Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Gospodarczyk
Paweł Gospodarczyk
|
aktualizacja

Młodzi Polacy wracają do rodzinnych miasteczek. "Ulga"

520
Podziel się:

Mają za sobą pięć lat studiów, drugie tyle doświadczenia zawodowego w dużym mieście, ale decydują się na powrót do rodzinnych miasteczek. Nie są w stanie udźwignąć kosztów życia w największych miastach, szczególnie kosztów mieszkania. Wielu młodych Polaków straciło nadzieję na zakup własnego M. Wracając do domów, dają ogromną szansę swoim macierzystym gminom, nawet o tym nie wiedząc.

Młodzi Polacy wracają do rodzinnych miasteczek. "Ulga"
W ciągu najbliższych kilku lat wzmocni się proces powrotu młodych profesjonalistów do miejscowości rodzinnych - prognozują autorzy najnowszego "Kwartalnika mieszkaniowego" (Licencjodawca, Artur Szczepanski/REPORTER)

Polacy chcą mieszkać na swoim, na co jasno wskazuje analiza firmy Credipass, zrzeszającej pośredników kredytowych. Według jej prognoz w 2023 r. na zakup własnego mieszkania będą mogły pozwolić sobie przede wszystkim te osoby, które uzbierały wysoki wkład własny.

Nadal będziemy się jednak wstrzymywać z większymi zakupami i wydatkami. Mają na to wpływ drożyzna, obawy o pracę, problemy z regulowaniem zobowiązań i ogólny niepokój spowodowany wojną w Ukrainie. Ponad 62 proc. ankietowanych ekspertów Credipass uważa, że klienci, którzy chcą mieć własne mieszkanie i mają zebrany pokaźny wkład własny, nie będą już czekać, tylko zrealizują swoje potrzeby w tym roku. Jednak 33 proc. z nich jest zdania, że drogie kredyty nadal uniemożliwią zakup własnego M.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Program Money.pl 09.01 | Co czeka rynek nieruchomości w 2023 roku

Młodzi ludzie tracą nadzieję na zakup mieszkania. Wracają do domów

W ankiecie pytano też, czy w 2023 r. wzrośnie odsetek Polaków, którzy mają problem z regularnym spłacaniem rat kredytów. Aż 89 proc. pytanych ekspertów odpowiedziało "tak" lub "zdecydowanie tak".

Większość klientów korzysta z wakacji kredytowych, co sprzyja bieżącej prawidłowej obsłudze kredytu. Pytanie jednak, co w sytuacji, kiedy wakacje kredytowe się skończą. Jeśli oprocentowanie znacznie nie spadnie, część kredytobiorców nie będzie w stanie terminowo spłacać rat. Część z nich będzie zmuszona sprzedać nieruchomość, szczególnie te osoby, które kupiły mieszkanie w celach inwestycyjnych - czytamy w analizie Credipass.

Utrata nadziei na zakup własnego mieszkania rodzi frustrację wśród osób po studiach, z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym w branży, pracujących w miastach, w których podjęły studia. Na problem zwracają uwagę autorzy najnowszego "Kwartalnika mieszkaniowego", opisując sytuację na polskim rynku nieruchomości w ostatnim kwartale 2022 r.

Grupy społeczno-zawodowe, które do tej pory kupowały mieszkania, będą starały się znaleźć takie formy zamieszkiwania, które nie obniżą ich statusu społecznego, a jednocześnie pozwolą poradzić sobie ze zmniejszonymi zasobami - czytamy.

Czym to może skutkować? Specjaliści "Kwartalnika" przekonują, że w ciągu najbliższych kilku lat nasili się proces powrotu młodych specjalistów do rodzinnych miejscowości, szczególnie w dobie powszechnej pracy zdalnej. "To tam młodzi znajdować będą wsparcie rodziny, możliwości zakupu lub najmu tańszych mieszkań, a także zatrudnienia, szczególnie w sektorze publicznym" - tłumaczą analitycy "KM".

- Ja nie postrzegam tego jako zjawisko negatywne - mówi money.pl prof. Irena Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej. Jej zdaniem powrót młodych osób o określonych kwalifikacjach do miast, z których wyjechały, może prowadzić do polepszenia potencjału demograficznego miejsc powrotu.

Bilans zysków i strat

- W mniejszych miejscowościach przybędzie osób o potencjale prokreacyjnym, poprawi się potencjał kwalifikacyjny mieszkańców. Mam nadzieję, że ci młodzi specjaliści, mający teraz większe możliwości pracy zdalnej, niejako wpłyną na władze samorządów, by podejmowały działania na rzecz rozwoju małych miast. Ta presja młodych na dokonanie zmian przez włodarzy wiąże się z ogromną szansą dla regionu - tłumaczy.

Ekspertka dodaje, że aby wykorzystać potencjał powracających, potrzebna jest wyobraźnia, środki i elastyczność samorządowców, z czym w Polsce bywa różnie. Jednocześnie to, co jest szansą dla jednych, przez innych traktowane jest jako strata. - Nie mam obaw, że odpływ specjalistów z dużych miejscowości będzie powodować znaczące straty dla tych ośrodków. Jest tam taka koncentracja specjalistów, że może być jedynie nieco trudniej znaleźć pracownika o poszukiwanych kompetencjach - twierdzi nasza rozmówczyni.

Migracje między miastami będą trwały, dopóki nie ustabilizuje się sytuacja na rynku nieruchomości, nie mówiąc o pozostałych kosztach życia. A to nastąpi nieprędko. - Przewidujemy, że ta sytuacja mieszkaniowa nie poprawi się zdecydowanie w ciągu najbliższych 5-10 lat. Wobec tego negatywny bodziec jest względnie trwały. Na ile ten trend będzie się wzmacniał? To będzie zależało od tego, jak młodzi ludzie będą sobie z tą sytuacją radzić - zauważa prof. Kotowska.

Szansa dla samorządów

Oni wracają do miejsc, gdzie mieszkają ich rodzice czy krewni. Te sieci rodzinne mogą być przydatne, gdy powracający zdecydują się zostać rodzicami. Włodarze muszą jednak dostrzec w powrotach młodych szansę, którą powinni wykorzystać. Ażeby to im się udało, konieczne są inwestycje, rozwój oferty edukacyjnej, opiekuńczej, komunikacyjnej, infrastrukturalnej czy kulturowej - podkreśla ekspertka.

Pytane przez nas osoby, które zdecydowały się na powrót do macierzystych miast, mówią o dużej uldze. 30-letni Patryk wraz z żoną i dwójką dzieci wyjechał z Warszawy przed dwoma laty, decydując się na powrót do rodzinnego Mielca. Pracuje zdalnie jako programista. - Praca z domu sprzyja oszczędzaniu. Udało się odłożyć na zakup domu wymagającego kapitalnego remontu. Wspólnymi siłami z rodziną przywracamy go do przyzwoitego stanu - mówi.

- Obawy były duże, ale mam wrażenie, że i tak były mniejsze, niż gdy po studiach szukałam pracy przez ponad rok i ze stresu nie mogłam spać - wspomina 29-letnia Marta, która wróciła z Krakowa do Tarnobrzegu po ośmiu latach. Wraz z partnerem prowadzi internetową sprzedaż wyrobów drewnianych.

Przy tym warto wrócić do źródeł zjawiska migracji społecznej. - W tej chwili jeszcze cały czas obserwujemy trend odpływu młodych ludzi w wieku pomaturalnym do dużych ośrodków regionalnych. Ta migracja staje się migracją stałą - tłumaczy prof. Monika Stanny, specjalistka ds. demografii z Polskiej Akademii Nauk, i przywołuje analizy zespołu prof. Romualda Jończego z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

- Przeprowadzane jakiś czas temu w kilku miejscowościach na Dolnym Śląsku badania wykazały, że w gminach peryferyjnych wskutek niedoszacowania brakuje często nawet 20 proc. ludności. Natomiast w gminach ściśle podmiejskich, wobec tego, co wykazuje statystyka Głównego Urzędy Statycznego, mamy ośmioprocentową nadwyżkę ludności - wyjaśnia prof. Stanny.

Usługi dostępne w kwadrans

Pytana o prognozy ekspertka mówi, że wiele zależy od tego, o jak odległej przyszłości mówimy. - Jeżeli prawo będzie sprzyjało pracy zdalnej, ludzie będą przenosili się do miejsc o tańszych kosztach utrzymania. Przyjmowane właśnie zmiany w przepisach dotyczące home office mogą jednak ograniczać jej upowszechnienie. Ale zauważa się, że są już takie małe miasta, położone w odległości 60-120 minut od miasta centralnego, które tworzą zachęty dla ludzi w wieku mobilnym (18-44 lata) w postaci ofert usług edukacyjnych czy tworzenia przestrzeni rekreacyjnej, miejsc rozrywki - zwraca uwagę prof. Stanny.

Przykładem jest Pleszew w województwie wielkopolskim i wprowadzana tam koncepcja miasta kompaktowego, którego obiekty edukacyjne, kulturalne czy rekreacyjne mają być dostępne dla każdego mieszkańca w 15 minut. Celem jest przyciąganie ludzi z Poznania, ale także i z innych miejscowości. Takie zjawiska widać w gminach sprawnie i z pomysłem zarządzanych.

Postęp technologiczny na pewno sprzyja migracji z dużych miast, podobnie jak wzrost kosztów utrzymania. Jeżeli obecne ceny będą się utrzymywać przez dłuższy czas, młoda klasa średnia może być w większym stopniu skłonna do ucieczki do mniejszych ośrodków. - Być może do domów rodzinnych, być może do mieszkań wynajmowanych lub kupowanych w dużo niższej cenie. Proces tej migracji wiąże się suburbanizacją, czyli z "rozlewaniem" się miast - zaznacza prof. Stanny.

Kij ma jednak dwa końce. - Oczekiwania ludzi wobec miejsca zamieszkania zmieniają się z wiekiem. W mniejszych ośrodkach z reguły braki w podstawowej infrastrukturze społecznej, ale i technicznej są większe, choć duża koncentracja ludności także ogranicza dostęp do infrastruktury poprzez wyższy na nią popyt. Oferta dotycząca usług kulturalnych, rozrywki i innych kwestii życia codziennego jest skromniejsza, a czasami nie ma jej w ogóle - podsumowuje ekspertka PAN.

Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(520)
Gosc
10 miesięcy temu
W dużych miastach nie zarabia się 2x więcej a mieszkania są droższe 2 droższe.
Ale
11 miesięcy temu
Bardzo dobrze
aagaj
rok temu
a bara bara i dziecko!!
www.0
rok temu
ŁAWECZKA PRZE DOMEM I DEBATY Z PIWEM W RĘKU ... I PO ZASIŁEK ... WIDZĘ JAK MŁODZI LUDZIE Z MAŁYCH MIASTECZEK TUŻ PO POWROCIE OTRZYMUJĄ PRACĘ ZA MINIMALNĄ BRUTTO...OJ UŻYJĄ SOBIE, UŻYJĄ... AHOJ!!!Narazka
miastowy
rok temu
nareszcie i oby nie wracali. Korporacje mogą się poprzenosić do powiatu
...
Następna strona