INNPoland_avatar

Najwyższe składki ZUS w historii uderzą w przedsiębiorców. Oto komentarz posła PiS

Katarzyna Florencka

06 grudnia 2022, 07:25 · 3 minuty czytania
Z początkiem 2023 r. polskich przedsiębiorców czeka prawdziwy koszmar: dla wielu z nich łączna suma składek ZUS przekroczy magiczną granicę 2 tys. zł miesięcznie. Okazuje się jednak, że władza problemu nie widzi. Przedsiębiorca, którego nie stać na ZUS, po prostu "nie nadaje się do biznesu" – stwierdza jeden z posłów PiS.


Najwyższe składki ZUS w historii uderzą w przedsiębiorców. Oto komentarz posła PiS

Katarzyna Florencka
06 grudnia 2022, 07:25 • 1 minuta czytania
Z początkiem 2023 r. polskich przedsiębiorców czeka prawdziwy koszmar: dla wielu z nich łączna suma składek ZUS przekroczy magiczną granicę 2 tys. zł miesięcznie. Okazuje się jednak, że władza problemu nie widzi. Przedsiębiorca, którego nie stać na ZUS, po prostu "nie nadaje się do biznesu" – stwierdza jeden z posłów PiS.
ZUS szykuje rekordową podwyżkę składek dla przedsiębiorców Fot. Piotr Kamionka/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • W 2023 r. przedsiębiorców i samozatrudnionych czekają rekordowe podwyżki składek ZUS
  • Dla wielu koszt prowadzenia działalności przekroczy 2 tys. zł miesięcznie przez to, że wysokość składek zależy od rządowych prognoz dot. wynagrodzeń
  • "Jak przedsiębiorcy nie stać na ZUS, nie nadaje się do biznesu" – komentuje jeden z posłów PiS

Podwyżki składek ZUS w 2023 r.

Początek przyszłego roku będzie bardzo nieprzyjemnym czasem dla wielu polskich przedsiębiorców. Wielu z nich po raz pierwszy przekroczy magiczną granicę 2 tys. zł miesięcznie w składkach ZUS. W górę pójdzie składka emerytalna (o 118,65 zł), rentowa (o 48,62 zł), wypadkowa (o 10,15 zł), na Fundusz Pracy (o 14,89 zł) oraz dobrowolna składka chorobowa (o 14,89 zł). Łącznie same składki ZUS wyniosą 1418,48 zł miesięcznie. To o ponad 207 zł więcej w skali miesiąca niż w 2022 r

Do tego doliczyć trzeba składkę zdrowotną. Nie można jej płacić w zryczałtowanej kwocie ani odliczać od podatku. Dziś składka zdrowotna to 9 proc. dochodu z poprzedniego miesiąca. W dużym uproszczeniu oznacza to, że – jeśli przedsiębiorca zarobi 10 tys. zł miesięcznie, na składkę wyda 900 złotych. Przy zarobkach 5000 zł zapłaci 450 złotych.

PiS o rosnących składkach ZUS

Składki na ZUS i NFZ w najbliższych latach będą skokowo rosły, tymczasem jeszcze w 2018 r. wynosiły nieco ponad 1,2 tys. zł. Problem ten może dotknąć nawet 2 mln osób – jednak problemu nie widzą przedstawiciele obozu rządzącego. – Przedsiębiorca, jak sama nazwa wskazuje, powinien być przedsiębiorczy, a jak nie jest i nie stać go na ZUS, to oznacza, że do biznesu się nie nadaje – mówi "Gazecie Wyborczej" jeden z posłów PiS.

Jak się okazuje, polityk nie ma żadnego współczucia dla przedsiębiorców i osób samozatrudnionych, których dotknie podwyżka składek ZUS.

– Zna pan bajkę o pasikoniku, który w lecie zachowywał się beztrosko, a gdy przyszła zima, z zazdrością patrzył na mrówkę, która gromadziła zapasy? Tak samo przedsiębiorca w miesiącach prosperity powinien odkładać pieniądze na składki na okres, kiedy biznes nie będzie dochodowy – stwierdza w rozmowie z dziennikarzem "Wyborczej" poseł.

Komentarze polityka partii rządzącej brzmią ostro, jednak warto przypomnieć, że w podobnym tonie już od lat wypowiada się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wyraz swoim poglądom szef PiS dał choćby w 2017 roku podczas konferencji "Odpowiedzialność przedsiębiorców za Polskę", która odbyła się w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

– Jaka jest odpowiedzialność polskich przedsiębiorców? Odpowiedzialność polskich przedsiębiorców jest odpowiedzialnością (...) na dwóch poziomach. Po pierwsze to jest prowadzenie działalności gospodarczej w sposób, który odpowiada tym wspomnianym już tutaj przeze mnie obiektywnym wymogom. To znaczy zdanie sobie sprawy z tego, że istnieje państwo, że istnieją inni (...). Że jeżeli ktoś nie jest w stanie prowadzić działalności gospodarczej w taki sposób i warunkach, to znaczy, że się po prostu do niej nie nadaje. Ja o tym mówię, bo spotykałem się niejednokrotnie z tymi środowiskami i czasem latały takie pustoloty, które w gruncie rzeczy sprowadzały się do tego, żeby te ograniczenia – mówię tutaj także o relacji z pracownikami – odrzucić – dowodził wtedy Jarosław Kaczyński.