowiązujących w parkach krajobrazowych oraz na obszarach Natura 2000. RDOŚ ocenia, że w wyniku prac złamane zostały zasady obowiązujące na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego.

Kolejna opinia RDOŚKolejna opinia RDOŚ źródło: RDOŚ

Pytamy Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego, czy od 2015 r. wydawał pozwolenie na budowę na obszarze Sankolandii. Odpowiedź jest przecząca. Co więcej, w tym czasie nie wpłynął do nich żaden wniosek o zmianę przeznaczenia terenu, zgłoszenie budowlane ani pozwolenie na budowę, zezwolenie na wylesienie, wycinkę czy zezwolenie na prowadzenie robót budowlanych.

Pytamy w RDOŚ - dowiadujemy się, że od 2015 r. nie wydawała zezwoleń na wylesienie oraz na wycinkę drzew. 

Mimo tego inwestycja rośnie, a las znika. 

Za brak odnowień karze Florka Starosta Nowosądecki. Za wylesienie dwóch i pół hektara miliarder dostaje w 2015 r. karę dziewięciu tysięcy złotych. Rok później - dziesięciu tysięcy złotych, bo wciąż nie zasadził drzew. Robi to w 2017 r. Grzywny zostają umorzone.

Kilkadziesiąt dni przed pierwszą grzywną pomysł Florka popiera ówczesny Minister Pracy i Polityki Społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. To ostatnia rzecz, którą Florek chwali się na oficjalnej stronie Sankolandii. Przez kolejne lata będzie działał w ciszy.

Golba w tym czasie mówi: - Natura 2000 obejmuje 80 procent terenu gminy. Traktuje się nas jak skansen, a to wiąże nam ręce. Zauważa się kumaki i inne zwierzątka, a nikt nie widzi człowieka.

Florek dodaje: - Chciałem tu działać, inwestować, niestety, bez zbędnych pozwoleń nie mogę nic zrobić. W takim wypadku będę miał więcej wolnego czasu. Szkoda tylko, że ludzie nie będą mieli pracy.

Pytamy Golbę, dlaczego wspiera wizję promowaną przez Florka. Odpowiada, że na terenie czterech gmin, w których miałoby powstać Siedem Dolin (Łabowa, Krynica, Muszyna i Piwniczna), można rozwijać jedynie lecznictwo uzdrowiskowe, turystykę i usługi z tym związane, bo utworzono tam: obszar Natura 2000, Popradzki Park Krajobrazowy, obszar chronionego krajobrazu, rezerwaty przyrody i otulinę tych rezerwatów, obszary ochrony uzdrowiskowej oraz obszary górnicze dla ochrony wód leczniczych i mineralnych. 

"Nie wprowadzono żadnych rekompensat dla gmin i miejscowego społeczeństwa w zamian za tak drastyczne ograniczenie możliwości ich rozwoju. Co z tego, że gminy tego obszaru posiadają wybitne walory lecznicze, turystyczne, krajobrazowe, kiedy w żaden sposób nie mogą z nich korzystać. I nie chodzi tu o dowolne korzystanie, ale o korzystanie rozsądne pozbawione demagogii w zakresie ponadwymiarowej ochrony środowiska" - napisał nam Golba. 

Muszyna to znana gmina uzdrowiskowa. Leczy się tam choroby układu oddechowego. W 2021 r. turyści za noclegi w tej gminie zapłacili ponad 850 tysięcy złotych opłat uzdrowiskowych. Przed pandemią jeszcze więcej - w 2019 r. ponad milion złotych. Te opłaty powinny być gwarantem czystego powietrza. Mimo tego w latach 2017-2021 co roku przekraczany był w Muszynie poziom rakotwórczego benzo(a)piranu.

Żarty burmistrza Golby

2016 r. Golba udziela wywiadu, w którym wspomina chwilę, gdy zakładano Popradzki Park Krajobrazowy, a on pracował w Krynicy w Urzędzie Miasta. - Przyjeżdżano do nas i przekonywano, prawie że na siłę, że park to będzie dla nas atrybut, atut, zbawienie (…) Niestety po latach okazało, że nasz park to w zasadzie nie jest park krajobrazowy, ba, nawet nie narodowy, tylko rezerwat, w którym nic nie można zrobić, ponieważ wszystko jest zakazane. Ostatnio podczas posiedzenia komisji Sejmiku Województwa Małopolskiego pojawiły się nawet propozycje, aby wszystkie "żyjątka" w tym parku chronić.

Dziennikarka pyta, czy chronić należy też mrówki. Golba odpowiada w podobnym tonie - chwali się, że na spotkaniu sejmiku zapytał, czy ochronie będą podlegały też komary.

Trzeba w końcu uderzyć się w piersi, usiąść w gronie ludzi, którzy czują ten problem i go rozwiązać. I rzeczywiście jestem tym znudzony, jestem zdegustowany, że to trwa tyle lat - skarży się Golba.

- Projekt Siedem Dolin to żadna wizja rozwoju regionu, tylko odgrzewany kotlet tworzenia z każdej gminy beskidzkiej narciarskiego eldorado - mówi Radosław Ślusarczyk, prezes przeciwnego tej inwestycji Stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.

Zwraca też uwagę, że problemem inwestycji może okazać się brak śniegu. Tylko niektóre ze szczytów górujących nad popradzkimi dolinami są wyższe niż 1000 metrów. - Sprawy nie rozwiązuje sztuczne naśnieżanie, ponieważ pochłania ono ogromne ilości wody i silnie konkuruje o bardzo ograniczone w Beskidzie Sądeckim zasoby wody pitnej - tłumaczy Ślusarczyk.

Wycinka bez pozwolenia i nowe inwestycje

2018 r. RDOŚ odmawia Florkowi zgody na utwardzenie nawierzchni istniejącej drogi leśnej. Miliarder nie czeka na decyzję. Bez pozwolenia usuwa drzewa i ich pnie, przekształca teren, wykonuje nasypy i skarpy.

RDOŚ w Krakowie składa w Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia wykroczenia. Sąd Rejonowy w Nowym Sączu uznaje Florka za winnego popełnienia zarzucanego czynu. Kara? Dwa tysiące złotych grzywny plus 250 złotych kosztów postępowania.

Fragment wyroku sąduFragment wyroku sądu źródło: Sąd Rejonowy w Nowym Sączu

W tym samym czasie burmistrz Golba występuje o opinię do RDOŚ dla projektu zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Muszyny. Marzy mu się Siedem Dolin.

RDOŚ odpisuje, że proponowane zmiany będą wiązać się z naruszeniem zakazów obowiązujących na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego - chodzi m.in. o zakaz wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu. A właśnie tym, zdaniem RDOŚ, byłaby rozbudowa Siedmiu Dolin. Instytucja tłumaczy, że poszerzenie istniejących ośrodków narciarskich odbyłoby się kosztem sąsiadujących z nimi lasów: powstaną osuwiska, zmienią się stosunki wodne, zaburzone zostaną właściwości retencyjne ekosystemów.

Mimo tego Sankolandia nabiera rozmachu. 

Jej teren w ciepłych miesiącach przeobraża się w park rowerowy. Gmina pomimo wiedzy o samowolkach budowlanych i licznych uchybieniach promuje ją na swojej stronie w sekcji współfinansowanej przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

Zapytany o to burmistrz Golba odpisuje nam: "Nie mam informacji o żadnych wyrokach czy karach nałożonych na Ryszarda Florka, poza zobowiązaniem (…) przez Sąd do wpłacenia kwoty 3000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym, o czym zresztą wiem jedynie z enuncjacji prasowych. O ile mi wiadomo, żadne postępowanie administracyjne do dnia dzisiejszego nie zostało zakończone. A zatem, w świetle obowiązującego prawa, pan Florek nie jest karany i nie zrealizował żadnego obiektu niezgodnie z prawem".

Golba ma rację - postępowania administracyjne dotyczące działań Florka ciągną się latami. Wiele wciąż czeka na rozpoznanie.

Wśród odpowiedzi na nasze pytania znalazło się zapewnienie Golby, że będzie absolutnie wspierał Sankolandię, ale zgodnie z obowiązującym prawem. Jego zdaniem teren, na którym została zbudowana, został poddany "nieuzasadnionemu reżimowi publiczno-prawnemu niepozwalającemu rozwijać funkcji turystycznych na obszarze wyjątkowo do tego predysponowanym i to bez szkody dla przyrody".

"Zostaliśmy dwukrotnie oszukani przez władze. Pierwszy raz 11 września 1987 r., kiedy to tworzono Popradzki Park Krajobrazowy, zachęcając lokalne samorządy do podejmowania uchwał popierających ideę powstania parku, który miał służyć rozwojowi turystyki i ochronie przyrody oraz pozyskaniu środków na ten cel, a drugi raz, kiedy tworzono obszary Natura 2000, włączono automatycznie prawie 100 procent obszaru Muszyny, pozbawiając nas prawa rozwoju i tworząc wydumane przepisy dotyczące ochrony tego obszaru, często bardziej restrykcyjne niż w parkach narodowych" - uważa Golba.

Burmistrz dodaje, że umieszczenie informacji o Sankolandii na stronie gminy nie jest naruszeniem przepisów prawa. "Gdybym jednak otrzymał informację, że Sankolandia jest wybudowana nielegalnie, zapewne poleciłbym pracownikowi usunięcie jej ze strony urzędu, choć przyznaję, że uczyniłbym to z wielkim żalem, bo jest to spora atrakcja turystyczna" - przekazał nam burmistrz Muszyny.

W 2018 r. Florek znów zajmuje głos w sprawie Siedmiu Dolin: - Tu nie chodzi o kapitał, tylko Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, która jest odrębnym silosem w państwie i ma swoje władze i swoje prawa.

Gdzie podziało się drzewo?

Czerwiec 2019. Przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu, Nadleśnictwa Piwniczna oraz RDLP w Krakowie jadą do Sankolandii na kontrolę. Później piszą w protokole: "Dokonano (…) przeglądów wykonanych przez właściciela lasu 'dróg leśnych', przecinek, tras (są to powierzchnie liniowe bez drzew, w dużej części utwardzone żwirem, często o zdegradowanych robotami ziemnymi brzegach, o bezzasadnie dużej z punktu widzenia gospodarki leśnej szerokości - nawet kilkunastu metrów, wykorzystywanych w okresie zimy także m.in. jako trasy zjazdowe w ramach sportów zimowych)".

W kolejnym roku do RDOŚ wpływa projekt przystosowania istniejącej gospodarczej drogi leśnej do uprawiania sportów saneczkowych z infrastrukturą towarzyszącą. RDOŚ się nie wyraża zgody, GDOŚ podtrzymuje jego decyzję. Instytucje po raz kolejny piszą, że na terenie Sankolandii doszło do samowoli budowlanej. 

Maj 2021. Kontrola Lasów Państwowych. Wycięto drzewa niewyznaczone, pnie usunięto, cięcie ma charakter wylesienia, prawie dwumetrowe wykopy i trzymetrowe nasypy.

Zniszczony teren Popradzkiego Parku Krajobrazowego w obszarze ''Sankolandii''Zniszczony teren Popradzkiego Parku Krajobrazowego w obszarze ''Sankolandii'' zdjęcia z wizji terenowej

Sierpień 2021. Liga Ochrony Przyrody zawiadamia RDOŚ w Krakowie o "dewastacyjnych robotach ziemnych i budowlanych"  prowadzących do wyłączenia z produkcji leśnej powierzchni około 97 hektarów na terenie Sankolandii.

Przychodzi kolejne powiadomienie z Lasów Państwowych. "Drewno wycięte nielegalnie zostało odciągnięte z miejsca pozyskania i zmygłowane [przemieszane] przy drodze dolinowej wzdłuż potoku Jasieńczyk. Na przedmiotowy surowiec w szacunkowej ilości 200 m3 nie wystawiono świadectwa pozyskania drewna".  

Potem leśnicy zauważyli, że drewno, o którym pisali, zniknęło. 

"Zostało wywiezione bez jego legalizacji" - to cytat z notatki Michała Wacławka, specjalisty Służby Leśnej w Nadleśnictwie Piwniczna.

Drzewa wycięte na terenie ''Sankolandii''Drzewa wycięte na terenie ''Sankolandii'' zdjęcia z wizji terenowej

Policzono, że miało ono wartość około 42,5 tysiąca złotych. Komendant w Muszynie kieruje akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu (VIII Zamiejscowy Wydział Karny z siedzibą w Muszynie).

RDOŚ ocenia dokumentację starostwa - wynika z niej, że wycięto drzewa niewyznaczone, a cięcie miało charakter wylesienia. Prowadzone były też roboty budowlane i zmieniono rzeźbę terenu, postawiono kasy i kioski. 

Przeobrażenie terenu Popradzkiego Parku Krajobrazowego na terenie ''Sankolandii''Przeobrażenie terenu Popradzkiego Parku Krajobrazowego na terenie ''Sankolandii'' źródło: Lasy Państwowe

Październik 2021 r. Starostwo Powiatowe zawiadamia WIOŚ o nielegalnej wycince na dwóch działkach Florka i prosi o zbadanie legalności budowy Sankolandii. WIOŚ odpisuje, że nie ma kompetencji w tej sprawie, bo... ma je Starostwo Powiatowe, które powierzyło nadzór Nadleśnictwu Piwniczna.

Sąd Rejonowy w Nowym Sączu uznaje, że w okresie od bliżej nieustalonego dnia miesiąca i roku do dnia 19 maja 2021 r. na terenie dwóch działek Florka wykonano prace naruszające zakazy obowiązujące w parkach krajobrazowych oraz na obszarach Natura 2000 - wycinkę oraz prace ziemne prowadzące do powstania infrastruktury. Zwraca się do Prokuratury Rejonowej w Muszynie z wnioskiem o wszczęcie postępowania.

Kolejne grzywny i odwiedziny telewizji śniadaniowej

Luty 2022. Sankolandię odwiedza "Dzień Dobry TVN". W grudniu śniadaniówka organizuje tam swoje "świąteczne miasteczko", z którego chwali atrakcje okolicy, wśród nich Sankolandię.

W marcu prokuratura w Muszynie odmawia wszczęcia śledztwa w sprawie prowadzenia prac budowlanych bez pozwolenia na budowę. RDOŚ wnosi zażalenie, które w czerwcu 2022 r. uwzględnia sąd w rejonowy w Muszynie. Zwraca uwagę, że decyzja prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa była przedwczesna. "Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, iż w toku postępowania nie wyjaśniono wszystkich okoliczności sprawy. Organy ścigania w toku czynności dokonały pobieżnej analizy materiału dowodowego" - pisze sąd.

Pod koniec kwietnia 2023 r. prokuratura w Muszynie przekazała nam informacje, że jednak prowadzi śledztwo dotyczące działań Florka pod kątem przestępstwa z art. 181 § 1 k.k. (powodowanie zniszczeń w przyrodzie). Paragraf ten mówi, że "kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu". Prokurator prowadzący sprawę informuje, że czeka na opinię biegłego z zakresu leśnictwa i ochrony przyrody.

Czy burmistrz Muszyny próbował zapobiec kolejnym naruszeniom budowlanym i naruszeniom przepisów o ochronie przyrody na terenie Sankolandii? "Nie podejmowałem żadnych działań w sprawie kolejnych naruszeń prawa budowlanego, bowiem nie tylko nie jest to moja kompetencja, ale też ich nie znam, bo nie otrzymywałem żadnych informacji o kolejnych naruszeniach prawa" - przekazał Gazeta.pl Golba. 

Czerwiec 2022 r. Leśnicy w trakcie kontroli stwierdzili, że Florek nie wypełnił zobowiązania założenia upraw leśnych, za co wcześniej nakładano na niego grzywny.

W tym samym czasie Wydział Karny Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z siedzibą w Muszynie uznaje Florka winnym złamaniu zakazów obszaru Natura 2000 i Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Chodzi o trwałe zniekształcenie rzeźby terenu. Kara to dwa tysiące złotych grzywny, 50 złotych kosztów postępowania i 200 tytułem opłaty. 

Dzieje się to w chwili, gdy majątek Florka i jego żony przekracza miliard złotych. W tym samym roku jeden zjazd w Sankolandii kosztuje 35 złotych. W 2023 r. to już 50. W weekendy park rozrywki Florka odwiedzają setki osób. 

W listopadzie 2022 r. Golba ogłasza przełom.

Poseł PiS lobbuje, a opinię RDOŚ podpisuje jego żona

- Zaświeciło nam się światełko w tunelu, dlatego że prognoza oddziaływania inwestycji, która była przygotowana w Związku Gmin Krynicko-Popradzkich, które dotyczyły również Siedmiu Dolin, została pozytywnie przyjęta przez RDOŚ, z określonymi uwagami. To nam otwiera szansę na powolne przygotowanie tych inwestycji - mówi Golba w RDN TV.

To pierwszy raz, kiedy RDOŚ daje nadzieję na inwestycję. Co takiego się zmieniło?

Opinię podpisuje Regionalny Konserwator Przyrody Małgorzata Mordarska-Duda. Prywatnie - żona posła PiS Jana Dudy.

Czy Jan Duda ma coś wspólnego z Siedmioma Dolinami? Sześć lat temu zabiegał o tę inwestycję w Ministerstwie Środowiska. W styczniu 2017 r. w rozmowie z "Gazetą Krakowską" relacjonował spotkanie z ówczesnym wiceministrem środowiska i głównym konserwatorem przyrody Andrzejem Szwedą-Lewandowskim. - Wiceminister jednoznacznie stwierdził, że koniec z ochroną przyrody dla samej ochrony - mówił Duda. Dodawał, że przyrodę chroni się po to, żeby z niej korzystać.

Gdy jednak wczytać się w ostatnią opinię RDOŚ podpisaną przez Mordarską-Dudę, łatwo zauważyć, że wytyka ona inwestorom szereg uchybień - w prognozie brakuje analiz dotyczących wpływu inwestycji na wilki i inne duże drapieżniki, skali likwidacji siedlisk gatunkowych, analizy wpływu wycinki drzew. Nowe inwestycje narciarskie zajmą co najmniej 134 hektarów chronionego terenu. W pierwszych projektach pomysłodawcy Siedmiu Dolin wskazywali, że wystarczy im 50 hektarów.

Mimo tego Golba uważa, że RDOŚ daje im zielone światło. Na początek burmistrz Muszyny chce wybudować u podnóża Jaworzyny Krynickiej pierwszy w Polsce kryty stok. Koszt: 100 milionów złotych.

Zapytaliśmy RDOŚ o te wypowiedzi burmistrza Golby - czy rzeczywiście inwestycja dostała zielone światło? Co takiego zmieniło się w interpretacji oddziaływania Siedmiu Dolin na Popradzki Park Krajobrazowy od czasów poprzedniego dyrektora RDOŚ Jerzego Wertza? Czekamy na odpowiedź.

Florek nie odpowiada na pytania

Zapytaliśmy Ryszarda Florka m.in. o to, dlaczego buduje bez pozwoleń, nie odnawia zalesień, bez czekania na decyzje przekształca teren i wycina drzewa. Do żadnego z pytań bezpośrednio się nie odniósł. Napisał, że cieszy się, że ktoś podjął "temat procedur i praktyk stosowanych przy realizacji inwestycji turystycznych w Polsce", bo, jak dodał, "to ważne, aby niezależni dziennikarze, realizując swoją misję w sposób rzetelny, informowali społeczeństwo o aktualnych tematach, w szczególności tych, które blokują rozwój gospodarczy naszego kraju".

I dalej: "Osobiście od roku 2006 roku podejmuję działania na rzecz zrealizowania projektu Siedem Dolin w taki sposób, aby przy zachowaniu dobrostanu środowiska naturalnego stworzyć dobre warunki do pracy i życia mieszkańcom regionu". 

Dopytywany, dlaczego robi to z naruszeniem prawa, już nie odpowiedział.

Napisz do autora: dominik.szczepanski@agora.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.