Osiem ton najbardziej potrzebnych ludziom produktów dostarczyli do Bachmutu na Ukrainie i okolicznych miejscowości myśliwi z tarnobrzeskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego.
To jedni z nielicznych wolontariuszy, którzy docierają z pomocą na samą linię frontu. W rejonie Bachmutu trwają ciężkie starcia, miasto jest pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim, w niektórych miejscach trwają już walki uliczne.
[FOTORELACJA]3766[/FOTORELACJA]
- Rozdaliśmy 8 ton produktów. Staramy się pomagać dzieciom, jest ich w mieście ciągle około 300. Tym razem dotarliśmy zaledwie do 40. Sytuacja jest dramatyczna, dostaliśmy informację, że 15 dzieciaków utkwiło na linii frontu i od 3 dni nie można do nich dotrzeć - relacjonuje pomysłodawca akcji pomocowej, łowczy okręgowy Robert Bąk.
Transport do Bachmutu był już szóstą misją humanitarną zorganizowaną przez myśliwych z tarnobrzeskiego okręgu PZŁ. Pojechali w nią mimo tego, że dosłownie kilka dni przed wyjazdem, w rejonie Bachmutu, na skutek ostrzału ze strony Rosjan, ciężko rannych zostało dwoje wolontariuszy z Polski.
- Zawieźliśmy żywność, ubrania, dla dzieci słodycze i jakieś drobne upominki. Ponieważ jesteśmy tu już kolejny raz, wiedzieliśmy, że bardzo potrzebne są siekiery, piły, itp, bo ludzie tu ogrzewają się i gotują wyłącznie dzięki rąbaniu drzew rosnących przy blokach. Tu bardzo pomogły nam Lasy Państwowe z Krosna, które przekazały 300 siekier - mówi R. Bąk.
[ZT]200714[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz