Węgry na liście "krajów nieprzyjaznych" Rosji. Ambasador: Można zastosować środki odwetowe

Rosja umieściła Węgry na liście "krajów nieprzyjaznych" z powodu przestrzegania przez Budapeszt sankcji nałożonych przez Unię Europejską na Moskwę w związku z wojną prowadzoną w Ukrainie - taką informację przekazał rosyjski ambasador w Budapeszcie. To prawda, choć nie należy jej traktować jako nowości. Węgry, razem ze wszystkimi innymi krajami UE, trafiły na rosyjską listę już w marcu ubiegłego roku.

Mimo że Budapeszt przystąpił do zachodnich sankcji wobec Rosji, to polityka państwa w tej sprawie znacznie różni się od innych krajów. Węgry odmówiły podjęcia jakichkolwiek działań mających na celu uniezależnienie się od rosyjskiej ropy czy gazu, a także nie chcą angażować się w europejskie działania pomocy Ukrainie.  Mimo wszystkich uników ze strony premiera Viktora Orbana, Węgry i tak znajdują się na liście "krajów nieprzyjaznych" dla Federacji Rosyjskiej. Ponadto Kreml grozi Budapesztowi działaniami odwetowymi - poinformował rosyjski ambasador w Budapeszcie Jewgienij Stanisławow w rozmowie z RIA Novosti. Jednocześnie polityk zapewnił, że "kanały dialogu pozostają otwarte". Stanisławow przyznał także, że jego zdaniem rząd Viktora Orbana prowadzi konkretną politykę, ponieważ chce bronić swoich interesów. 

Zobacz wideo Sikorski: Szkoda, że Polska knuje z jakimiś marginalnymi partiami, zamiast rządzić UE

Węgry wpisane na listę "krajów nieprzyjaznych" Rosji. "Pozostajemy optymistami"

"Faktem pozostaje, że Węgry podpisały wszystkie antyrosyjskie pakiety sankcji Brukseli i są zmuszone do ich ścisłej realizacji. Dlatego państwo jest klasyfikowane jako nieprzyjazne dla Rosji, przeciwko któremu można zastosować środki odwetowe" - powiedział ambasador. Dodał, że jego zdaniem wprowadzane sankcje coraz bardziej wpływają negatywnie na wszystkie obszary współpracy między Rosją a Węgrami, w tym politykę, kulturę czy gospodarkę. "Ostatnio normalne funkcjonowanie rosyjskiej ambasady coraz bardziej zaczyna na tym cierpieć. Ale pozostajemy optymistami i nawet w tym kontekście utrzymujemy otwarte kanały dialogu w celu zachowania pozytywnych relacji nagromadzonych w ciągu ostatnich lat" - podkreślił Stanisławow. Dodał także, że według niego Węgry popierają sankcję wobec Rosji, ponieważ czują nacisk ze strony Unii Europejskiej i NATO. 

Dziennikarz Michał Potocki zwrócił uwagę, że nie jest to informacja nowa - Węgry znajdowały się na tej liście od marca ubiegłego roku, a wypowiedź ambasadora niesłusznie uznano za nową informację.

Więcej o:
Copyright © Agora SA