Czy mamy tu do czynienia z celowym postarzaniem opon przez producentów? A może winne są proekologiczne dążenia? Jak na przestrzeni lat zmieniła się mieszanka gumowa, z której produkowane są opony?

W imię ekologii i ekonomii

Jakiś czas temu na naszym Facebook'owym profilu wrzuciliśmy zdjęcie opon radialnych, które po zaledwie 10 latach od nowości, przepracowawszy w ciągniku dopiero 2,5 tys. h, zaczęły mocno pękać po bokach i to do tego stopnia, że za chwilę, pomimo niemal nowego bieżnika, trzeba będzie je wyrzucić, a w ich miejsce kupić nowe.

 Jak się później okazało, bardzo podobne doświadczenia mają również inni rolnicy i to często nawet z oponami marek premium. Czy w branży oponiarskiej temat ten jest dobrze znany?

- Problem oczywiście istnieje we wszystkich typach maszyn rolniczych, szczególnie dużych, szczególnie bardzo drogich, z koszmarnie drogimi oponami. Sprawa jest złożona o tyle, że nie mamy dowodów, ani nie mamy pewności, że jakość mieszanek gumowych stosowanych przy produkcji opon zmieniła się na tyle, że już kilkuletnie opony mają widoczne liczne spękania. Coś jednak musi być na rzeczy, bowiem jakość mieszanek obecnie wykorzystywanych do produkcji opon jest totalnie różna od tej sprzed kilkudziesięciu lat – odpowiada Ryszard Marcinkowski, wieloletni ekspert redakcji Przeglądu Oponiarskiego.

Dlaczego zatem producenci decydują się wykorzystywać inne mieszanki, a także co zmieniło się w ich składzie na przestrzeni lat?

- Fabryki opon ze względów ekonomicznych i ekologicznych stosują modyfikacje mieszanek i nie robią tego tak jak kiedyś na bazie głównie kauczuku naturalnego, tylko z różnych innych, często nieoczywistych półproduktów, jak chociażby mniszka lekarskiego, czy dużej ilość krzemionki, aby emisja gazów cieplarnianych przy nagrzewaniu się opon była mniejsza – dodaje Marcinkowski.

Ekologia. Jaka ekologia?

Na usta aż ciśnie się pytanie, o jakiej ekologii mowa? Przecież za chwilę kilkusetkilogramowy komplet dużych opon rolniczych będę musiał wyrzucić, tylko po to, by kupić nowe, produkowane w bardziej „ekologiczny” sposób. Czyż to nie kuriozum? Czy gdyby ten komplet opon przykładowo nie posłużył mi dwu, czy trzykrotnie dłużej, to czy nie odbyłoby to się z korzyścią nie tylko dla mojego portfela, ale także dla środowiska?

Nowa opona Cultor po 5 dniach pracy w polu. Efekt? 17 dziur fot. Jarosław Wołoszyn/Facebook
Nowa opona Cultor po 5 dniach pracy w polu. Efekt? 17 dziur fot. Jarosław Wołoszyn/Facebook

- Szczyt paradoksu polega na tym, że przejmujemy się plastikową słomką z tworzywa pływającą w oceanie, a nie przejmujemy się specjalnie zużytymi oponami, które w skali Polski stanowią setki tysięcy ton odpadu gumowego rocznie – zaznacza Ryszard Marcinkowski, instruktor nauki zawodu i trener w Akademii Oponiarskiej PZO.

Opona pęka, a bieżnik niezużyty

No dobrze, ale jak to się właściwie dzieje, że kilkuletnie opony wymagają wymiany nie ze względu na zdarty bieżnik, ale na chociażby boczne pęknięcia. Zdaniem eksperta, mowa w tym wypadku o tzw. pękaniu promieniowym, występującym w oponach radialnych, spowodowanym dużym momentem obrotowym silników napędzających ciągniki i przenoszonym na podłoże za pomocą opon o wysokim klocku bieżnika.

11-letnia opona radialna Mitas w 10-letnim ciągniku, który przepracował zaledwie 2,5 tys. h. Choć bieżnik jest w stanie niemal idealnym, to cały bok opony jest spękany, a opony nadają się do wyrzucenia... fot. Tomasz Kuchta
11-letnia opona radialna Mitas w 10-letnim ciągniku, który przepracował zaledwie 2,5 tys. h. Choć bieżnik jest w stanie niemal idealnym, to cały bok opony jest spękany, a opony nadają się do wyrzucenia... fot. Tomasz Kuchta

- Przy dużym obciążeniu ciągnika chociażby za pomocą balastu, czy ciężkiej zawieszanej maszyny towarzyszącej nacisk na osie jest ogromny, do tego dochodzą znaczące siły ciągu, w efektu czego powstają monstrualne naprężenia, a stąd już tylko o krok do stopniowego degradowania opon – twierdzi Marcinkowski.

Kwestią, która mocno potęguje te uszkodzenia opon jest fakt, iż opony rolnicze muszą na ogół pracować w dwóch zupełnie różnych środowiskach – od miękkiego podłoża na polu, do twardego asfaltu na drodze dojazdowej.

- Na drodze asfaltowej nie występuje ani zjawisko zgniatania, ani uślizgu, w związku z czym mamy do czynienia z mocniejszym zaparciem opony o twarde podłoże, przez co klocek bieżnika powoduje dodatkowe naprężenia ściany bocznej, która w efekcie końcowym w oponie radialnej doprowadza do promieniowego pękania – wyjaśnia Ryszard Marcinkowski.

Doniesienia te często komentują nasi czytelnicy.

- Ja tak miałem przy Continentalach AC95, gdzie po 6 latach bieżnik wciąż miał 95 proc., a wewnątrz były już 23 łaty. Niestety trzeba było wymienić na nowe, a że był to rozmiar 710x65x34 to trochę bolało - zaznacza nasz czytelnik, Bronisław Dereń.

Czy pęknięcia opon można naprawić?

Jak zatem zdiagnozować takie uszkodzenia, no i czy jest możliwość ich naprawienia?

- Pękanie to na ogół zaczyna się od strony wewnętrznej, jednak stopniowo postępuje dalej. Początkowo, gdy są to 2-3 miejsca ubytku ciśnienia, to jeszcze serwisy wulkanizacyjne próbują to ratować. Przy dokładnych oględzinach okazuje się, że w zasadzie na wysokości każdego klocka, na boku występuje delikatne nacięcie, a to z czasem przeradza się w takie promieniowe pęknięcie – dodaje Ryszard Marcinkowski.

Jak to jest, że często kilkudziesięcioletnie opony polskiej produkcji wciąż nadają się do użytku, a zaledwie kilkuletnie, sygnowane logo renomowanych producentów, już nie? fot. Tomasz Kuchta
Jak to jest, że często kilkudziesięcioletnie opony polskiej produkcji wciąż nadają się do użytku, a zaledwie kilkuletnie, sygnowane logo renomowanych producentów, już nie? fot. Tomasz Kuchta

Często pojawia się więc argument wśród rolników, mówiący o tym, iż dzisiejsza jakość opon daleko odbiega od tej sprzed kilkudziesięciu lat. Marcinkowski w tej kwestii przypomina jednak o ważnym aspekcie.

- Nie możemy powiedzieć wprost, że kiedyś to były opony, a dzisiaj ich jakość jest do niczego. Weźmy pod uwagę fakt, jak bardzo rozrosły się gabaryty obecnych ciągników. Trzeba by też zastanowić się, jak te opony sprzed kilkudziesięciu lat radziłyby sobie dzisiaj z dużo większymi maszynami rolniczymi – zaznacza ekspert.

- Przy moim kombajnie New Holland CX po 8 latach od nowości opony Michelin nadają się do wyrzucenia z dokładnie tego samego powodu - alarmuje kolejny czytelnik, Błażej Gładych.

Co możemy z tym zrobić?

Czy w takim razie my, jako rolnicy mamy po naszej stronie jakieś narzędzia, czy też działania, które pozwoliłyby nam w jakiś sposób ograniczyć występowanie tych uszkodzeń?

- Idealnym rozwiązaniem, aby nieco ograniczyć występowanie tego problemu, byłoby dobieranie podwyższonego ciśnienia 1,8-2 atmosfer przy dojeździe na pole, a przy pracy na polu obniżenie ciśnienia do powiedzmy 0,6-1 atmosfery – podkreśla Marcinkowski.

Na rynku powoli pojawiają się rozbudowane systemy pneumatyczne pozwalające na modyfikowanie ciśnienia w oponach w czasie rzeczywistym. Mogą więc okazać się one zbawienne nie tylko pod kątem niższego zużycia paliwa, ale także przy przedłużeniu żywotności opon, które jak wiemy do tanich nie należą.

Nie mając jednak na ogół możliwości każdorazowego modyfikowania ciśnienia w oponach, warto postawić na pewien kompromis, a więc na taką wartość ciśnienia, by opona zarówno dawało sobie radę w czasie pracy polowej, ale także nie była nadmiernie obciążona podczas przejazdów drogami utwardzonymi.

Problem jedynie branży opon rolniczych?

Czy w takim razie problem postarzania produktu przez producentów występuje jedynie w temacie opon rolniczych?

- Jest to zdecydowanie szerszy temat, wykraczający poza środowisko opon rolniczych. Tzw. marki premium zakładają, że klienci flotowi mogą robić nawet setki tysięcy kilometrów rocznie, wówczas opona po dwóch sezonach nadaje się do wyrzucenia. Łatwo się domyślić, że jeśli taką oponę z najwyższej półki cenowej kupi sobie przeciętny Jan Kowalski i będzie robił swoim samochodem przebiegi rzędu 10 tys. km rocznie, to on po trzech latach nie zużyje bieżnika, a siatkę starzeniową będzie miał taką, jakby opona miała 40 lat – wyjaśnia Marcinkowski.

Wymiana opon w średniej wielkości ciągniku może wiązać się z wydatkiem nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. A co, jeśli na takich oponach przepracujemy zaledwie kilka lat? fot. Tomasz Kuchta
Wymiana opon w średniej wielkości ciągniku może wiązać się z wydatkiem nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. A co, jeśli na takich oponach przepracujemy zaledwie kilka lat? fot. Tomasz Kuchta

Skoro więc opony marek premium są opracowywane z myślą o bardzo dużych przebiegach i stosunkowo krótkiej „długowieczności”, to w użytkowaniu cywilnym dochodzi do tego, że opona nie chce się zużywać, jednak równocześnie starzeje się tak szybko, iż po 2-3 latach wymaga wymiany.

Dlatego też nasz ekspert rekomenduje, by przeciętni użytkownicy opon, czy to w branży rolniczej, czy samochodowej, wybierali opony ze średniej półki cenowej. One też pewnie będą wymagać równie szybkiej wymiany, ale przynajmniej przy zakupie nie zapłacimy za nie dużo więcej.

A jak użytkownik może wpłynąć na wydłużenie żywotności opon maszyn rolniczych? O tym już za kilka dni przeczytacie w kolejnym artykule na Farmer.pl