Po spotkaniu z ministrem obrony Izraela Joawem Galantem, który chciał wezwać rząd do wycofania się z reformy sądownictwa, premier Benjamin Netanjahu oznajmił w telewizyjnym wystąpieniu, że nie zrezygnuje z jej wdrożenia. Według mediów projekt ten zachwiał jednością rządzącej koalicji.

W czwartek wieczorem Galant miał wystąpić na konferencji prasowej w Tel Awiwie i wezwać do rezygnacji z reformy, która ma m.in. ograniczyć uprawnienia Sądu Najwyższego. Jej projekt wywołał w całym kraju falę protestów trwającą od blisko trzech miesięcy.

Netanjahu wezwał ministra na spotkanie, po którym służby prasowe Galanta poinformowały w komunikacie, że poinstruował on premiera o "konsekwencjach reformy dla bezpieczeństwa narodowego". Konferencja ministra została odwołana ze względu na wystąpienie szefa rządu - podano w oświadczeniu.

Według agencji Reutera Galant rozmawiał też z premierem o stanowisku armii i wojskowego establishmentu wobec planowanych zmian w sądownictwie.

Netanjahu chce "odbudować jedność" Izraela

Netanjahu w wystąpieniu obiecał wziąć pod uwagę zastrzeżenia opozycji, dotyczące reformy i zaangażować się w jej przygotowanie. Powiedział również, że chce "odbudować jedność" społeczeństwa Izraela, aby uniknąć głębokich podziałów - relacjonuje portal Times of Israel.

Przywódca izraelskiej opozycji Jair Lapid skrytykował stanowisko premiera i wezwał "odpowiedzialnych członków" Likudu, partii Netanjahu, do zbuntowania się przeciw polityce forsowania reformy.

Jak pisze "The Times of Israel", należące do prawicowej koalicji ugrupowanie Sztandar Tory wydało oświadczenie, w którym zapewnia, że poprze każdą decyzję Netanjahu w sprawie reformy, ale wiele wskazuje na to, że kontrowersje z nią związane i skala społecznych protestów zachwiały jednością koalicji.

Kim jest minister, który chciał rezygnacji z reformy?

Galant został wcześniej zaatakowany przez niektórych deputowanych i członków rządu; część z nich wezwała go do złożenia rezygnacji. Minister bezpieczeństwa wewnętrznego Itamar Ben-Gvir wydał oświadczenie, w którym oznajmił, że Galant "usunął się sam z obozu prawicy".

Radykalnie prawicowa partia Żydowska Siła oświadczyła w komunikacie, że minister "odpowiada za politykę appeasementu wobec terroru i administracyjne zatrzymania prawicowych aktywistów". Okazuje się, że stoi po stronie tych, którzy "chcą uniemożliwić prawicy wdrażanie jej polityki".

Minister obrony, były szef elitarnego oddziału marynarki wojennej, jest członkiem Likudu, partii szefa rządu. Galant już wcześniej zgłaszał obiekcje dotyczące projektu reformy, który skłonił wielu Izraelczyków do zadeklarowania, że w ramach protestu będą ignorować wezwania do wojska i na szkolenia dla rezerwistów.

Protesty na ulicach, Netanjahu chroniony

W Izraelu w czwartek rano rozpoczął się "dzień paraliżu", czyli kolejne masowe protesty przeciwko reformie sądownictwa. Zaplanowano ponad 150 demonstracji w całym kraju. W Hajfie i Tel Awiwie policja użyła armatek wodnych, aby rozpędzić demonstrantów, przeciw którym wysłano również oddziały konne.

Również w czwartek rano Kneset przyjął ustawę, która ma chronić Netanjahu przed sądowym nakazem odsunięcia od pełnienia urzędu. Zgodnie z ustawą jedynie większość trzech czwartych głosów ministrów rządu lub deputowanych może zmusić premiera do wzięcia tymczasowego urlopu i to tylko ze względu na stan zdrowia.