Lech przyleciał do Szwecji z dwubramkową zaliczką z Poznania (2:0). Trener John van den Brom zapewniał jednak, że Kolejorz nie będzie myślał tylko o murowaniu bramki. No i faktycznie goście szukali gola od pierwszego gwizdka. W pierwszej połowie najlepszą okazję miał Mikael Ishak, gdy w 15. minucie trafił w słupek. Sytuacja Lecha znacznie się poprawiła w 45. minucie, gdy Marcus Danielson zobaczył czerwoną kartkę za faul - tuż przed polem karnym - na Afonso Sousie, który wychodził na czystą pozycję.
Tuż po zmianie stron Lech powinien wyjść na prowadzenie, ale miał sporego pecha. W 49. minucie Filip Szymczak trafił w poprzeczkę, a chwilę później Rafał Murawski dobijał w słupek. Kwadrans później dobre okazje zmarnowali Skóraś oraz Ishak.
Ale w końcu goście dopięli swego. W 76. minucie Pedro Rebocho zagrał wzdłuż bramki, a Filip Marchwiński, stojący na 11. metrze, jedynie dostawił nogę i pokonał bramkarza. Kiedy wydawało się, że Lech wygra 1:0, to po 90. minucie padły jeszcze dwie bramki. Najpierw do siatki trafił Nika Kwekweskiri, a potem Szwedów dobił Skóraś.
Lech zasłużenie wygrał z Djurgardens 3:0, jednak trzeba uczciwie przyznać, że szwedzki zespół nie okazał się wymagającym rywalem. W czwartek nie potrafił realnie zagrozić bramce Kolejorza - oddał zaledwie dwa celne strzały.
- Ciężką pracą i pokorą zasłużyliśmy na to miejsce. Ten mecz tylko nam pokazał, że tymi właśnie elementami, pracą na treningach, można zajść daleko. Po pierwszym spotkaniu piłkarze Djurgardens, szwedzka prasa i kibice mówili o nas dość lekceważąco. Chciałem im tylko powiedzieć, że trochę pokory zawsze się przyda. Jak porównywali nasz stadion i naszych kibiców do swoich. To z całym szacunkiem, ale ciężko jest porównać seicento do ferrari - po meczu mówił na antenie Viaplay Radosław Murawski, pomocnik Lecha.
W piątek - w Nyonie o godz. 14 - odbędzie się losowanie par ćwierćfinałowych.
Dzięki wygranej nad Djurgardens Lech Poznań jako pierwszy polski zespół od sezonu 1969/70 przeszedł wiosną dwie rundy fazy pucharowej europejskich rozgrywek. A przy okazji wyrównał wynik Górnika Zabrze, który dotarł wtedy do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, przegranego z Manchesterem City.
Warto dodać, że w sezonie 1990/91 Legia Warszawa ograła Sampdorię i awansowała do półfinału PZP, gdzie lepszy okazał się Manchester United. Jednak wiosną stołeczny klub ograł tylko Sampę (Aberdeen został wyeliminowany w listopadzie).
I podobnie wygląda sytuacja z Widzewem Łódź, który w sezonie 1982/83 w ćwierćfinale pokonał w dwumeczu Liverpool, ale w kwietniowym półfinale odpadł z Juventusem.
Mecze ćwierćfinałowe Ligi Konferencji Europy odbędą się 13 i 20 kwietnia. Półfinały zaplanowane są na 11 i 18 maja. Finał z kolei przewidziany jest na 7 czerwca.