"Skorpiony" namierzyły auto w niecałą dobę po kradzieży. Tyle z niego zostało [ZDJĘCIA]
W przypadku kradzieży auta czas ma niebagatelne znaczenie. Pokazuje to przykład toyoty odzyskanej przez policjantów z warszawskiej grupy "Skorpion". Pojazd z dużej mierze był już w częściach po upływie niecałej doby.
Kilkunastu godzin potrzebowali policjanci z grupy Skorpion działającej w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VI, by odzyskać auto skradzione z terenu Białołęki. Jak wynikało z zawiadomienia złożonego przez właściciela, toyotę wartą 160 tys. zł skradziono w środę (15 marca), kilka minut po godz. 4 rano. Była zaparkowana na poboczu drogi w miejscu monitorowanym.
Sprawcy przełamali fabryczne zabezpieczenia, w jakie wyposażone był pojazd. W odnalezieniu złodziei pomogli kryminalni z komisariatu przy ulicy Myśliborskiej, którzy mieli informację o prawdopodobnym miejscu przechowywania skradzionej toyoty.
Zobacz także: Kto nie wjedzie do stref czystego transportu? Jeden benzyniak i prawie 5 tys. diesli z ogłoszeń
W trakcie dalszych działań na terenie powiatu wołomińskiego kryminalni z "samochodówki" zatrzymali 29-letniego mężczyznę, u którego na posesji zabezpieczyli częściowo już zdemontowany pojazd. Mężczyzna usłyszał zarzut dotyczący paserstwa w recydywie. Prokurator nadzorujący to postępowanie zastosował wobec mężczyzny policyjny dozór.
Analizą szczegółowych okoliczności tej kradzieży zajęli się kryminalni z Białołęki oraz policjanci z północnopraskiej grupy "Skorpion" wyspecjalizowani w zwalczaniu przestępczości samochodowej. Dzięki tej współpracy, po kilkunastu godzinach kryminalni znali adres posesji, na której miała być przechowywana toyota.
Działania na terenie powiatu wołomińskiego prowadzili już operacyjni z grupy "Skorpion". Gdy zjawili się na miejscu, zweryfikowali dotychczasowe ustalenia. Skontrolowali znajdujące się tam pomieszczenie gospodarcze i ujawnili w nim częściowo zdemontowaną toyotę. Mimo iż sprawcy celowo zatarli numery identyfikacyjne pojazdu, operacyjni potwierdzili, że jest to toyota skradziona z Białołęki.
Zobacz także: Volkswagen od Niemca wciąż celem Polaków. A co za nim? Oto dane o sprowadzanych autach
Dodatkowo wewnątrz pojazdu zabezpieczyli urządzenie służące do kradzieży aut w postaci zagłuszarki fal lokalizatora GPS. Operacyjni zatrzymali 29-letniego mężczyznę, który ukrywał się na posesji. Odzyskany pojazd trafił na parking depozytowy.
Policjanci przewieźli zatrzymanego do komisariatu w Tłuszczu, a po wykonaniu niezbędnych czynności osadzili go w policyjnej izbie zatrzymań w wołomińskiej komendzie.
Dalsze czynności z 29-latkiem wykonywali policjanci z tamtejszej jednostki. Funkcjonariusze przesłuchali mężczyznę i przedstawili mu zarzut paserstwa w recydywie. Prokurator nadzorujący to postępowanie zastosował wobec mężczyzny dozór policji.
Za to przestępstwo może grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.