Kielce: Chemikalia w pobliżu domów i szpitala. Mieszkańcy żyją "na toksycznej bombie"

Polska
Kielce: Chemikalia w pobliżu domów i szpitala. Mieszkańcy żyją "na toksycznej bombie"
Polsat News
Toksyczne odpady w Kielcach

Szkodliwe odpady zalegają w pobliżu domów i szpitala MSWiA w Kielcach. Mimo apeli i prokuratorskiego śledztwa od pół roku nie udało się ich usunąć. Mieszkańcy są przerażeni. Twierdzą, że żyją na "toksycznej bombie".

Tuż obok domów i zaledwie kilkadziesiąt metrów od kieleckiego szpitala MWSiA tyka "nierozbrojona bomba ekologiczna". Są to dwadzieścia cztery pojemniki, po tysiąc litrów każdy. Wszystkie są po brzegi wypełnione chemikaliami. 


Należący do szpitala teren, jak tłumaczą mieszkańcy, jest niezabezpieczony. Do beczek z chemikaliami bez trudu może podejść każdy. - Żyjemy w strachu, bo nie wiadomo, co to jest - mówi mieszkanka Kielc.

Podrzucone odpady

Niebezpieczne odpady odkryto tu jesienią zeszłego roku, gdy firma budowlana na zlecenie szpitala rozpoczęła pracę w tym miejscu. 

 

ZOBACZ: Łódzkie. Beczki z toksycznymi substancjami "eksplodowały". Ludzie boją się o swoje zdrowie


- Trwały prace związane z rozbiórką nieruchomości na tym terenie. W trakcie realizacji tej inwestycji niezidentyfikowany do dzisiaj podmiot podrzucił nam odpady – tłumaczy Szymon Mazurkiewicz, zastępca dyrektora ds. administracyjno-gospodarczych szpitala MSWiA w Kielcach. 

Toksyczne substancje w Kielcach. Policja bada sprawę

Wynajęta firma budowlana zniknęła, odpady zostały. Choć sprawą od przeszło pół roku zajmują się zarówno Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, jak i policja wraz prokuraturą, to dopiero w piątek, po długiej przerwie, na miejscu pojawili się mundurowi wraz z biegłymi.

- Policjanci będą sprawdzali z jaką substancją mamy do czynienia. Dlatego na miejscu obecny jest biegły - mówi mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach - Teren działań policyjnych zabezpieczony jest również przez policjantów z pionu prewencji, którzy pilnują, aby na teren działań nie dostały się osoby postronne. 

 

WIDEO: Toksyczne chemikalia

 

Patowa sytuacja

Sytuacja, jak mówią przedstawiciele szpitala, jest patowa. Chcieli oni na własny koszt usunąć odpady. Nie mogą, bo to dowód w prowadzonej przez prokuraturę sprawie.  

 

ZOBACZ: Sanepid: prawie 91 proc. toksycznego denaturatu nie trafiło do obrotu


Jak tłumaczy Szymon Mazurkiewicz, z tego powodu szpital nie może ruszyć z planowaną inwestycją związaną z budową parkingu wielopoziomowego wraz z lądowiskiem dla helikopterów. - Temat jest dla nas bardzo pilny z uwagi na to, że w ostatnim miesiącu ruszył szpitalny oddział ratunkowy, który wymaga takiego lądowiska - zaznacza. 


Do tej pory śledczy nie przekazali, jakie substancje znajdują się w porzuconych pojemnikach. 

adn/dsk / Polsatnews.pl / Wydarzenia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie