Dwoje aktywistów klimatycznych szykowało protest w filharmonii w Hamburgu. Weszli na pulpit dyrygencki i przykleili się do poręczy zamontowanej na podeście dla dyrygenta. Obsługa wyprowadziła za kulisy protestujących razem z poręczą, z którą się złączyli, skąd mogli wysłuchać muzyki Brahmsa i Beethovena w wykonaniu saksońskiej Staatskapelle.

Dwie osoby ubrane w kamizelki ostrzegawcze podniosły się z pierwszych rzędów widowni hamburskiej Elbphilharmonie i weszły na podest dla dyrygenta. Nikt ich nie zatrzymał, kiedy stanęły za barierką chroniącą dyrygenta od strony publiczności. Aktywiści następnie przykleili się rękami do balustrady. Uczestniczka protestu zaczęła wygłaszać przesłanie, które nie spotkało się z aprobatą melomanów.

Aktywiści protestują, a orkiestra gra

Widzowie zagłuszyli okrzykami jej wystąpienie. W nagraniu dostępnym na Twitterze słychać wezwania "aus" (w tłum. wyjdźcie, wynoście się).

Po kilku sekundach na scenę wkroczyła obsługa filharmonii. Jeden z pracowników wymontował balustradę z podestu dyrygenckiego i wraz z przyklejonymi do niej aktywistami wyniósł ją za kulisy. Z lekkim opóźnieniem orkiestra z Saksonii przystąpiła do wykonania koncertu, w którego programie znalazły się I Symfonia  Johannesa Brahmsa oraz Koncert skrzypcowy D-dur Ludwiga van Beethovena.

Jak donosi strona nordkurier.de, celem aktywistów było zwrócenie uwagi na katastrofę klimatyczną, która zagraża planecie. 

Jak jest tylko jeden koncert skrzypcowy Beethovena, tak mamy tylko jedną planetę, której granice (wytrzymałości - przyp. red) tak lekceważymy, że katastrofy związane z klimatem stają się coraz częstsze i coraz bardziej śmiercionośne - mówi działaczka odpowiedzialnej za protest grupy "Letzten Generation" ("Ostatnie Pokolenie") na filmiku nagranym po ekscesie w filharmonii. Przestrzega w nim: Nie będzie już Elbphilharmonie, by cieszyć się Beethovenem, kiedy Hamburg znajdzie się pod wodą.

Kilka dni temu członkowie "Letzen Generation" pomalowali czarną farbą fasadę biurowca niemieckiego związku piłkarskiego we Frankfurcie nad Menem. "Czarna jak ropa, którą Niemcy kupują od krwawych reżimów" - w ten sposób skomentowali skomentowali swój protest. 

Jak przypomina nordkurier.de, w kontekście piłkarskiego mundialu rozgrywanego w Katarze aktywiści wzywają do protestów przeciwko "krwawym układom rządu federalnego i wielkich korporacji, takich jak FIFA". Po tamtym incydencie policja aresztowała dwie osoby, przeciwko którym toczy się śledztwo o uszkodzenie mienia.

Protesty aktywistów klimatycznych

W ostatnich miesiącach głośno było o niektórych protestach aktywistów klimatycznych. W lipcu dwie osoby z grupy "Stop Fracking Around" oblały syropem klonowym obraz kanadyjskiej malarki Emily Carr wystawiany w galerii w Vancouver.

W październiku protestujące przeciwko zmianom klimatu aktywistki oblały zupą pomidorową znane dzieło Vincenta van Gogha "Słoneczniki" wiszące w w londyńskiej Galerii Narodowej. 

W tym samym miesiącu "Letzte Generation" obrzuciło ziemniaczanym puree obraz Claude’a Moneta "Stogi siana", a następnie przykleili się do ściany. Do incydentu doszło w Muzeum Barberini w Poczdamie. Trzy dni temu ta sama grupa spowodowała chwilowe zatrzymanie ruchu w porcie Berlin Brandenburg, gdy grupka osób przykleiła się do asfaltu na terenie lotniska.

Wczoraj aktywiści na dwie godziny zablokowali ruch na autostradzie A12 w Holandii, gdzie również przykleili się - tym razem do jezdni.