Ekonomiści: Euro nie jest dobrym wyborem dla Polski

Przyjęcie euro przez Polskę w przewidywalnej przyszłości nie jest dobrym wyborem, a krajem, który zyskał na wejściu do strefy wspólnej waluty są Niemcy - taki wniosek płynie z debaty ekonomistów, która odbyła się podczas konferencji "Forum Suwerenności Monetarnej".

Podczas trwającej we wtorek konferencji "Forum Suwerenności Monetarnej" ekonomiści wyrazili pogląd, że Polska nie powinna przyjmować euro. Zgodnie przyznali również że krajem, który zyskał na przyjęciu wspólnej waluty były Niemcy, zaś większość państw nie była przygotowana do tego na tyle dobrze, aby czerpać korzyści z euro. 

Wspólna waluta nie dla Polski?

Członek Rady Polityki Pieniężnej, dr hab. Ireneusz Dąbrowski prof. SGH, przekonywał, że rezygnacja z własnej waluty może mieć sens w przypadku małych gospodarek, które są związane z dużymi gospodarkami znaczącym udziałem w handlu, a systemy walutowe są między nimi "w zasadzie zintegrowane". Zdaniem ekonomisty, w pozostałych przypadkach przejęcie obcej waluty nie jest zjawiskiem pozytywnym.

Reklama

- W przypadku krajów większych przy zdywersyfikowanym handlu zagranicznym, zarówno imporcie i eksporcie, zachowanie własnej waluty jest w zasadzie warunkiem funkcjonowania. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, że rezygnacja z własnej waluty jest czymś pozytywnym - powiedział ekonomista.

Główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak zgodził się z Dąbrowskim, jednak przyznał, że gospodarką, która zyskuje na istnieniu strefy euro są Niemcy.

- Dzięki wspólnej walucie (niemiecka gospodarka - red.) unika "podkopywania" swojej konkurencyjności przez inne gospodarki, w tym średniej i dużej wielkości np. Włochy będąc w strefie euro, straciły możliwość przeprowadzania konkurencyjnych dewaluacji swojej waluty. Nie działa mechanizm rynkowy osłabiający walutę narodową, bo jej nie ma i dzięki temu Niemcy mogą utrzymywać, trochę w sztuczny sposób, swoją konkurencyjność względem innych europejskich gospodarek - mówił Bujak. Dodał, że pozostałe gospodarki "tracą istotną część swojej suwerenności monetarnej, a Niemcy swoją suwerenność rozszerzają".

Przedstawiciel PKO BP nie przewiduje, aby Polska znalazła się w centralnej, dominującej pozycji w Europie, więc jego zdaniem obszar wspólnej waluty nie jest dla naszego kraju w przewidywalnej przyszłości dobrym wyborem.

"Sukces gospodarki niemieckiej"

Prof. dr hab. Łukasz Hardt, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego stwierdził ponadto, że "z własnej waluty warto zrezygnować jeśli to jest w naszym narodowym interesie". Przyznał, że po kilku latach funkcjonowania strefy euro różnice gospodarcze między krajami były znacznie większe niż przed przed przyjęciem euro.

- W pierwszej dekadzie po 1999 roku popyt wewnętrzny w Grecji wzrósł o 40 proc, w Niemczech o 3 proc. Saldo rachunku obrotów bieżących niemieckie w roku 1999 (wyniosło - red.) 3 proc., w roku 2007 - 15 proc. To pokazuje niesłychany sukces gospodarki niemieckiej związany z wprowadzeniem euro - wyjaśniał Hardt. 

Prof. Dąbrowski przyznał wręcz, że "euro to jest marka niemiecka inaczej nazwana".

- Niemcy swoja walutę de facto narzuciły innym krajom. Jak się spojrzy na korzyści ze strefy euro, to trzy kraje w zasadzie odniosły korzyści: Holandia, Austria, Niemcy, ale de facto korzyści odniosły Niemcy i się tylko podzieliły z tymi dwoma krajami - przyznał członek RPP wskazując tu na silną integrację gospodarki holenderskiej i austriackiej z niemiecką. 

Kraje nie były przygotowane na wspólną walutę

W odniesieniu do tematu o dzisiejsze funkcjonowanie strefy euro Dąbrowski wyraził opinię, że kraje strefy euro nie spełniały cech wspólnego obszaru walutowego przed przyjęciem wspólnej waluty.

- Jesteśmy w strefie euro bardzo daleko od mechanizmów konwergencji i spełnienia kryteriów optymalnego obszaru gospodarczego - uważa członek RPP. 

Pogląd ten podziela także Piotr Bujak, stwierdzając, że w strefie euro "gołym okiem widać, że kryteria optymalnego obszaru walutowego nie są spełnione". W przypadku Polski, jego zdaniem, kwestia wewnętrznej mobilności pracowników i podaży pracy jest tą, którą "odstajemy od spełniania kryteriów". 

Oprac. PB

Zobacz również:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »