sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaSportCzesław Michniewicz kłamie. Kłamał i będzie kłamać

Czesław Michniewicz kłamie. Kłamał i będzie kłamać

Czesław Michniewicz zarzucił dziennikarzom, że zmanipulowali jego wypowiedź. Słowa „nie potrafię zamienić wody w wino” było o polskich piłkarzach, choć trener przekonywał, że było inaczej i nie ma co kłamać, bo wszystko się nagrało. Nagrania sprawdzono i okazało się kto, kłamie. Nie po raz pierwszy.

Czesław Michniewicz lubi mijać się z prawdą

Czesław Michniewicz wyszedł do dziennikarzy na jednym z treningów po meczu Polski z Meksykiem. Wcześniej mówił, żeby darowali sobie krytykę stylu gry prowadzonej przez niego reprezentacji, bo i tak jej nie czyta. Michniewicz był miły i z dystansem podchodził do trudnych pytań, zadawanych przez dziennikarzy. W końcu powiedział. – Ludzie, czy myślicie, że jest taki trener, który w ciągu trzech dni nauczy albo oduczy grać kogoś w piłkę? Np nie ma takiej możliwości – powiedział.

Czesław Michniewicz zarzuca dziennikarzom manipulację

– Ja nie zamieniam wody w wino, choć tutaj by się przydało. Od razu bym was poczęstował – to dokładne słowa Michniewicza, o których interpretację miał później wielkie pretensje do dziennikarzy. Ci zgodnie z prawdą napisali, że słowa odnosiły się do klasy polskich piłkarzy. A obrażony selekcjoner na późniejszej konferencji prasowej przekonywał, że to były jedynie żarty z faktu, że w Katarze alkohol jest skrajnie trudno dostępny.

Michniewicz, co najdziwniejsze, powiedział, że nie rozumie dziennikarzy, którzy idą w zaparte, nadając inny kontekst jego słowom. – Przecież tam były kamery, wszystko się nagrało – mówił trener. No i w tym przypadku miał rację, chociaż tylko w połowie. Bo jego słowa, owszem, nagrały się, ale trudno było zrozumieć je jedynie jako żarty z wymuszonej abstynencji. Pytanie dotyczyło naszej kadry i ja Michniewicz miał na myśli odpowiadając o zamianie wody w wino.

Dziennikarze są teraz szczerze zdumieni albo udają zdumienie manipulacją Michniewicza. Tymczasem to nic nowego. Użytkownik Twittera AbsurDB wyliczył kilka innych przypadków, w których Czesław Michniewicz, już jako selekcjoner, „minął się z prawdą”. Temat jego roli w aferze korupcyjnej, która latami jak rak trawiła polską piłkę, to temat na osobny wątek, który zresztą szeroko na TrueStory opisywaliśmy. Tutaj skupiono się tylko na dwóch, prostych do weryfikacji faktach.

Czesław Michniewicz okłamuje dziennikarzy

Po tym, jak Szymon Jadczak, w głośnym artykule ujawnił setki połączeń między Michniewiczem a szefem piłkarskiej mafii Ryszardem Forbrichem, selekcjoner wydał oświadczenie. Jedno z pytań dotyczyło rozmów w Pile, do których doszło 23 stycznia 2004. Michniewicz przekonywał, że pojechał do tego miasta, by odebrać odebrać nagrodę na balu piłkarza (na którym był Fryzjer). Internauci po jakimś czasie odszukali pełną listą 25 nagrodzonych na tej imprezie. Nie ma na niej Czesława Michniewicza.

Jedną z przyjmowanych przez niego linii obrony, która miała wyjaśnić pokaźną liczbę połączeń z „Fryzjerem” był fakt, jakoby Forbrich miał być jedyną osobą, która miała wiedzę dotyczącą tego, który piłkarz będzie pauzował w kolejnym meczu za kartki. Wyjaśnienie o tyle absurdalne, że takie statystyki mógł prowadzić kierownik drużyny lub inna osoba ze sztabu, a statystyki w 2004 roku można było już sprawdzić na stronie 90minut.pl. Albo chociażby w telegazecie.

W wywiadzie z reporterem TVP Jackiem Kurowskim Michniewicz próbował tłumaczyć defensywny styl gry liczbą strat piłki, do jakiej średnio dochodzi w meczu piłkarskim. Jego zdaniem lepiej w takiej sytuacji jest, gdy drużyna jest cofnięta do głębokiej obrony, a piłkarze trzymają się swoich pozycji. Michniewicz stwierdził, że w ciągu meczu drużyna traci średnio piłkę 300 razy. Szybki rzut oka na statystyki meczowe wystarczy, by udowodnić, że to bzdura. Liczba ta jest trzykrotnie mniejsza.

Czesław Michniewicz okłamuje kibiców

AbsurDB wylicza kolejne kłamstwa Michniewicza, tym razem w wymiarze personalnym. 27 lutego rzecznik PZPN ogłosił, że Polska nie zagra z Rosją, niezależnie od miejsca organizacji takiego meczu. Tymczasem ponad 2 tygodnie później selekcjoner przyznał, że 7 marca powołał większą liczbę zawodników niż zwykle, bo brał pod uwagę, że mogą się oni przydać do gry w wyjazdowym meczu z Rosją. Na to samo zgrupowanie nie powołał jednak występującego w Anglii Krystiana Bielika.

Michniewicz tłumaczył, że nie zdecydował się na ten krok, ponieważ był na meczu tego zawodnika i widział, że niezbyt często bierze on udział w akcjach swojego zespołu. AbsurDB stworzył zestawienie pozostałych powołanych pomocników i obrońców, z którego jasno wynika, że trzech z nich było faktycznie częściej „pod grą”, ale już czterech – rzadziej. Selekcjoner ma oczywiście prawo do swoich wyborów personalnych, ale warto, by rozsądnie je argumentował.

***

Polecamy teksty z serii Czesław Michniewicz i korupcja:

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Michniewicz celowo generuje konflikty, być może po to, by zdjąć z piłkarzy część presji za wynik na mistrzostwach. Pochodzący z psychologii syndrom oblężonej twierdzy jest pojęciem dość dobrze znanym kibicom. Jeśli dodamy do tego nihilistyczne wypowiedzi Grzegorza Krychowiaka czy Wojciecha Szczęsnego przed i w trakcie mundialu, może się okazać, że doświadczeni piłkarze i selekcjoner prowadzą poza boiskiem dodatkową grę.

I podobnie jak ta na boisku, ma ona niewiele wspólnego z piłką nożną.

Czytaj też:

Maciej Deja
Maciej Deja
Wyrobnik-dyletant, editor in-chief w trzyosobowym zespole TrueStory.pl. Wcześniej w redakcjach: Salon24.pl, FAKT24.PL, Wirtualna Polska, Agencja AIP, iGol.pl.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze