"Benjamin Netanjahu podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska ministra obrony Joawa Galanta" - przekazało w niedzielę biuro premiera. Powodem miała być strata zaufania do Galanta po tym, jak ten otwarcie skrytykował reformę sądownictwa.
W sobotę Galant wygłosił oświadczenie, w którym mówił, że "podział w narodzie przeniknął głęboko do sił zbrojnych i do osób stojących wysoko w strukturach sił obronnych". - To wyraźne i poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela. Nie pozwolę na to - podkreślił. Jednocześnie wezwał premiera do porzucenia kontrowersyjnej reformy. - Oświadczam, że dla bezpieczeństwa Izraela, dla dobra naszych synów i córek, proces legislacyjny powinien zostać zatrzymany - wskazał.
Portal dziennika "Jerusalem Post" donosi, że po niedzielnym zdymisjonowaniu ministra obrony, tysiące mieszkańców Izraela wyszło na ulice. Protestujący przedostali się nawet przez środki bezpieczeństwa i nacierają na dom premiera. Doszło tam do starć z policją. Wobec protestujących użyto nawet armatek wodnych. Z kolei w Tel Awiwie obywatele zebrali się na ulicy Kaplan, gdzie zablokowali skrzyżowanie i zakłócili ruch. Zablokowano również ruch na autostradzie. "Tysiące protestujących paliło opony, ustawiało bariery, kamienie i żelazka na drodze na węźle Kaplan i autostradzie nr 20. Dziesiątki ognisk zostało zapalonych na środku ulicy wzdłuż Ayalon Highway" - relacjonuje sytuację w kraju "Jerusalem Post". Według izraelskich mediów protestujący gromadzą się również pod domami: ministra rolnictwa i rozwoju wsi Avi Dichtera, ministra turystyki Haima Katza oraz ministra ds. diaspory i zwalczania antysemityzmu Amichai Chikli.
Protesty odbywają się również w wymiarze symbolicznym. Konsul generalny Izraela w Nowym Jorku Asaf Zamir ogłosił pod wpływem tych wydarzeń swoją rezygnację. "Jestem bardzo zaniepokojony reformą prawną, którą promuje rząd, a która podważa instytucje demokratyczne w Izraelu i rządy prawa w kraju" - napisał Zamir w liście rezygnacyjnym. Przypomnijmy, że przedstawione na początku roku propozycje zakładają m.in. zwiększenie kontroli izraelskiego rządu nad procesem wyboru sędziów oraz możliwość uchylania orzeczeń Sądu Najwyższego większością głosów w parlamencie (tj. 61 głosów w Knesecie).