Inflacja bazowa w Polsce jeszcze w górę. Nowy rekord. Tak wysoka nigdy nie była

Inflacja bazowa wyniosła w lutym 12 proc. - poinformował w czwartek Narodowy Bank Polski. Lutowy odczyt jest najwyższy w ponad 20-letniej historii publikacji danych.

Inflacja bazowa w Polsce wyniosła (w skali roku) w lutym br. 12 proc. - podał Narodowy Bank Polski. Konkretnie - chodzi o najpopularniejszą miarę inflacji bazowej, czyli po wyłączeniu cen żywności i energii (czyli ponad 45 proc. całego koszyka inflacyjnego GUS).

Odczyt 12 proc. jest najwyższy od początku 2001 r., od kiedy NBP publikuje te dane. To także wynik nieco wyższy od konsensusu prognoz ekonomistów (11,7 proc.).

NBP w czwartek 16 marca podał także statystyki inflacji bazowej za styczeń br. Wyniosła ona 11,7 proc. To opóźnienie (zwykle dane o inflacji bazowej w danym miesiącu poznajemy w połowie kolejnego) było zgodne z planem i wynikało z późniejszej publikacji ostatecznych danych styczniowej inflacji przez GUS (a to z kolei było efektem corocznej zmiany wag w koszyku inflacyjnym). 

  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Inflacja bazowa, czyli co?

NBP oblicza różne miary inflacji bazowej. Poza tą najpopularniejszą - czyli po wyłączeniu z koszyka GUS cen żywności i energii - jest także inflacja po wyłączeniu cen administrowanych, inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych oraz 15-procentowa średnia obcięta.

Po co Narodowy Bank Polski na różne sposoby "przerabia" pełne dane inflacyjne? Bo, jak sam wyjaśnia, wskaźniki inflacji bazowej umożliwiają pogłębioną ocenę procesów inflacyjnych w gospodarce. 

Przyjmuje się, że inflacja bazowa jest tą częścią inflacji, która jest związana z oczekiwaniami inflacyjnymi i presją popytową oraz która nie jest bezpośrednio zależna od szoków podażowych

- tłumaczy NBP.

W największym skrócie - inflacja bazowa to ta inflacja, na którą NBP ma większy wpływ. Prezes Glapiński regularnie przypomina, że ani on, ani NBP czy Rada Polityki Pieniężnej, nie mają wpływu np. na zmiany cen surowców energetycznych (a następnie energii, paliwa itd.), surowców rolnych (a więc w konsekwencji cen żywności) czy sytuację w logistyce (pamiętamy gwałtowne wzrosty cen frachtu podczas popandemicznego ożywienia gospodarczego). Te zależą raczej np. od uwarunkowań pogodowych czy sytuacji geopolitycznej. 

W gestii NBP czy RPP nie jest też ustalanie cen administrowanych (np. energii, gazu, wywozu śmieci, czynszów) itd. To, co może robić bank centralny czy Rada Polityki Pieniężnej, to m.in. ruchami stóp procentowych (ale też słownie, odpowiednimi komunikatami, oraz generalnie swoją wiarygodnością) wpływać na decyzję konsumentów, pobudzając lub studząc presję inflacyjną. W podwyżkach stóp chodzi o studzenie. 

Inflacja bazowa wskazuje na tę część inflacji, której związek z prowadzoną polityką pieniężną jest silniejszy niż w przypadku pozostałych części

- tłumaczy NBP. 

Inflacja bazowa lepiej niż "całościowa" miara inflacji (bez żadnych wyłączeń) odzwierciedla skalę przerzucania przez firmy wzrostu kosztów na ceny produktów. A patrząc z drugiej strony - na akceptację konsumentów dla coraz wyższych cen.

Inflacja bazowa bije rekordy w różnych miarach

Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła w styczniu br. 16,3 proc. rok do roku, a w lutym 18,1 proc. Jest to miara inflacji, która nie uwzględnia np. cen czynszów, wywozu śmieci, zaopatrywania w wodę, usług kanalizacyjnych czy cen energii elektrycznej albo gazu. Generalnie - wyklucza te ceny, które są zależne od decyzji rządu, samorządów czy regulatorów rynkowych (np. Urzędu Regulacji Energetyki). Ceny administrowane stanowią ok. 15 proc. pełnego koszyka inflacyjnego GUS.

Inflacja bazowa po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła w styczniu br. 14,4 proc. rok do roku, a w lutym 15,5 proc. Ta miara nie uwzględnia zmian cen ok. 21 proc. towarów i usług, które w poprzednim roku charakteryzowały się największą zmiennością. Zwykle są to np. ceny paliw, gazu, opału, owoców czy warzyw. 

15-procentowa średnia obcięta wyniosła w styczniu br. 15,2 proc. rok do roku, a w lutym 17 proc. Ta miara inflacji bazowej nie uwzględnia grupy cen, które charakteryzowały się największymi zmianami w ostatnim roku.

Lutowe odczyty inflacji bazowej po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych oraz 15-procentowej średniej obciętej są najwyższe w historii danych GUS (podobnie jak inflacja bazowa po odjęciu cen żywności i energii). Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyższa (18,7 proc.) była tylko w październiku 2022 r.

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Inflacja bazowa ma spadać (i ta "całościowa" też)

Zgodnie z najnowszą (marcową) projekcją inflacyjną, inflacja bazowa (podobnie jak ta "całościowa", podawana przez GUS) ma wkrótce zawrócić i zacząć spadać. Szczyt widzimy podobno właśnie teraz - 11,8 proc. średnio w pierwszym kwartale - a potem inflacja bazowa ma zelżeć kolejno do 11,1 proc., 10 proc. i 8,4 proc. w drugim, trzecim i czwartym kwartale br. W 2024 r. i 2025 r. spadek ma być kontynuowany, do kolejno 5 proc. i 3,1 proc. rok do roku w ostatnich kwartałach tych lat.

UWAGA! Spadek inflacji nie oznacza spadku cen, a tylko wolniejsze tempo ich wzrostu!

Projekcja to jednak nie rzeczywistość, a niestety czwartkowe dane nie wzbudziły entuzjazmu ekonomistów. - Nic tu nie zwalnia - smucą się eksperci z mBanku.

Niepokoi się też Ignacy Morawski, główny ekonomista "Pulsu Biznesu".

Od pół roku mamy w Polsce bezprecedensowe załamanie konsumpcji, a ceny nie reagują. Wręcz zero reakcji. (...) Tu nie ma żadnej dezinflacji niestety

- pisze. 

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA