68 ratowników GOPR szukało zaginionej kobiety, która... wróciła do domu i nikogo nie powiadomiła

68 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR po zmroku szukało zaginionej kobiety w Beskidzie Żywieckim. Przeczesywali rejon od Romanki, Krawcowego Wierchu, Rysianki, przez Halę Miziową, aż po Przełęcz Glinne. Nie mieli szans, aby ją znaleźć. Dlaczego? Ponieważ turystka wróciła do domu i nikogo o tym nie powiadomiła.

We wtorek, 24 stycznia, o godz. 14.10 dyspozytor numeru alarmowego 112 odebrał zgłoszenie od kobiety, która poruszała się Głównym Szlakiem Beskidzkim z Hali Rysianki w kierunku Hali Miziowej w Beskidzie Żywieckim.

- Poinformowała dyspozytora o sporej utracie sił oraz o wątpliwościach, czy dotrze do celu. Po podaniu tylko tych informacji kontakt z kobietą się urwał. Po otrzymaniu zgłoszenia ratownicy dyżurni z Hali Miziowej rozpoczęli w pierwszej kolejności patrol szlaków i kontrolę schronisk - informuje Grupa Beskidzka GOPR.

Na dodatek nikt nie potrafił się ponownie skontaktować z poszukiwaną, ponieważ zadzwoniła ona z telefonu bez karty SIM, na którym działają tylko połączenia alarmowe. O sytuacji poinformowano ratowników wszystkich sekcji, poproszono o pomoc słowackie służby i rozpoczęto organizację wyprawy poszukiwawczej. W jej przebieg zaangażowani byli także strażacy oraz policjanci.

Izera

Może Cię zainteresować:

Izera w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Showcar będzie można zobaczyć podczas targów 4 Design Days

Autor: Grzegorz Lisiecki

25/01/2023

- 68 Ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR przeczesywało ogromny obszar obejmujący rejon od Romanki, Krawcowego Wierchu, Rysianki, przez Halę Miziową, aż po Przełęcz Glinne. Przeszukiwali zbocza w kierunku Złatnej, Sopotni, Żabnicy i Korbielowa, m.in. wzdłuż planowanej trasy marszu osoby poszukiwanej, a także inne szlaki i drogi w tym rejonie - czytamy w komunikacie GOPR.

Ratownicy mogliby tak bezskutecznie pracować przez wiele godzin, a i tak nie odnaleźliby zaginionej. Dlaczego? Ponieważ kobiecie ostatecznie udało się wrócić do domu, ale nikogo o tym nie poinformowała. Namierzyli ją dopiero funkcjonariuszom policji, którzy ustalili adres i potwierdzili, że jest bezpieczna.

- Osoba dzwoniąca na numer 112 swoim telefonem uruchomiła procedurę, w którą zostały zaangażowane wszystkie służby (...) Apelujemy o rozsądek. Uruchomiona procedura działa, dopóki nie zostanie anulowana lub odwołana. W tym konkretnym przypadku osoba, która uruchomiła alarm, powinna go odwołać - podkreśla GOPR.

Śmiertelne potrącenie w Jaworznie

Może Cię zainteresować:

12-latka zginęła na przejściu dla pieszych w Jaworznie. "Prawdopodobnie weszła na czerwonym świetle"

Autor: Patryk Osadnik

25/01/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon