W listopadzie marża rafineryjna Orlenu wyniosła 19,9 USD na każdej baryłce przerobionej ropy, co było rezultatem prawie sześć razy lepszym od zanotowanego w tym samym czasie ubiegłego roku. Z kolei w ujęciu miesiąc do miesiąca spadła o ponad jedną trzecią. Mimo to należy ją uznać za bardzo wysoką. W tym roku wyższa była tylko w kwietniu, maju, czerwcu i październiku. Warto dodatkowo zauważyć, że w latach 2008-2021 nie było nawet jednego miesiąca, w którym marże rafineryjne grupy zbliżyłaby się do poziomu z listopada tego roku.

Ponadto Orlen cały czas dużo zarabia na dyferencjale Brent/Ural, czyli różnicy w cenie między ropą wydobywaną spod dna Morza Północnego i rosyjską, której stosunkowo duże ilości nadal przetwarzają rafinerie należące do płockiego koncernu. W ubiegłym miesiącu dyferencjał wnosił 6,3 USD na baryłce. W porównaniu z listopadem ubiegłego roku wzrósł ponad czterokrotnie. W tym kontekście trzeba jednak pamiętać, że od stycznia tego roku Orlen liczy wartość dyferencjału na bazie rzeczywistego udziału przerobionych rop. Z ostatnich informacji udzielanych przez koncern wynika, że rosyjski surowiec w całym jego przerobie stanowi 30 proc. Reszta pochodzi z kierunków alternatywnych. W tym roku wyższy dyferencjał niż w listopadzie był odnotowywany od marca do sierpnia. I znowu w żadnym z miesięcy z lat 2008-2021 nie zbliżył się nawet do obecnego poziomu.

Czytaj więcej

Orlen kupił stacje paliw na Słowacji i Węgrzech

O 11,1 proc. niższa niż rok temu była marża petrochemiczna, która wyniosła 1132 euro na każdej tonie wytworzonych produktów. Jednak i w tym przypadku, porównując ją z historycznie uzyskiwanymi marżami, należy uznać, że jest stosunkowo wysoka.  

Orlen przy okazji publikacji marż zaczął również podawać średnie ceny gazu (na platformach obrotu TFF i TGE) oraz energii elektrycznej (TGE). W listopadzie za 1 MWh wynosiły one odpowiednio: 557 zł, 460 zł i 830 zł.