OCD i album z rysunkami

bolimienoga
bolimienoga

Cześć!

Niektórzy z Was mogą mnie pamiętać, ponieważ wiele lat temu wrzucałem swoje rysunki na wykop. Niestety, z powodu mojego zaburzenia przestałem tworzyć. Przez 9 lat leczyłem swoje OCD (zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne) i wreszcie poszedłem na terapię, która przyniosła rezultaty i dzisiaj jestem już właściwie w dużym stopniu zdrowy. Ogólnie moje OCD uprzykrzało mi życie w różnych obszarach. Oprócz obsesyjnych myśli, miałem bardzo dużo kompulsji, które sprawiały, że nie mogłem właściwie funkcjonować w życiu. Powtarzanie czynności czasami po kilkadziesiąt razy, tworzenie coraz to nowszych rytuałów, również mentalnych, unikanie słów, czy liczb, które wywoływały lęki. Wszystkie te rzeczy były tak nieznośne, że większość czasu spędzałem w łóżku, każda inna aktywność mogła przyczynić się do pojawianie się tzw. wyzwalaczy, które wywoływały lęk i prowadziły do kompulsji. Przestałem czytać, oglądać filmy, nawet rozmowa z innymi była okazją do działania OCD, bo ktoś mógł np. wypowiedzieć lękowe słowo. Można powiedzieć, że egzystowałem na bardzo niskim poziomie i swoje funkcjonowanie ograniczyłem do unikania bodźców wyzwalających lęk.

Zdecydowałem się zrobić to znalezisko z dwóch powodów. Po pierwsze sądzę, że mam już dość duże doświadczenie w terapiach skupionych na OCD i chciałbym trafić do ludzi, którzy być może męczą się z powodu zaburzenia i nie wiedzą, gdzie się udać po pomoc albo w ogóle nie rozumieją swojego zaburzenia i uważają, że są np. dziwni, wstydzą się swoich kompulsji i myśli. Dobra informacja jest taka, że można to leczyć i to z powodzeniem. Chciałbym, żeby to znalezisko przyjęło trochę formę AMA, proszę mnie pytać o różne rzeczy, można też pisać na priv. (Niżej będę jeszcze pisać o OCD)

Drugi powód związany jest z moją twórczością i chęcią ułożenia sobie życia po terapii. Na czas terapii z powodów finansowych wróciłem do rodzinnego domu. W tej chwili chciałbym powrócić do Warszawy, w której dotychczas żyłem i potrzebuję na to środków. Chcę też wrócić do tworzenia i wyposażyć pracownię. Z racji tego, że ostatni rysunek powstał 7 lat temu uznałem, że zrobię małe podsumowanie mojej twórczości i wydam ją w formie niewielkiego albumu licząc, że pozwoli mi to zrealizować część planów. Jeśli chcielibyście mnie wesprzeć na tej nowej drodze życia, to zapraszam do kupowania albumu. 

Link do aukcji: 

https://allegro.pl/oferta/album-bolimienoga-13417922205

Kilka zdjęć albumu:

Jeszcze kilka słów o OCD i leczeniu. Nie jestem specjalistą i nie chcę się tutaj wymądrzać, moja wiedza o OCD w dużej mierze oparta jest na tym, czego dowiedziałem się w trakcie terapii. Sądzę, że jednak moje doświadczenie może być dla kogoś przydane i może pozwoli mu przyjrzeć się sobie trochę lepiej i zdecydować się na terapię. Może też macie znajomych, którzy cierpią z tego powodu lub dostrzegacie jakieś nerwicowe symptomy u swoich dzieci.

Kilka faktów o mnie i mojej terapii. 

Pierwsze objawy OCD miałem już w dzieciństwie, na początku były to głównie kompulsje, jakieś ruszanie głową, mruganie itp. W okresie dojrzewania wszystkie te rzeczy się nasiliły i w liceum idę pierwszy raz do terapeutki. Niby coś mi tam przechodzi, ale to pozory. Zaczynam mieć obsesyjne myśli, przejawiają się one w różny sposób, głównie chodzi o myślenie magiczne i irracjonalne przekonanie, że jeśli wydarzy się jedna rzecz, to na pewno wydarzy się też inna. Żeby odczarować rzeczywistość robię kompulsje. Przez chwilę czuję się lepiej, przynajmniej do momentu aż nie pojawi się na horyzoncie następna myśl. Radzę sobie z tymi "dziwactwami" i jakoś funkcjonuję. Jest to stan nieprzyjemny, ale znośny. W wieku 25 lat nasilają mi się obsesyjne myśli. Od tej pory z moim OCD będzie już tylko gorzej i żadna terapia nie będzie mi pomagać. Idę na nową terapię i  zaczynam chodzić do psychiatry. Mam mnóstwo obsesji, cały świat najeżony jest ocedowymi niebezpieczeństwami, ja czuję się bezsilny, tracę moje życie i staję się zakładnikiem OCD. Większość moich decyzji przechodzi przez ocedowy filtr i dopiero wtedy mogę zdecydować się na jakąś rzecz. Kilka przykładów. Wstaję rano, patrzę na zegarek i jest "niewłaściwa godzina" cały dzień jest już spalony i będę odczuwać lęk. Idę do piekarni kupuję 3 bułki i pączka, okazuje się, że cena za to jest "niewłaściwa". Odczuwam lęk, dzień już idzie na straty, a ja kupuję następnym razem 4 bułki zamiast 3 albo nie kupuję w ogóle już tych bułek nigdy. Próbuję coś przeczytać w książce, pojawia się "niewłaściwe słowo" czytam ten sam akapit 20 razy, żeby tym razem nie dostrzec tego słowa. Ściągam soczewkę przed spaniem, ale akurat w trakcie ściągania pojawił się "niewłaściwy obraz mentalny", zakładam soczewkę i staram się nie przywoływać tego obrazu, po którymś razie udaje się ściągnąć soczewkę w "czysty sposób" odczuwam ulgę. Niektórzy się boją np. pająków, ja się bałem goryli i unikałem wszystkiego co związane z gorylami. No i tak się żyje na tej ocedowej wsi. Zdaję sobie sprawę, jak to wszystko brzmi dla osoby, która nie ma OCD. Ja sam o sobie często myślałem, że jestem pojebany. Tak naprawdę w przypadku OCD treści nie mają znaczenia, co ocedowiec to inna treść, są oczywiście jakieś często powtarzające się motywy, ale treścią może być tak naprawdę wszystko. I tych treści w leczeniu nie powinno się analizować, szukać symboliki, dorabiać jakiś historii. Chodzi o mechanizm. Ostatecznie z powodu tych wszystkich rzeczy nie jestem wstanie utrzymać pracy, dbać o siebie, robić zakupów, sprzątać. Nie mam już żadnej nadziei, płaczę z rozpaczy, mój los wydaje się już przesądzony. Dostaję jednak namiar na nową terapeutkę. I moje życie się powoli zmienia.

Jak leczyć OCD? Mi pomogła jedynie terapia behawioralno-poznawcza z terapeutką, która miała duże doświadczenie w leczeniu ocd. Leczenie sprowadza się tak naprawdę do dwóch rzeczy: ekspozycji, czyli wystawianiu się na te wszystkie lękowe czynniki oraz powstrzymywaniu reakcji, czyli nie wykonywaniu kompulsji, kiedy trigger się pojawia. Żaden ocedowiec nie chciałby robić żadnej z tych rzeczy, no ale nie ma rady. Brzmi to jak piekło, ale w tym piekle mózg zaczyna się uczyć, że nie ma czego się bać, ciało migdałowate się zmienia i po iluś razach triggery zaczynają się neutralizować. Zasada jest prosta, potrzebny jest dobry terapeuta, który przeprowadzi przez ten cały proces. Ja potrzebowałem 8 lat, żeby trafić na dobrą terapię i chciałbym, żeby osoby, które cierpią z powodu ocd nie musiały przechodzić przez taką długą drogę. Przez ten czas odwiedziłem wielu terapeutów i psychiatrów, brałem masę różnych leków, byłem na noc w psychiatryku, przeszedłem terapię tms (czyli przezczaszkową stymulację mózgu), przytyłem 30kg, dostałem umiarkowany stopień niepełnosprawności, nie zrealizowałem swoich planów, nie przeczytałem książek, które chciałem przeczytać, nie obejrzałem filmów, nie byłem na randkach, na których mógłbym być, nie widziałem miejsc, które mógłbym zobaczyć. Ominęło mnie pewnie dużo fajnych rzeczy.

W tej chwili jest już git. Odzyskałem swoje życie. Mam 33 lata i zaczynam od zera. Pierwszy raz w życiu nie czuję tego ocedowego bagażu, który muszę dźwigać. Oczywiście to nie jest tak, że wszystkie symptomy znikają, ale teraz mam narzędzia, którymi umiem się obsługiwać i w tej relacji to ja jestem panem. 

Zapraszam do zadawania pytań, można też pisać do mnie mejle na bolimienoga@gmail.com Chętnie podzielę się swoim doświadczeniem. Będę też naprawdę wdzięczny za wsparcie mnie i kupienie albumu.

Dbajcie o zdrowie!

Jeszcze kilka moich starych rysunków: