Nominalnie „średnia krajowa” w październiku była o kilkanaście procent wyższa niż rok wcześniej. Oznacza to jednak, że w ujęciu realnym odnotowaliśmy rekordowy spadek wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw.
Przeciętne wynagrodzenie brutto w dużych firmach niefinansowych w październiku 2022 roku wyniosło 6 687,92 zł brutto i było nominalnie (tzn. bez uwzględnienia inflacji) o 13,0 proc. wyższe niż przed rokiem – poinformował Główny Urząd Statystyczny. To niemal taka sama wartość nominalna jak ta odnotowana we wrześniu.
Ekonomiści spodziewali się, że roczna dynamika „średniej krajowej” wyniesie 14%. Można więc mówić o delikatnym rozczarowaniu. Za to wrześniowa dynamika płac okazała się wyraźnie wyższa od sierpniowej, gdy w danych zobaczyliśmy wymazanie „lipcowego wyskoku” bazującego na wypłacie premii w leśnictwie, górnictwie i energetyce. To właśnie w lipcu nowy nominalny rekord, gdy „średnia krajowa” wzrosła nominalnie aż o 15,8%. W czerwcu statystycy odnotowali wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw o 13,0%, w maju o 13,5%, a w kwietniu wzrosła ona o wówczas rekordowe 14,1%.
Warto jednak uwzględnić wpływ bardzo wysokiej inflacji, która pochłonęła całość wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw. W październiku inflacja CPI osiągnęła przeszło 25-letnie maksimum na poziomie 17,9% rocznie. Oznacza to, że realna roczna dynamika przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw drugi miesiąc z rzędu była ujemna i wyniosła -4,16%. To najniższy wynik w sięgającej roku 2005 historii porównywalnych danych.
Z ujemną realną dynamiką płac w sektorze korporacyjnym mamy do czynienia od maja, jeśli wyłączyć jednorazowy wyskok w lipcu. Ekonomiści spodziewają się, że za sprawą ochłodzenia koniunktury gospodarczej w Polsce oraz wciąż rosnącej inflacji CPI w kolejnych miesiącach zaobserwujemy znaczące pogłębienie się realnego spadek wynagrodzeń.
Przez ostatnie miesiące mogliśmy mówić o istnieniu zjawiska spirali cenowo-płacowej. Rosnące ceny w sklepach skłaniały (i wciąż skłaniają) pracowników do żądania wyższych płac i oczekiwania te przynajmniej do niedawna zwykle były realizowane przez pracodawców. Ci z kolei podnosili ceny swoich wyrobów (i nadal podnoszą), aby zrekompensować sobie wzrost kosztów pracy, energii i półproduktów. W ten sposób powstało błędne koło nakręcające wzrost inflacji. Teraz wygląda to tak, że płace wciąż szybko rosną, ale już nie nadążają za przeciętnym wzrostem kosztów życia szacowanym przez GUS.
Jakby nie liczyć, dynamika płac wygląda jakby osiągnęła maksimum i to mimo dalszego przyspieszenia inflacji. W pogarszającym się otoczeniu makro czekanie tu na opóźnienia (że płace dogonią inflację) raczej nie ma sensu. Spiralę cenowo-płacową chowamy do szuflady. pic.twitter.com/oz4BPh5tQU
— mBank Research (@mbank_research) November 22, 2022
Trzeba też dodać, że nie wszyscy pracownicy otrzymują podwyżki. Według "Monitora Rynku Pracy" Instytutu Badawczego Randstad ponad połowa pracowników zadeklarowała, że w ubiegłym roku nie otrzymała podwyżki, mimo że średni wzrost płac sięgał niemal 10%. Na rynku często słyszy się opinie, że na istotny wzrost wynagrodzenia można liczyć dopiero po zmianie pracodawcy.
Równocześnie warto przypomnieć, że cały czas piszemy tu o wynagrodzeniach przed potrąceniem podatków od pracy (składek na ZUS i zaliczki na PIT). Faktycznie liczy się to, ile pracownik otrzyma „na rękę” oraz ile wynosi tzw. koszt pracodawcy - wyliczyć to można, korzystając z Kalkulatora Płacowego Bankier.pl.
Kto tyle zarabia i jak GUS to liczy?
Ponadto raport ten dotyczy tylko firm niefinansowych zatrudniających ponad 9 pracowników. Statystyki te obejmują więc niespełna 40 proc. pracujących. Dodatkowo z innych badań wiemy też, że ok. 2/3 zatrudnionych otrzymuje pensje niższe od tzw. średniej krajowej.
Nieco lepiej opisujący realia polskiego rynku pracy raport o medianie wynagrodzeń GUS publikuje tylko raz na 2 lata. Najnowsze dane zostały upublicznione pod koniec listopada i dotyczyły stanu na październik 2020 roku. Z tego opracowania wynika, że połowa zatrudnionych pracowników otrzymywała do 4702,66 zł brutto, czyli około 3403 zł netto (tzn. na rękę).
Dane, na podstawie których GUS oblicza statystyki przeciętnego wynagrodzenia i zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, pochodzą z „Meldunku o działalności gospodarczej” (DG-1). W ramach tego sprawozdania podmioty o liczbie pracujących 50 lub więcej osób badane są metodą pełną, a podmioty o liczbie pracujących od 10 do 49 osób – metodą reprezentacyjną. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Kto tak dużo zarabia? Wynagrodzenia w Polsce - jak GUS to liczy? [Tłumaczymy]”.
Zatrudnienie pozytywnie zaskoczyło
Liczba zatrudnionych (w przeliczeniu na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw w październiku 2022 roku wyniosła 6 500,9 tys. i była o 7,1 tys. wyższa niż miesiąc wcześniej - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Względem października 2021 roku liczba etatów była jednak wyższa o 146,6 tys., czyli o 2,4 proc. Był to rezultat lepszy od oczekiwanych przez ekonomistów 2,2 proc.
Jeszcze w lutym statystyki zatrudnienia w dużych firmach powróciły do stanu sprzed covidowego lockdownu, przebijając poprzedni rekord z lutego 2020 roku. Przed marcem 2020 r. sektor korporacyjny odpowiadał za 6 445,9 tys. etatów. We wrześniu 2022 roku było ich o 55 tys. więcej.
Komentarze ekonomistów
Monika Kurtek, Bank Pocztowy
"Październik przyniósł wyhamowanie tempa wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw, ale jednocześnie przyspieszeniu uległo tempo wzrostu zatrudnienia. Podkreślić jednak należy, że dynamika nominalna wynagrodzeń na poziomie 13,0 proc. rdr to wciąż relatywnie wysoki wzrost i w zestawieniu ze wzrostem zatrudnienia o 2,4 proc. rdr (7 tys. estetów więcej w stosunku do poprzedniego miesiąca) udowadnia, że rynek pracy w Polsce pozostaje dość odporny na pogarszającą się koniunkturę.
Oczywiście w ujęciu realnym płace, jak i fundusz płac, spadają, co znajdzie odzwierciedlenie w hamowaniu konsumpcji. W kolejnych miesiącach w statystykach dotyczących zatrudnienia i bezrobocia oczywiście będziemy widzieć pewne pogorszenie, ale raczej nie będzie ono duże. Co więcej, dynamika nominalna wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw jeszcze przez kilka miesięcy może utrzymywać się na dwucyfrowym poziomie (choć nierealny wydaje się raczej poziom bliski stopie inflacji), gdyż presja płacowa pozostaje silna, a w nowym roku czekają nas dwie podwyżki płacy minimalnej „podbijające” oczekiwania także tych zarabiających powyżej minimalnego poziomu.
Ogólny wniosek jest taki, że mamy rynek pracy zupełnie inny niż przy poprzednich dużych spowolnieniach gospodarczych (struktura demograficzna, malejąca podaż pracowników), co powodować będzie, że nawet przy prawie zerowej dynamice PKB w przyszłym roku stopa bezrobocia może otrzeć się co najwyżej o ok. 6,0 proc.".
Agata Filipowicz-Rybacka, Alior
"Na rynku pracy wciąż nieźle. Tak można podsumować dzisiejsze dane z sektora przedsiębiorstw. Dynamika zatrudnienia zaskoczyła lekko pozytywnie rosnąc z 2,3 proc. rdr do 2,4 proc. rdr. W ujęciu mdm obserwowaliśmy nawet lekki wzrost zatrudnienia (0,1 proc. mdm). Zestawiając te dane z badaniami koniunktury to niezły wynik.
W badaniach przedsiębiorstw raczej przewijają się sygnały zwiastujące pogorszenie popytu na pracę. Spadek dynamiki wynagrodzeń z 14,5 proc. rdr do 13 proc. rdr nie zaskoczył nas. Oczekiwaliśmy nawet mocniejszego spadku (do 12,3 proc. rdr) mając na uwadze silne jednorazowe czynniki (dodatki, nagrody itd. W wybranych sektorach) obserwowane we wrześniu. Dynamika realna płac jest już głęboko ujemna i sięga ok. -4 proc. rdr.
Wydźwięk danych z rynku pracy jest niejednoznaczny w kontekście presji inflacyjnej. My uważamy, że obserwujemy raczej powolne schładzanie koniunktury w tym obszarze, co nie sprzyja szybkiej redukcji inflacji".
Bank Pekao
"W październiku płace spadły realnie o 5 proc. rdr. Naszym zdaniem ten trend się pogłębi i w lutym będzie to już spadek o blisko 10 proc. rdr. Po drodze oczywiście wypłaty premii inflacyjnych mogą dawać złudzenie, że z tymi płacami nie jest aż tak źle (jak w lipcu i wrześniu 2022)".
PIE
"Płace szczególnie szybko rosną w górnictwie (23 proc.) oraz transporcie (21 proc.). W pozostałych branżach wyniki są zdecydowanie słabsze – tempo oscyluje wokół poziomu 12 proc. Po uwzględnieniu inflacji (17,9 proc.) oznacza to realny spadek siły nabywczej wynagrodzeń. Sytuacja ta utrzyma się przez większość przyszłego roku. Wyniki firm rosną w coraz słabszym tempie, co ograniczy przestrzeń do ewentualnych podwyżek. W porównaniu z wrześniem liczba miejsc pracy w październiku zwiększyła się (7 tys. etatów).
W skali roku zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw jest wyższe o 2,4 proc. W kolejnych miesiącach prawdopodobne są zwolnienia. Niemniej ich skala będzie umiarkowana. Duży odsetek firm dalej raportuje, że istotnym problemem na rynku pracy są wciąż braki kadrowe.
NBP prognozuje, że bezrobocie mierzone w badaniach BAEL wzrośnie z 2,6 proc. do 3,5 proc. w 2023 roku oraz 4,6 proc. w 2024 roku. Prognozy te są dość pesymistyczne wobec wciąż wysokiego zapotrzebowania na pracowników. Niedobory kadrowe stanowią bufor przed znacznym wzrostem bezrobocia. Przedsiębiorcy wciąż częściej planują zwiększać zatrudnienie niż zwalniać. W przypadku pogorszenia koniunktury w pierwszej kolejności zrezygnują z tworzenia nowych miejsc pracy".