Policja drogowa nie ma ostatnio dobrej prasy i trudno się temu dziwić. Zamiast zajmować się bezpieczeństwem, mundurowi często pokazują się w miejscach, które trudno uznać za sprawiające zagrożenie, samemu przy tym działając przynajmniej na granicy prawa i potencjalnie stwarzając zagrożenie. Taka sytuacja ma miejsce na obwodnicy Bydgoszczy.
Nowe ulubione miejsce policjantów znajduje się na drodze, która okala Bydgoszcz od południa, na styku dróg S10 i 10. Co jest takiego ciekawego w tej lokalizacji? Jadąc od strony Szczecina, czyli od zachodniej strony miasta, poruszacie się nowo wybudowaną drogą S10, wygodną, nowoczesną dwupasmówką. Drogowcy skonstruowali jednak swojego rodzaju pułapkę, która sprawdza czujność kierowców, na ostatnim kilometrze jest ograniczenie do 70 km/h, mimo że nie ma do tego najmniejszego powodu by obowiązywało tak długo. Takie ograniczenie powinno znaleźć się dopiero 200-300 metrów przed zmianą drogi klasy S w zwykłą krajówkę.
Jednocześnie na samym połączeniu dróg, pomiędzy S10 a 10, znajduje się doskonała miejscówka dla policji – w omawianym przypadku ich samochód, rzecz jasna bez włączonych sygnałów świetlnych, jest zasłonięty przez barierki. Pomiar odbywa się z bardzo dużej odległości, bo jest to prosta droga i nie mając rozwiązania typu Yanosik można zapłacić spory haracz. Miejscowi doskonale wiedzą, że policja tutaj poluje, więc jadą zwalniając.
W jaki sposób powinno wyglądać oznakowanie? Znak ograniczający prędkość do 70 km/h powinien znajdować się w pobliżu połączenia dróg, wtedy jednak policja nie mogłaby nikogo złapać, bo z takiej odległości byliby znakomicie widoczni.
Ustawienie znaków na początku długiej dwupasmowej prostej, ponad kilometr przed miejscem gdzie drogi się łączą, sprzyja „łamaniu” przepisów i daje dzielnym mundurowym okazję do łapania kierowców. Maszynka do robienia pieniędzy działa.
I na sam koniec: policja nie powinna stać pośrodku pasa drogowego na zebrach a jeśli już tam stać musi (a nie jest to miejsce do postoju pojazdu), to obowiązkiem funkcjonariuszy powinno być włączenie sygnałów świetlnych, żeby ktoś w nich przez przypadek nie wjechał. Oczywiście mundurowi tego nie zrobili, bo wtedy byliby zbyt dobrze widoczni z daleka i cała „pułapka” byłaby znacznie mniej efektywna.
Tak czy inaczej jeśli będziecie jechać krajową 10-ką z Torunia przez Bydgoszcz w stronę czy to Szczecina, czy Koszalina lub w odwrotnym kierunku uważajcie na to miejsce – nie warto dawać zarobić budżetowi państwa ani złotówki.
Najnowsze komentarze