Powyżej: film opublikowany przez KPP Piaseczno
Poszczególne kraje Europy wymyślają coraz ciekawsze sposoby na walkę z korzystaniem z telefonów za kierownicą. Wielka Brytania zasłynęła z nieoznakowanych ciągników siodłowych, Holendrzy rozwijają specjalne fotoradary, a Niemcy prowadzą obserwację z wiaduktów lub montują kamery na dachach nieoznakowanych radiowozów. Warto też podkreślić, że wszystkie te metody umożliwiają obserwację kierowców w ruchu, a więc w momencie, gdy rozproszenie telefonem faktycznie może prowadzić do niebezpiecznej sytuacji.
Za to Komenda Powiatowa Policji w Piasecznie postanowiła delikatnie mówiąc „pójść na skróty”. Zamiast bowiem wyłapywać osoby korzystające z telefonów w czasie jazdy, skupiono się na tych kierowcach, którzy stali w kolejce lub wręcz w korku do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Nakładano na nich mandaty w wysokości 500 złotych i 12 punktów karnych, łącznie odnotowując 13 takich przypadków.
Ta stacjonarna forma kontroli mogła mieć związek z wykorzystaniem drona z kamerą, który latał w pobliżu skrzyżowania. Jego obserwacje musiały być wykonywane z bardzo dużym przybliżeniem, więc celowanie w stojące pojazdy niewątpliwie ułatwiało całą sprawę. Dołączone nagranie mówi przy tym samo za siebie, a przy okazji pokazuje, że dron był w stanie zajrzeć na przykład do kabiny Iveco Daily. Pozostaje tylko pytanie, czy użycie takiej technologii było w ogóle potrzebne? Równie dobrze nieumundurowany policjant mógłby przejść się po chodniku, nagrywając pojazdy ręczną kamerą.
Domyślam się, że powyższa sprawa wzbudzi kontrowersje. Uprzedzając pytania należy się więc pewne wyjaśnienie. Otóż jak wskazały wyroki z ostatnich lat, czekanie przed skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną też jest w Polsce uznawane za formę prowadzenia pojazdu oraz znajdowania się w ruchu. Tym samym korzystanie w takiej sytuacji z telefonu pozostaje prawnie zakazane i może podlegać najzwyklejszej karze.
Źródłowy komunikat KPP Piaseczno znajdziecie tutaj.
