- MKOl wprowadził ograniczenia wobec Rosji i Białorusi 28 lutego 2022 r., cztery dni po inwazji Kremla na Ukrainę
- Przewodniczący MKOl Thomas Bach dodał, że Ukraina, Polska, Estonia, Łotwa i Litwa grożą bojkotem imprezy w przypadku dopuszczenia do rywalizacji sportowców z Rosji i Białorusi
- Jeszcze wczoraj szefowie MSZ Polski, Wielkiej Brytanii, Litwy, Łotwy i Estonii apelowali, że "nie ma ani jednego powodu, aby odejść od zasady wykluczenia rosyjskich i białoruskich sportowców"
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Przewodniczący MKOl Thomas Bach przekazał na konferencji prasowej w Lozannie, że zarząd organizacji "w odpowiednim czasie" zdecyduje o możliwości startu Rosjan i Białorusinów w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Bach dodał, że Ukraina, Polska, Estonia, Łotwa i Litwa grożą bojkotem imprezy w przypadku dopuszczenia do rywalizacji sportowców z Rosji i Białorusi.
MKOl wprowadził ograniczenia wobec Rosji i Białorusi 28 lutego 2022 r., cztery dni po inwazji Kremla na Ukrainę. Od jakiegoś czasu był jednak niechętny całkowitemu wykluczeniu sportowców z tych krajów z Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r. w obawie przed powrotem do bojkotów z czasów zimnej wojny.
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że MKOI bierze pod uwagę możliwość dopuszczenia ich do zmagań w stolicy Francji na zasadach neutralności, czyli bez możliwości prezentowania barw narodowych czy odgrywania hymnów.
Apel szefów MSZ pięciu państw
Jeszcze wczoraj szefowie MSZ Polski, Wielkiej Brytanii, Litwy, Łotwy i Estonii wystosowali w tej sprawie wspólne oświadczenie. "Nie ma ani jednego powodu, aby odejść od zasady wykluczenia rosyjskich i białoruskich sportowców, ustanowionej przez MKOl ponad rok temu, zaraz po rozpoczęciu rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę" — podkreślili.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:
Zgodnie także wyrazili żal, że "MKOl wykorzystał obawy jako pretekst do radykalnej zmiany swojego wcześniejszego, dobrze uargumentowanego stanowiska zalecającego niezapraszanie oraz niezezwalanie na udział rosyjskich i białoruskich sportowców w międzynarodowych zawodach".
"Pragniemy podkreślić, że to nie narodowość sportowców decyduje o ich roli, ale fakt, że są oni sponsorowani oraz wspierani przez rządy lub firmy wspierające reżim Kremla, który kontynuuje agresywną wojnę z Ukrainą, a nawet są powiązani bezpośrednio z rosyjską armią" — zaznaczyli.
"Uważamy za konieczne przypomnienie, że rosyjskie wojsko codziennie atakuje cywilną infrastrukturę Ukrainy, w tym obiekty sportowe i zabija obywateli Ukrainy, w tym ukraińskich sportowców. Miliony jej obywateli, w tym sportowcy i ich rodziny zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów w obliczu okupacji rosyjskiej. Wielu sportowców z Ukrainy wciąż nie może uczestniczyć w imprezach sportowych z powodu rosyjskiej agresji na ich kraj" — wskazano.
Stanowisko prezesa MKOI
— Igrzyska olimpijskie oraz MKOl nie mogą być arbitrami w globalnych sporach politycznych — mówił w zeszłym tygodniu przewodniczący tej organizacji Thomas Bach. Działacz broni w ten sposób planów dotyczących włączenia rosyjskich i białoruskich sportowców do zmagań w Paryżu w 2024 r.
Bach, przemawiając na forum politycznym w niemieckim Essen, podkreślił, że "igrzyska powinny trzymać się z dala od polityki, w przeciwnym razie stracą moc jednoczącą". Powołał się na przykłady wcześniejszych bojkotów w latach 70. i 80. XX w.
— Jeśli polityka decyduje o tym, kto może wziąć udział w zawodach, to sport i zawodnicy stają się narzędziami polityki. Sport nie może wtedy przekazać swojej jednoczącej mocy – stwierdził szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Przedstawiciele Ukrainy już zapowiedzieli, że w przypadku dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do zawodów, zbojkotują igrzyska. Kilka innych europejskich krajów, w tym Polska, nie wykluczało równie stanowczych kroków.
Źródło: PAP, Onet