Pomimo silnego spadku cen w rafineriach nie doszło do adekwatnych obniżek przy dystrybutorach. Od dwóch tygodni operatorzy stacji zwiększają marże detaliczne, być może próbując ukryć efekty przywrócenia 23-procentowego VAT-u.
Średnia krajowa cena benzyny bezołowiowej 95 wyniosła w bieżącym tygodniu 6,58 zł/l i była o 4 gr/l niższa niż tydzień wcześniej – wynika z danych BM Reflex. Olej napędowy kosztował przeciętnie 7,74 zł/l i był o 6 gr/l tańszy niż tydzień temu. LPG tankowano średnio za 3,01 zł/l, a więc o dwa grosze taniej niż przed tygodniem i najtaniej od marca.
Od końcówki października ON potaniał o 34 gr/l po tym, jak miesiąc temu osiągnął najwyższe detaliczne ceny w historii. Lecz w tym samym czasie ceny hurtowe poszły w dół aż o 1,13 zł/l. Podobnie było w przypadku benzyny Pb95, która w hurcie potaniała o 1,06 zł/l , a w detalu tylko o 39 gr/l.
Minął już rok, odkąd średnie detaliczne ceny Pb95 i ON po raz pierwszy w dziejach przekroczyły poziom 6 zł/l. Wtedy odbieraliśmy to jako potworną drożyznę. Lecz pomimo późniejszego tymczasowego obniżenia stawek VAT-u i akcyzy w marcu ’22 ceny paliw pobiły na głowę wszelkie poprzednie rekordy. Nadal jest więc drożej, niż było rok temu. Przez ostatnie 12 miesięcy benzyna Pb95 podrożała średnio o 54 gr/l (czyli o 8,9% rdr), zaś olej napędowy o 1,69 zł/l (o 27,7% rdr). Za to przeciętna cena detaliczna LPG jest obecnie o 38 gr/l (czyli o 11,2%) niższa niż rok temu.
Ceny hurtowe najniższe od wybuchu wojny
W ostatnich dniach i tygodniach na polskim rynku paliw obserwujemy dość dziwne zjawisko. Otóż ceny detaliczne spadają wyraźnie wolniej niż hurtowe. Cenniki w rafineriach powróciły już do stanów z końcówki lutego, czyli do poziomów zbliżonych do tych obserwowanych w przeddzień rosyjskiej napaści na Ukrainę.
25 listopada PKN Orlen oferował benzynę Eurosuper 95 po 5582 zł/m3, a więc po 6,03 zł/l po dodaniu VAT-u. To już o 1,06 zł/l mniej niż w połowie października i najmniej od lutego. Olej napędowy w płockiej rafinerii był wyceniany na 6510 zł/m3, czyli po ok. 7,03 zł/l po doliczeniu VAT-u. W ciągu ostatnich 6 tygodni oznacza to spadek ceny hurtowej o 1,13 zł/l, podczas gdy średnia cena detaliczna obniżyła się tylko o 34 gr/l. Mamy więc ceny w hurcie na poziomie z września i z maja, ale kierowcy płacą za ON niemal rekordowo wysokie ceny.
- W końcówce listopada obserwujemy dużą rozbieżność pomiędzy hurtowym i detalicznym rynkiem paliw. W hurcie notujemy wyraźne obniżki, ale na stacjach spadki są jedynie symboliczne. Można odnieść wrażenie, że operatorzy rynku detalicznego szykują bufor bezpieczeństwa w postaci wyższych marż, który ma złagodzić szok cenowy związany z planowanym od stycznia przywróceniem wyższych stawek VAT na paliwa silnikowe – ocenił w cotygodniowym komentarzu dr Jakub Bogucki z e-petrol.pl.
- Chociaż obniżki na stacjach paliw są zauważalne, to pozostają jeszcze daleko za spadkiem cen w hurcie. Paradoksalnie sytuacja taka, jeśli utrzyma się do końca roku, pozwoli na zminimalizowanie skutków powrotu 23-proc. stawki podatku VAT od początku nowego roku – wtórują Urszula Cieślak i Rafał Zywert z BM Reflex.
Jak ukryć podwyżkę stawek VAT?
Do snucia takich „teorii spiskowych” zachęcił niedawno sam premier Mateusz Morawiecki. - Chcemy, aby przywrócenie stawek VAT z nie wiązało się z jakimiś podwyżkami na stacjach paliw - powiedział w środę. - Ropę naftową kupuje się w dolarach, jest istotne umocnienie (złotego - PAP) w ciągu ostatniego miesiąca, półtora, jest też, w porównaniu do ostatnich paru miesięcy, spadek cen ropy na rynkach światowych - zwrócił uwagę premier.
I faktycznie cena ropy Brent wyrażona w polskich złotych niedawno spadła poniżej 400 zł za baryłkę. Po raz ostatni taki poziom cenowy obserwowaliśmy pod koniec lutego, a więc w momencie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Także ceny gotowych paliw na światowych giełdach powoli wracają do stanów sprzed wybuchu wojny na Ukrainie. Olej napędowy w Londynie kosztuje obecnie tyle, co na początku marca. Natomiast kontrakty na benzynę w Nowym Jorku jeszcze kilka dni temu notowane były na najniższych (lecz wciąż historycznie wysokich) poziomach od stycznia.
Jest już w zasadzie przesądzone, że od 1 stycznia wróci stara, „tymczasowo” podniesiona ponad 10 lat temu, 23-procentowa stawka VAT na paliwa silnikowe. Od 1 lutego obowiązuje „tymczasowo” obniżona stawka w wysokości 8%. Zakładając, że dystrybutorzy przerzucą cały VAT na klientów detalicznych (a nie ma powodu, aby to założenie w dłuższej perspektywie się nie sprawdziło), to przy utrzymaniu obecnych cen hurtowych (to z kolej założenie mocno abstrakcyjne) litr benzyny po Nowym Roku powinien kosztować prawie 7 zł, a oleju napędowego ponad 8 zł.
Chcąc uniknąć skokowego wzrostu cen, kontrolowani przez Skarb Państwa operatorzy stacji mogą spróbować „wypłaszczyć krzywą”. Tj. utrzymać do końca grudnia bardzo wysokie ceny detaliczne przy niższych cenach hurtowych (czyli podnieść marżę detaliczną), a następnie „wziąć na siebie” wzrost stawki VAT i przez jakiś czas nie podnosić cen detalicznych. Rzecz jasna w dłuższym terminie ceny płacone przy dystrybutorach dostosują się do 23-procentowego VAT-u i finalnie zapłacimy za paliwa więcej, niż gdyby nadal obowiązywała stawka 8%. Chodzi jedynie o to, aby proces ten rozłożyć w czasie, dzięki temu unikając gniewu wyborców oraz politycznego fermentu.