Rosja reaguje na doniesienia o strąceniu amerykańskiego drona nad Morzem Czarnym. (fot. Wikipedia)
Rosja reaguje na doniesienia o strąceniu amerykańskiego drona nad Morzem Czarnym. (fot. Wikipedia)

Rosja tłumaczy się z incydentu na Morzu Czarnym. Trwa przerzucanie się winą

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 37
Rosyjskie ministerstwo obrony odniosło się do kwestii strąconego nad Morzem Czarnym amerykańskiego drona. Wskazano, że urządzenie "naruszyło granice obszaru użytkowania rosyjskiej przestrzeni powietrznej". — Myśliwce wyleciały w celu przechwycenia drona — poinformował resort. Z kolei USA wezwało rosyjskiego ambasadora w celu złożenia wyjaśnień.

Rosja komentuje incydent na Morzu Czarnym

Rosyjski resort obrony poinformował, że amerykański dron MQ-9 poleciał z wyłączonymi transponderami (urządzeniami używanymi w celu komunikacji bezprzewodowej – przyp. red.) w kierunku rosyjskiej granicy, naruszając obszar "tymczasowego użytkowania przestrzeni powietrznej, ustanowiony w celu w celu przeprowadzenia specjalnej operacji wojskowej".

— Po jego wykryciu myśliwce z dyżurnych sił obrony powietrznej zostały wyniesione w powietrze — przekazano.

"Ostre manewry" amerykańskiego drona

Według Rosjan amerykańska maszyna, w wyniku "ostrych manewrów" weszła w niekontrolowany lot, co przyczyniło się do utraty wysokości i zderzenia z wodą. Podkreślono również, że rosyjskie myśliwce nie użyły broni pokładowej oraz, wbrew doniesieniom Amerykanów, nie miały kontaktu z dronem.

Amerykański rząd zajmuje się sprawą

O sprawie poinformowany już został prezydent USA Joe Biden – poinformował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Z kolei rzecznik Departamentu Stanu Ned Price przekazał, że na rozmowy wezwany został ambasador Rosji w Stanach Zjednoczonych, Anatolij Antonow. Ma on złożyć wyjaśnienia w omawianej sprawie.

Ponadto Kirby zapewnił, że amerykańskie samoloty nadal będą prowadzić działania nad Morzem Czarnym.

— Jeśli to był sygnał, że chcą nas zniechęcić do latania nad Morzem Czarnym, to tak się nie stanie — powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego. — Będziemy nadal latać i operować w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad wodami międzynarodowymi. Bo Morze Czarne nie należy do żadnego kraju. Więc będziemy nadal robić to, co konieczne, aby zabezpieczyć nasze interesy bezpieczeństwa w tej części świata — dodał.

Strącenie amerykańskiego drona

Przypomnijmy, że we wtorek o godz. 7:03 czasu środkowoeuropejskiego nad Morzem Czarnym doszło do incydentu, w wyniku którego strącony został amerykański dron MQ-9 Reaper.

CNN informował, że do tego zdarzenia doszło w wyniku kontaktu rosyjskich myśliwców Su-27 z maszyną. Amerykański urzędnik wtajemniczony w sprawę przekazał, w pewnym momencie jeden z rosyjskich samolotów "celowo przeleciał przed dronem i zrzucił przed nim paliwo". Samolot następnie uderzył w śmigło zamontowane na tylnej części urządzenia, co doprowadziło do jego strącenia.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka