Obserwuj w Google News

TVP Kurskiego płaciła krocie porzuconemu mężowi Kurskiej. Zarobił ponad milion złotych

6 min. czytania
15.03.2023 15:39
Zareaguj Reakcja

Jak ustaliło RadioZET.pl, Tomasz Klimek, były mąż obecnej żony Jacka Kurskiego był jednym z najlepiej zarabiających pracowników TVP. W 2021 roku zarobił 1,1 miliona złotych m.in jako producent koncertów organizowanych przez państwowego nadawcę i flagowych programach rozrywkowych takich jak "Jaka to melodia". To nawet dwa razy więcej niż wynagrodzenie gwiazd Wiadomości. Gwiazdor stacji na współpracy z TVP zarabiał 550 tys. złotych rocznie. Poseł Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej walczy z kolei przed sądem o ujawnienie wynagrodzeń pracowników Telewizji Polskiej.

Jacek Kurski i Joanna Kurska, była żona Tomasza Klimka
fot. Jacek Domiński / Reporter

Jak ujawnił dwa tygodnie temu Radosław Gruca z RadioZET.pl, Tomasz Klimek w czasie pracy dla państwowej telewizji otrzymywał specjalne premie jako nagrody prezesa TVP. Za czasów rządów Jacka Kurskiego na Woronicza zaufani ludzie prezesa byli nagradzani specjalnymi premiami, o których wysokościach krążyły legendy. Okazuje się, że nie było w nich wiele przesady. Jak ustaliliśmy, w samym tylko 2021 roku w TVP Kurskiego, Klimek zarobił w sumie ponad 1 141 083 zł. Co składało się na jego wynagrodzenie? Według informacji z TVP jego podstawowe uposażenie wyniosło 12 tysięcy,  ale co miesiąc doliczano mu premię zadaniową w wysokości 22 500 zł. Były mąż Joanny, która obecnie została drugą żoną Kurskiego, w czasie pracy Jacka Kurskiego dostawał "nagrody prezesa TVP" po kilkadziesiąt tysięcy złotych. W 2020 roku w styczniu otrzymał 50 ty., a w czerwcu 20 tys. zł., nieco mniej zainkasował rok później. W lutym i maju po 20 tys., a w czerwcu 15 tys., czyli w sumie 55 tys. w 2021 roku.

- Wynagrodzenia w TVP powinny być jawne. Telewizja jest w 100 procentach własnością Skarbu Państwa, a jej pracowników powinno się traktować, jak funkcjonariuszy publicznych - mówi RadioZET.pl poseł Adam Szłapka, polityk Nowoczesnej. Po tym, jak państwowy nadawca odmówił ujawnienia wysokości wynagrodzeń, skierował on wniosek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, gdzie wygrał sprawę. Odwołanie w sprawie wynagrodzeń ma rozpatrzyć Naczelny Sąd Administracyjny, ale nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy.

Redakcja poleca

Kościół wsparł nową rodzinę Kurskiego

Premie dla osób bliskich Kurskiemu były wypłacane jeszcze zanim Klimek trafił do TVP. W 2017 roku autor podcastu "Podejrzani Politycy" ujawnił na łamach dziennika "Fakt", że Joanna Klimek, jeszcze jako podwładna, zainkasowała 60 tys. zł premii przyznanych jej przez kierownictwo TVP, na czele której stał jej przyszły mąż. Oficjalnie była to nagroda za pracę Joanny Klimek m.in przy organizacji Światowych Dni Młodzieży, które miały być zwieńczeniem rządów kardynała Stanisława Dziwisza w archidiecezji krakowskiej. To ważne wydarzenie dla Kurskiego, bo dzięki temu, że spełniał wszystkie oczekiwania władz kościelnych, zaskarbił sobie wdzięczność najważniejszych hierarchów w Episkopacie. Transmisje z Dni niezwykle spodobały się Dziwiszowi, a pochlebstw nie szczędził mu też arcybiskup Leszek Sławoj Głódź. Dowód tej wdzięczności był spektakularny, bo w 2020 roku Jacek Kurski wziął drugi w swoim życiu ślub kościelny w świątyni w Łagiewnikach. Gdyby nie to, że wcześniej uzyskał unieważnienie małżeństwa, nie byłoby to możliwe. Starania o unieważnienie zawartego trzydzieści lat wcześniej związku z byłą żoną rozpoczął w kwietniu 2017, kiedy pierwszy raz złożył zeznania przed sądem metropolitalnym. Kulisy procesu unieważnienia małżeństwa pozostaną na zawsze tajemnicą, ale fakt zatrudnienia Klimka w TVP wskazuje na to, że postawa Tomasza przy unieważnieniu małżeństwa, nie skonfliktowała go z Joanną i Jackiem Kurskim. 

Wielka kasa po rozwodzie

Zanim na Woronicza nastały czasy "patchworkowej rodziny", jak nazywano osobliwą relację, w której nowy mąż Joanny przyznawał nagrody i dawał zarobić byłemu mężowi, rozstanie małżeństwa Klimków zapowiadało się burzliwe. Tomasz Klimek, kiedy zaczęła się sprawa rozwodowa, pracował jeszcze jako jeden z wydawców w Polsat News, z którą związany był kilkanaście lat. Wydawało się, że proces rozwodowy będzie prawdziwą wojną, bo Klimek o tym, że jego żona planuje wyjść za Kurskiego dowiedział się z pierwszej strony życzliwego Kurskiemu tabloidu. W końcu jednak Klimkowie się pogodzili, a małżeństwo uzyskało rozwód. Dzięki temu Joanna Klimek mogła w lipcu 2018 roku powiedzieć Kurskiemu "tak" w urzędzie stanu cywilnego i przyjąć jego nazwisko. Ślubu kościelnego jeszcze wziąć nie mogli, ale po uroczystości według mediów udali się do okolicznego kościoła, w którym mieli złożyć sobie "przyrzeczenie miłości".

W międzyczasie Klimek przyjął propozycję pracy w TVP, wywołując falę nieprzychylnych komentarzy na Woronicza. Powód? Krytykowano jego zatrudnienie ze względu na brak doświadczenia w branży rozrywkowej. Z niesmakiem oceniano fakt obsadzenie go jako reżysera realizowanych z wielkim rozmachem koncertów. Od 2018 roku Klimek został zatrudniony w Agencji Kreacji Rozrywki i Oprawy TVP, ale największe przedsięwzięcia realizował przy wsparciu drugiego reżysera, którego doświadczenie i kompetencje nie były podważane. Odpowiadał też za koncert kolęd TVP w Chicago razem z Bolesławem Pawicą, Eurowizję, a także największą imprezę wymyśloną przez Kurskiego, czyli „Sylwester Marzeń”. Jego nazwisko pojawiało się też w czołówkach emitowanego codziennie programu rozrywkowego "Jaka to melodia". Mało kto jednak był w stanie wyobrazić sobie, jak lukratywne były jego zarobki.

- Ludzie są zbulwersowani, że zlecenie na intratny, prestiżowy koncert w dniu Święta Niepodległości dostaje ktoś z kręgu prezesowej. Mówi się, że Klimek zarabia mnóstwo pieniędzy w TVP - stwierdził informator serwisu Plotek.pl i dodał, że w telewizji mówi się o „patchworkowej rodzinie” i wielkiej tajemnicy, jaką są zarobki byłego męża. Podkreślano, że stawka za koncert dla reżysera może sięgać nawet 20 tys. Gruca dotarł do zestawienia przelewów realizowanych dla Klimka, z których wynika, że został jednym z najlepiej zarabiających pracowników Telewizji. Do tej pory media rzadko informowały precyzyjnie o wysokości wynagrodzeń gwiazd prorządowej telewizji.

Pierwszy raz historię trójkąta zależności między prezesem TVP Jackiem Kurskim, jego żoną Joanną Kurską oraz jej byłym mężem Tomaszem Klimkiem omawialiśmy w „Podejrzanych Politykach”, kiedy Kurski został odwołany ze swojej funkcji. To wtedy nowy prezes TVP Mateusz Matyszkowicz przyjrzał się kosztom koncertów i imprez realizowanych z woli Kurskiego, które wcześniej utrzymywane były w wielkiej tajemnicy. Sprawa stała się głośna i spowodowała, że ludzie Matyszkiewicza zlecili audyt absurdalnie dużych wydatków na rozrywkę, które w epoce Kurskiego biły wszelkie dotychczasowe rekordy. Nieoficjalnie RadioZET.pl ustaliło, że kontrolujący byli porażeni skalą kosztów. Gazeta.pl informowała też, że Mateusz Matyszkowicz po objęciu funkcji po Kurskim 5 września 2022 nakazał przegląd umów na realizację imprez. Większość zleceń trafiała do spółki World Media, prowadzonej przez Roberta Klatta, który wielokrotnie do realizacji wybierał właśnie Klimka. Nasze źródła już wtedy przekonywały, że Klimek ze wszystkich zleceń realizowanych przez TVP może zarabiać nawet 100 tys. miesięcznie. Sam Klimek konsekwentnie zaprzeczał, żeby zarabiał lepiej, niż inni pracownicy na podobnych stanowiskach i rzadko zabierał głos w mediach.

Kilka miesięcy temu w rozmowie z dziennikarzem RadioZET.pl stanowczo stwierdził, że ciężko pracuje, ale zarabia uczciwie i nie jest faworyzowany, a jego wynagrodzenie nie odbiega od innych pracowników. Chwalił się, że realizowane przez niego imprezy mają wysokie wyniki oglądalności i oskarżał o kolportowanie plotek zazdrosnych o jego sukcesy konkurentów. Podkreślał też, że jego praca nie ma nic wspólnego z polityką, bo daje tylko ludziom rozrywkę. Po publikacji przysłał do redakcji maila, w którym za pośrednictwem swojego adwokata przekonywał, że „pracuje w branży rozrywkowej co najmniej od kilkunastu lat”. Jak to argumentował? Klimek twierdzi, że wykonywał zlecenia dla Endemol Polska, polegające na napisaniu scenariusza do programu „Big Brother RING” oraz reżyserowaniu „Big Brother Prosto z Domu”, przeprowadzał castingi oraz montował serię odcinków „Big Brother VIP”. Według rozmówców RadioZET.pl trudno uznać to za doświadczenie, które dało podstawę do powierzenia Klimkowi tak odpowiedzialnej roli, jak reżyserowanie wielkich koncertów dla TVP.

- To kuriozalne tłumaczenia, a doświadczenie z castingów w żadnej mierze nie daje podstaw do powierzenia funkcji reżysera koncertów - mówił nam jeden z doświadczonych reżyserów. - Każdy, kto wie, jak wygląda taki koncert, wie również, że nie da się realnie prowadzić go w dwie osoby. Reżyser musi działać na bieżąco i wydawać polecenia na żywo. Gdyby dwóch reżyserów jednocześnie koordynowało realizację skończyłoby się to totalnym chaosem - wyjaśniła nam jedna z osób z kilkunastoletnim doświadczeniem przy organizacji koncertów na żywo.

Przed publikacją skontaktowaliśmy się jeszcze raz z Klimkiem. Proponowaliśmy, żeby przesłał nam swoje oświadczenie, które opublikujemy w tekście, ale stwierdził, że nie ma na to czasu. Przekazał nam też, że przez negatywne teksty stracił pracę w TVP.

RadioZET.pl