Wojna w Ukrainie. Papierowe drony z Australii na froncie. Przenoszą amunicję i żywność

Świat
Wojna w Ukrainie. Papierowe drony z Australii na froncie. Przenoszą amunicję i żywność
Twitter.com/@SYPAQ_Official
Australijskie drony dostarczane na Ukrainę są wykonane z tektury. Ale zdaniem dostawcy nie wolno ich lekceważyć.

Australia dostarcza Ukrainie jednorazowe drony dla wojska zrobione z... tektury. Zdaniem "Forbesa" jeden egzemplarz może kosztować kilka tysięcy dolarów. Bezzałogowce dostarczają na front amunicję, żywność i medykamenty. Są lekkie, łatwe w transporcie. Ukraińcy przerabiają je już na samoloty wielokrotnego użytku do zwiadu lub przeprowadzania ataków. Łatwo je też przerobić na drony kamikadze.

Ukraina używa tanich jednorazowych dronów towarowych Corvo, produkowanych przez australijską firmę, by dostarczać żołnierzom na froncie m.in. amunicję i żywność.

Papierowe drony dla Ukrainy

- Firmie udało się dostarczyć na pole bitwy wiele dronów typu Corvo Precision Payload Delivery System (PPDS) - przekazał mediom Ross Osborne, główny inżynier przedsiębiorstwa z siedzibą w Melbourne.

 

Według producenta co miesiąc na Ukrainę dostarczanych jest około 100 australijskich dronów. Są one wysyłane w formie wykrojów, które łatwo jest spakować w płaskie pudełka.

 

ZOBACZ: Flota dronów leci do Ukrainy. Wesprą Leopardy i Abramsy

 

Z arkuszy tektury w rejonie frontu można następnie szybko złożyć kompletne urządzenie latające, załadować je i wypuścić ręcznie, albo z katapulty. Zasięg "papierowego" drona wynosi od 40 do 120 kilometrów. 

 

Jednorazowe bezzałogowce oprócz broni i żywności dostarczają także niezbędne medykamenty.

 

Według Osborna są zaprojektowane do działania w trudnych warunkach. Przewidziano m.in. to, że w Ukrainie pogoda niejednokrotnie jest niesprzyjająca. Na wypadek deszczu tektura jest impregnowana woskiem, by wilgoć nie doprowadziła do zniszczenia drona w czasie misji.

 

Firma dostarcza Ukrainie drony w ramach rządowej inicjatywy władz Australii ogłoszonej w lipcu ubiegłego roku.

Nieskomplikowany i autonomiczny

Dron został pierwotnie opracowany dla armii australijskiej jako środek do dostarczania niewielkich pilnych dostaw. Kontrakt wart był 1,1 mln dolarów australijskich.

 

SYPAQ nie podaje dokładnych specyfikacji, dokładnej liczby dronów wysłanych na Ukrainę, czy terminów dostaw.

 

Drony są lekkie, łatwe w montażu, a klucz potrzebny jest jedynie do zamocowania śmigła.

 

ZOBACZ: Jens Stoltenberg: Trwa wojna na wyniszczenie. Sojuszniczy zwiększają produkcję amunicji dla Ukrainy

 

Na jednej standardowej palecie mieszczą się 24 pudełka z takimi urządzeniami.

 

Według "Forbesa" koszt jednego drona to "kilka tysięcy dolarów". A do obsługi urządzenia służy prosty interfejs w postaci aplikacji na tablecie z systemem Android.

 

Lot drona jest autonomiczny i nie wymaga asysty operatora. Może on wykonywać misje nawet w warunkach całkowitego odcięcia od sieci. System jest bowiem w stanie obliczyć położenie na podstawie prędkości i obranego kursu.

 

Tekturowy "rój" skuteczniejszy od F-16?

Firma podała w komunikacie na swojej stronie, że w Ukrainie urządzenia zostały już przerobione tak, aby mogły wykonywać wielokrotne misje zwiadowcze, obserwacyjne i rozpoznawcze.

 

Według "Forbesa" aparaty takie mogą być także łatwo przerobione na drony kamikaze.

 

Ambasador Ukrainy w Australii, Wasyl Myrosznyczenko spotkał się trzy tygodnie temu z władzami przedsiębiorstwa wraz z wicepremierem Australii Richardem Marlesem.

 

ZOBACZ: Niemieckie wozy bojowe Marder w drodze do Ukrainy. Będzie gorąco

 

Ukraiński dyplomata miał powiedzieć na początku miesiąca brytyjskiemu dziennikowi "The Daily Express", że drony te dokonały już "wielu szkód na wrogu". Może z tego wynikać, że urządzenia te są już używane do atakowania rosyjskich pozycji.

 

Drony tego typu mają przewagę nad czterośmigłowymi quadrocopterami, które mają ograniczony zasięg, zazwyczaj niewielki udźwig i wymagają ciągłego sterowania.

 

Australijska firma pracuje także nad oprogramowaniem, które pozwoliłoby tworzyć z takich urządzeń roje. Atak takiej grupy mógłby przewyższyć możliwości jednego F-16 - pisze "Forbes".


RAPORT SPECJALNY: Wojna w Ukrainie. Relacja na żywo.

hlk/dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie