Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji, podczas której miała zostać przedstawiona informacja w tej sprawie, zostało odroczone na wniosek posłów opozycji. Jak tłumaczyli posłowie, na posiedzeniu nie stawili się: szef MSWiA Mariusz Kamiński oraz Komendant Główny Policji, generał Jarosław Szymczyk.
Wiceminister Błażej Poboży wskazywał w TVP Info, że na posiedzeniu był on sam, jak i wiceszefowie policji i straży pożarnej, którzy byli gotowi udzielić wszelkich informacji. Jak stwierdził, opozycja nie chce wyjaśniać sprawy, tylko jest zainteresowana zbijaniem na niej kapitału politycznego i "biciem piany". Wiceminister podkreślił, że kilkukrotne wzięcie przez Ukraińców odpowiedzialności za to zdarzenie zamyka sprawę.
Przypomnijmy, odpowiedzialny za przekazanie prezentu komendantowi polskiej policji, generałowi Jarosławowi Szymczykowi, zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy do spraw sytuacji nadzwyczajnych, generał Dmytro Bondar, został zawieszony.
- Im szybciej ta oczywista informacja dojdzie do naszej opozycji, tym lepiej. My byliśmy dziś gotowi do udzielenia odpowiedzi na wszelkie pytania - zapewnił Błażej Poboży.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Sprawę wybuchu w Komendzie Głównej Policji badają polscy i ukraińscy śledczy.
14 grudnia ubiegłego roku w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem szefa policji w gmachu Komendy Głównej doszło do eksplozji. Powodem wybuchu miał być prezent - granatnik, który komendant otrzymał podczas wizyty w Ukrainie. Z informacji mediów wynika, że komendant nie był świadomy, iż prezent nie jest atrapą. W sprawie eksplozji prokuratura prowadzi postępowanie. Generał Jarosław Szymczyk ma status pokrzywdzonego.