1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zrabowane dzieci. „Temat stał się koszmarnie aktualny”

Ewelina Karpińska-Morek
22 marca 2023

Do niedawna uprowadzanie dzieci z okupowanych terenów kojarzyło się z Trzecią Rzeszą. Projekt „Uprooted” pokazuje, że Rosja kopiuje zbrodnię sprzed 80 lat, a jej ofiarami stają się na naszych oczach ukraińskie dzieci.

https://p.dw.com/p/4P2GC
Ukraińskie dziecko (zdj. symboliczne)
Ukraińskie dziecko (zdj. symboliczne) Zdjęcie: Maciej Luczniewski/NurPhoto/picture alliance

„Uprooted”, czyli wyrwany z korzeniami. Pod taką nazwą pojawiła się niedawno w sieci specjalna platforma edukacyjna, zrealizowana przez cztery instytucje: polską Fundację „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego, niemiecką Kreisau-Initiative, ukraińską Tolerspace i czeską Post Bellum. Poświęcono ją historii uprowadzania i zniemczania dzieci z terenów okupowanych w czasie II wojny światowej przez Trzecią Rzeszę.

Spełniające nazistowskie kryteria rasowe dzieci zasiliły osłabione militarnymi działaniami niemieckie społeczeństwo – zgodnie z nakreśloną w 1938 roku przez szefa SS Heinricha Himmlera polityką: „Moją prawdziwą intencją jest wychwycić germańską rasę rozsianą po świecie, zrabować i ukraść, gdzie się tylko da”.

Najmłodsze dzieci – dzięki sprawnie działającemu systemowi – trafiły do adopcji, do wzorowych, niemieckich małżeństw. Zabierano je z ochronek, żłobków, ulic, domów i szkół, zmieniano tożsamość, datę i miejsce urodzenia. Wreszcie uczono języka i wpajano niemiecką kulturę. Na tyle skutecznie, że przeżyły swoje życie, nie dowiedziawszy się, kim są. Szacuje się, że w ten sposób wywieziono około 50-250 tys. polskich dzieci, z czego po wojnie do kraju wróciło 30 tysięcy – dzięki staraniom prawnika Romana Hrabara, pełnomocnika rządu RP ds. rewindykacji dzieci. To on odkrył schemat zaginięć, specjalne ośrodki germanizacyjne i system zmiany nazwisk.

Walka niemieckiego historyka

Temat rabunku i germanizacji dzieci nagłośniany został w ostatnich latach przez niemieckiego historyka Christopha Schwarza, który cierpliwie zbierał dowody, spotykał się ze „zrabowanymi dziećmi” i walczył o uznanie ich za ofiary, a następnie o przyznanie im odszkodowań. W grudniu 2022 roku rząd Badenii-Wirtembergii zdecydował o przyznaniu ofiarom symbolicznych odszkodowań.

Niemiecki historyk Christoph Schwarz (pierwszy od lewej)
Niemiecki historyk Christoph Schwarz (pierwszy od lewej) Zdjęcie: DW/Monika Sieradzka

Proceder uprowadzania polskich dzieci opisali również dziennikarze Deutsche Welle i Interii w ramach realizowanej w 2017 roku akcji „Geraubte Kinder/Zrabowane dzieci”. Tematowi poświęconych zostało również kilka wystaw i konferencji, w tym pierwsza międzynarodowa konferencja naukowa dot. rabunku i germanizacji dzieci w Krakowie, czy też seminarium w Lidicach. Losy ofiar opisane zostały w książkach tj. „Brunatna kołysanka” i „Teraz jesteście Niemcami” (niemieckie wydanie: "Als wäre ich allein auf der Welt") oraz w filmie dokumentalnym Moniki Sieradzkiej i Elisabeth Lehmann wyemitowanym przez ARD.

Najnowsza platforma edukacyjna „Uprooted”, przygotowana dzięki współpracy partnerów z Polski, Niemiec, Ukrainy i Czech, jest obszernym zbiorem artykułów i podcastów, zrealizowanych z naukowcami i dziennikarzami, którzy badali temat uprowadzania dzieci przez Niemców w czasie II wojny światowej.

Zbrodnie komplementarne

Na ostateczny kształt platformy wpływ miały bieżące wydarzenia. Wojna w Ukrainie ukazuje bowiem niemiecką zbrodnię sprzed 80 lat w nowym, realizowanym przez Rosję wydaniu. Projekt „Uprooted” – wraz z kolejnymi doniesieniami o uprowadzaniu ukraińskich dzieci w celu adopcji – stał się nieoczekiwanie bardzo aktualny.

– Przygotowując materiały, myśleliśmy przede wszystkim o współczesnych przykładach łamania praw dziecka oraz o nierozwiązanym aspekcie prawnym odszkodowań dla ofiar. Do głowy nam nie przyszło, kiedy rozpoczęliśmy pracę, że ten temat stanie się tak koszmarnie aktualny –  podkreśla w rozmowie z Deutsche Welle dr Tomasz Skonieczny, koordynator „Uprooted” w Polsce, reprezentujący Fundację „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego.

– Rozpoczęcie pełnoskalowej inwazji i zorganizowanego procederu kradzieży dzieci z Ukrainy były dla nas gigantycznym szokiem – dodaje i zaznacza, że zakotwiczenie projektu edukacyjnego w bieżących wydarzeniach było naturalną reakcją, związaną z komplementarnością tych zbrodni.

– W każdym projekcie historycznym podkreślamy, że historia jest tylko punktem wyjścia. Ona sama w sobie nie jest najciekawsza, bo historia jest ciekawa tylko wtedy, kiedy się zastanawiamy, czego nas uczy i jakie pozwala dzisiaj wyciągać wnioski. Zbudowanie łącznika z historią sprzed 80 lat, z wydarzeniami, które dzieją się na naszych oczach, było więc dla nas bardzo naturalne – zaznacza.

„Takie same mechanizmy”

Projekt opiera się na stronie internetowej, ale oferuje również scenariusze lekcji i wystawę, którą szkoły mogą wypożyczać. Dla nauczycieli został przygotowany specjalny przewodnik – dzięki niemu edukatorzy mogą nie tylko lepiej zrozumieć narrację ekspozycji, ale też dowiedzieć się, przy której planszy warto się zatrzymać i jakie mogą się wtedy pojawić pytania. W ramach projektu prowadzone są również warsztaty.

Zrabowane przez Trzecią Rzeszę dzieci
Zrabowane przez Trzecią Rzeszę dzieci

– Mieliśmy na przykład we Wrocławiu młodzież, która po lekcjach chodziła na dworzec główny, żeby zajmować się koordynacją grup przyjeżdżających do Polski z Ukrainy. I dla nich to było niezwykle silne, emocjonalne doświadczenie, że uczestniczą w projekcie historycznym, który mówi im tak naprawdę o tym, co się dzieje teraz. To również bardzo wybrzmiewa w kontekście samej wystawy, która zamyka się szkatułkową konstrukcją: wracamy do historii, która dzieje się na naszych oczach. Zmieniły się tylko barwy i hasła. Natomiast mechanizmy są zasadniczo takie same – ocenia Tomasz Skonieczny.

– Kiedy pracowaliśmy nad projektem z naszymi partnerami z Ukrainy, a także ukraińskimi nauczycielami, którzy przyjechali do Polski, było widać, że ten temat u nich pracuje. I nie chodziło tylko o to jest on sam w sobie poruszający. Oni po prostu wiedzieli, że to są być może dzieci z ich rodzin lub dzieci ich znajomych – tłumaczy ekspert.

O jakiej skali uprowadzania ukraińskich dzieci możemy mówić? Ile z nich uda się kiedyś odnaleźć? Czy zachowają się jakiekolwiek dokumenty, które umożliwią kolejnym dziennikarzom odtworzenie losów dzieci „uprooted” – wyrwanych z korzeniami?

– Mam dużą nadzieję, że historia nazistowskich zbrodni nas uwrażliwiła. Wierzę, że dzieci ukraińskie będzie o tyle łatwiej odzyskać, że wiemy, jak to wyglądało. To doświadczenie mamy względnie dobrze przebadane i stanowi ono bardzo konkretny punkt odniesienia. Znamy mechanizmy. Technologia też pozwala nam w jakimś stopniu namierzać uprowadzone dzieci i śledzić ruch. Proceder realizowany przez Rosjan jest właściwie kopią tego, co robili naziści – podsumowuje.

***

Projekt „Uprooted - (Hi)Stories of Stolen Children during World War II” realizowany był dzięki wsparciu Fundacji Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość (EVZ) i niemieckiego Federalnego Ministerstwa Finansów. Liderem projektu była Kreisau-Initiative e. V.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>