Szczecin: Emu "na gigancie". Ptak uciekł z pobliskiego folwarku

Polska
Szczecin: Emu "na gigancie". Ptak uciekł z pobliskiego folwarku
Facebook/Wyprawy z Wikingiem
Szczecin: Emu uciekło z folwarku

Zamiast w Australii, można go spotkać pod Szczecinem. Dwuletni emu o imieniu Lolek uciekł z hodowli w Przęsocinie. - Dzik zrobił nam dziurę w ogrodzeniu. Wykorzystało to nasze emu i biega sobie teraz na wolności - opisuje w rozmowie z Polsat News Małgorzata Rutkowska z Folwarku "Podkowa".

Emu krąży wokół Puszczy Wkrzańskiej od miesiąca. Żywi się owocami głogu i dzikiej róży. Gdy pracownicy folwarku mają informację, że jest gdzieś w okolicy, dowożą mu jedzenie.

 

Mimo starań właścicieli, ptaka nie udaje się schwytać. - Bardzo trudno jest nam go złapać, bo emu osiąga prędkość do 50km/h. Cały czas jest tutaj w pobliżu, ale boi się obławy, boi się ludzi. Ucieka, jak się tylko pojawimy - podkreśla rozmówczyni Polsat News.

Emu uciekł z folwarku. Stał się lokalną atrakcją

W folwarku na Lolka czekaj stęskniona Tola. Martwi się o partnera, ale wie, że pogoda krzywdy mu nie robi. Choć emu pochodzi z Australii, zwierzęta te wytrzymują nawet w temperaturze -30 st. Celsujsza.

 

 

Dla okolicznych mieszkańców emu spod Szczecina, stał się lokalną atrakcją. - Wiem, że uciekł. Jak spotkamy, to damy znać - mówi jeden z przechodniów w rozmowie z reporterem Polsat News.

 

ZOBACZ: Struś na cmentarzu w Szczecinie. Niewykluczone, że przybiegł z Niemiec

 

Niestety nie widziałam, ale chętnie bym zobaczyła jak przebiega sobie przez drogę - dodaje spotkana w okolicy kobieta.

 

Media społecznościowe obiegły zdjęcia emu buszującego w lesie. Pracownicy folwarku podkreślają, że lepiej obserwować go z daleka, nie straszyć i nie podchodzić.

 

 

- Nie jest oswojony, nie jest jak kotek czy piesek. Spotkanie może być niebezpieczne, bo emu jest bardzo silny, więc lepiej go unikać - mówi Małgorzata Rutkowska.

 

Każdy, kto zobaczy uciekiniera spod szczecina, proszony jest o przekazanie informacji na ten temat straży miejskiej lub Fundacji "Dzika Ostoja".

W Poznaniu uciekł drapieżny kot

Podobne ucieczki zwierząt zdarzają się także w zoo. W Poznaniu doskonale pamiętają akcję z pościgiem za manulem, czyli małym drapieżnym kotem.

 

- Magellan był tak zdeterminowany i tak bardzo miasto go wzywało, że po prostu nam uciekł - wspomina Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo.

 

ZOBACZ: "To jest krowa, czy co to jest?" Struś-uciekinier zaskoczył mieszkańców Nowego Targu

 

Manula udało się odnaleźć, gdy polował na gołębie. Wrócił do zoo.

 

 

jkm/pgo / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie