Władze USA coraz zacieklej kryminalizują bezdomność

Stany Zjednoczone

Bezdomni w Los Angeles / Flickr

Pomimo notorycznych wzrostów bezdomności w USA, coraz więcej miast i stanów otwarcie zakazuje spania w miejscach publicznych oraz zakładania obozowisk w pobliżu „cywilizowanych” miejsc.

Wzrost kosztów mieszkaniowych, długi medyczne oraz niestabilność na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych od lat skutkują coraz to większymi falami bezdomności wśród obywateli USA, jak i przybyłych do tego kraju imigrantów. Stan ten jest na tyle poważny, że w grudniu 2022 roku burmistrz Los Angeles ogłosiła stan wyjątkowy w związku z przerażającym tam stanem bezdomności, który obejmował 80 tys. ludzi, z czego połowa z nich była uzależniona lub psychicznie chora.

Władzom przeszkadzają kempingujący bezdomni

Pomimo chęci rozwiązania problemu i przeznaczenia 1,2 mld dolarów na programy socjalne dla ludzi pozbawionych domu, to nadal w mieście dziennie umierało średnio pięciu bezdomnych. W przypadku tak bardzo narastającego problemu władze innych stanów postanowiły rozwiązać problem poprzez wprowadzanie szeregu zakazów utrudniających osobom bezdomnym sen w miejscach o mniej upadlających warunkach.

Przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego Rada Miasta Los Angeles zakazała w sierpniu 2022 roku zakładania przez bezdomnych obozowisk namiotowych w odległości 500 stóp od szkół i ośrodków opieki, a powodem było blokowanie przez śpiwory chodników w drodze do placówek. Zdaniem części obywateli, gdyby problemem zajęto się od podstaw, to wyznaczanie odpowiednich odległości w zakładaniu obozowisk od miejsc publicznych nie byłoby w ogóle potrzebne.

Nie uważają tak najwyraźniej władze Portland w stanie Oregon, które po wprowadzeniu stanu wyjątkowego zatwierdziły plan całkowitego zakazania biwakowania przez bezdomnych, a jako alternatywę zaproponowali przeniesienie wszystkich ludzi bez dachu nad głową do sześciu dużych zatwierdzonych i sponsorowanych przez miasto kempingów, które służyłyby jako swoiste getta.

Kempingi według urzędu budżetowego miasta miałyby kosztować 3 do 6,8 miliona dolarów rocznie, a dalszy plan przewiduje zbudowania 20 000 tanich mieszkań, co będzie kosztowało 9,8 miliarda dolarów. Choć pomysł ma swoich zwolenników i przeciwników, gdzie jedni zaznaczają okrucieństwo i bezprawie pomysłu, a drudzy uważają to za rozsądny plan „oczyszczania” miasta z fali bezdomnych.

Brak planu na rosnący problem

Niektóre stany pozostają jednak bez żadnego planu rozwiązania kwestii bezdomności, co nie przeszkadza im kryminalizowania szukania schronienia w namiotach przez bezdomnych. Takim przykładem jest Stan Tennessee, gdzie spanie w miejscach publicznych oraz mieszkanie w namiotach jest przestępstwem.

Według Erica Tarsa dyrektora prawnego w National Homelessness Law Center, takie prawo tylko pogłębi bezdomność, ponieważ aresztowania, więzienie i karalność stwarzają strome bariery w zatrudnieniu. Innym przykładem są władze stanu Missouri, które zakończyły swoją walkę z bezdomnością na zakazie spania w miejscach publicznych, w tym także w parkach oraz pod mostami.

Jest to na tyle problematyczne, że prawo stanu Missouri ogranicza również finansowanie przez państwo stałych mieszkań, więc nie trudno tam o ryzyko bezdomności. Jak stwierdziła Kathy Connors, dyrektor wykonawcza schroniska Gateway180 w St. Louis — „Odbieranie funduszy mieszkalnictwu, które ma odpowiednie zasoby, jest niszczące, problematyczne i utrwala problem bezdomności”.

Plan Joe Biedena zakłada, że do 2025 r. Stany Zjednoczone osiągną 25% redukcji bezdomności, co spotkało się z mieszaną wiarą wśród społeczeństwa, które pamięta podobne deklaracje z ust Baraka Obamy. Komentatorzy powiązani z CPUSA (Communist Party USA) zaznaczają, że bez zmiany systemu żadne rozwiązanie rządowe nie będzie skuteczne długoterminowo.

Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.