Krach w gastronomii, coraz mniej klientów nawet w fast foodach

Polacy zacisnęli pasa i oszczędzają na jedzeniu poza domem. W efekcie lokale znikają, a nawet czołowym sieciom ubywa klientów. Punkty McDonald’s straciły ich ponad 20 proc.

Publikacja: 22.11.2022 21:00

Krach w gastronomii, coraz mniej klientów nawet w fast foodach

Foto: Adobe Stock

Z analizy ruchu w ponad 1 tys. największych lokali fast food od kwietnia do października wynika, że tylko Subway zanotował wzrost liczby wizyt, i to jedynie o 1,5 proc. Pozostali, jak McDonald’s, Burger King czy KFC, tracą od 2,6 do 21,1 proc. – wynika z danych Proxi.cloud, które „Rzeczpospolita” publikuje pierwsza.

Mocne spowolnienie

Analitycy Proxi.cloud i UCE Research analizowali zachowania ponad 570 tys. konsumentów i w oparciu o ich ruch i anonimowe dane widać, że nawet z tanich lokali odpływają klienci. Analitycy podkreślają, że nie musi to być tożsame ze spadkiem obrotów, wiele osób np. zamawia teraz z dowozem, zamiast odwiedzać lokal, co także wpływa na ruch. Niemniej sektor gastronomiczny jest pod ogromną presją i dane tak ARC Rynek i Opinia, jak GfK Polonia wskazują, że właśnie na gastronomii Polacy chcą zaczynać redukowanie wydatków konsumpcyjnych i wskazuje to grupa ok. 40–50 proc. ankietowanych.

W badaniu widać, że spadła także liczba unikalnych klientów, znów najmocniej w McDonald’s. Sieć, odpowiadając na prośbę o komentarz do tych danych, twierdzi, że jest inaczej.

– Nie jesteśmy w stanie skomentować tych wyników, nie znając ich i zastosowanej metodologii. Nasze wewnętrzne dane sprzedażowe pokazują, że osiągamy przyrost liczby transakcji w stosunku do poprzedniego roku – podaje biuro prasowe firmy. AmRest, operator sieci KFC nie odpowiedział na prośbę o komentarz do danych.

Czytaj więcej

Polacy przestali chodzić do restauracji, to cios dla sektora

– Spadki w tym segmencie mogą być związane ze zmniejszonym ruchem w galeriach handlowych. Ponadto widoczna jest zmiana nawyków konsumenckich – mówi Jakub Pijanowski z firmy technologicznej Proxi.cloud. – Możliwe jest też, że wzrosła sprzedaż z dowozem, co przełożyłoby się na dane. W porównaniu z konkurencją, McDonald’s ma najwięcej restauracji stacjonarnych, które mogą generować mniejszy ruch – dodaje.

W gastronomii spadki są faktem, i to w wielu sektorach. – Kryzys w branży jest widoczny, obroty były takie same, co jest efektem wzrostu cen, klientów było bowiem mniej. Do tego dochodzi wzrost kosztów. W efekcie z początkiem listopada zdecydowałem zamknąć dwa lokale i wrócić do działalności z jednym, od którego wszystko się zaczęło – mówi Michał Juda, twórca Youmiko Vegan Sushi. – Ten lokal radzi sobie dobrze, mamy sporo zamówień z dostawą. Wolałem cofnąć rozwój firmy o dwa–trzy lata, aby być gotowy na spowolnienie w branży, które jest już faktem – dodaje.

Pizza się trzyma

Są jednak sektory odporne na spowolnienie, ze zdecydowanym wskazaniem na pizzerie. Faktycznie wszelkie kryzysy powodują, że konsumenci redukują wydatki na usługi premium czy gastronomię, ale pizzerie nie są przez nich do tej grupy wliczane. Wręcz przeciwnie, my obecnie obserwujemy nawet wzrosty, ponieważ wiele osób mogących zrezygnować z bardziej kosztownych wyjść do restauracji, zaczęło chodzić na pizzę czy zamawiać ją do domu – mówi Marcin Ciesielski, prezes Mastergrupa, operator sieci Stopiątka. Pandemia pokazała, że pizzerie są niemal impregnowane na kryzysy. Są przystępne cenowo, pizza łatwa w transporcie i nie traci walorów smakowych w jego trakcie. I nie można zapominać, że wszystkim smakuje, co ma też znaczenie, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi - dodaje.

Czytaj więcej

Dania wegańskie mogą być w gastronomii obowiązkowe

Analiza obejmuje też dane o wizytach według województw. Subway największy wzrost odnotował w woj. małopolskim (5,8 pkt proc.), a najmocniejszy spadek – w mazowieckim (-3,9 pkt proc.). W przypadku sieci McDonald’s są to odpowiednio kujawsko-pomorskie (3,1 pkt proc.) oraz mazowieckie (-2,4 pkt proc.).

Gastronomię czeka znów odwrót od mozolnego odrabiania strat po pandemii i kolejna odsłona kryzysu. Pandemia i wymuszone na miesiące ograniczenia w pracy stacjonarnych lokali jeszcze długo po lockdownach spowodowały, że w 2021 roku zamknięto 17 proc. lokali gastronomicznych w porównaniu z liczbą z 2019 roku. Pod względem liczby obiektów pandemia cofnęła rynek do 2009 roku. Z kolei w kwestii obrotów do 2016 r.

W 2021 r. wartość rynku zmniejszyła się do 28, 5 mld zł, co oznacza spadek o ponad 22 proc. w stosunku do 2019 r. Przez te dwa lata liczba lokali z kolei skurczyła się o niemal 10 tys. do 63 tys. W tym roku firma Stava zajmująca się obsługą dostaw gastronomicznych prognozowała wzrost do niemal 30 mld zł, ale ciężko będzie o taki wynik.

Czytaj więcej

Rynek, który oberwał zbyt mocno. Masowe likwidacje restauracji i barów

Koszty dobijają restauracje

W kolejnych latach rynek ma rosnąć średnio 8 proc. rocznie, ale realnie z powodu inflacji jego odbudowa po pandemii wygląda zdecydowanie trudniej. Jak wynika z raportu firmy PMR, rynek rozpoczął odbudowę po spadku wartości o około jedną trzecią w 2020 r., ale jego wartość nie powróciła do poziomu sprzed pandemii. Spowolniły to restrykcje związane z pandemią oraz powolny powrót części aspektów życia społecznego i ruchu turystycznego. – Wzrost cen jest i będzie w nadchodzących latach jednym z kluczowych wyzwań dla rynku HoReCa w Polsce – mówi Justyna Zagórska, analityk rynku HoReCa w firmie PMR i autorka raportu. W latach 2022–2027 średni roczny wzrost wartości rynku to ponad 8 proc. Nominalnie to więcej niż w latach 2015–2019, ale wynik napędzi inflacja, zwłaszcza w latach 2022–2023.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia

Ograniczenia wydatków i oszczędności w zakresie rozrywki poza domem, jedzenia w restauracjach czy korzystania z kawiarni, podróżowania, ale także przy zakupie ubrań i butów deklaruje między 36 a 46 proc. Polaków i są to już branże, które dotyka bieżąca trudna sytuacja finansowa. Z jednej strony koszty prowadzenia firm rosną, a z drugiej strony trzeba się spodziewać spadku popytu na produkty i usługi w tych sektorach. Wydatki na jedzenie i picie jako jeden z głównych obszarów oszczędności wskazuje jedynie 24 proc. konsumentów, co jest dobrą informacją, taka jest natura branży FMCG – jest antykoniunkturalna. Niezależnie od sytuacji ekonomicznej jeść i pić po prostu trzeba.

Z analizy ruchu w ponad 1 tys. największych lokali fast food od kwietnia do października wynika, że tylko Subway zanotował wzrost liczby wizyt, i to jedynie o 1,5 proc. Pozostali, jak McDonald’s, Burger King czy KFC, tracą od 2,6 do 21,1 proc. – wynika z danych Proxi.cloud, które „Rzeczpospolita” publikuje pierwsza.

Mocne spowolnienie

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gastronomia
McDonald’s ruszył z nową kampanią. Nie skierował jej do klientów
Gastronomia
Dopłaty za sztućce, słońce i widok. Hiszpańskie pomysły na naciąganie gości
Gastronomia
McDonald’s: Ta gigantyczna awaria to nie nasza wina
Gastronomia
Wielka awaria w McDonald's. Zamknięte restauracje
Gastronomia
WcDonald’s trafi do McDonald’s. Na celowniku giganta fani anime