Katarczycy złamali kolejną obietnicę. Skandaliczne decyzje ws. Żydów na MŚ

Katar zalicza kolejną wpadkę związaną z organizacją mundialu. Tym razem gospodarze turnieju nie dotrzymali obietnicy danej Żydom. Wyznawcy judaizmu nie mogą się modlić ani jeść koszernych potraw.

Nie o takim początku mistrzostw świata marzyli Katarczycy. Ich kadra przegrała na otwarcie turnieju 0:2 z Ekwadorem i zapisała się niechlubnie w historii mundiali, jako pierwsza, która dokonała tej sztuki, będąc gospodarzem całej imprezy. Ale zdecydowanie więcej emocji i negatywnych komentarzy wzbudza na razie to, co dzieje się poza boiskiem wokół gospodarzy turnieju oraz FIFA. Tuź po rozpoczęciu mistrzostw okazało się, że organizatorzy nie wywiązali się z kolejnych obietnic - tym razem chodzi o wyznawców judaizmu. 

Zobacz wideo Polscy kibice bawią się w samolocie do Kataru [WIDEO]

Katarczycy oszukali Żydów. Nie ma koszernych potraw

Jak informuje angielski "Daily Mail", Katar kolejny raz zaliczył ogromną wpadkę związaną z organizacją mistrzostw. Tym razem oszukani mogą czuć się wszyscy Żydzi, którzy postanowili odwiedzić kraj gospodarza turnieju. Przed imprezą Katarczycy zapewniali, że kibice wyznający judaizm, będą mogli zjeść zgodne z ich religią, a także udać się do specjalnych miejsc, gdzie oddadzą się modlitwie. Okazuje się, że organizatorzy nie wywiązali się z obietnic, w żadnej z tych dwóch kwestii.

Zdaniem angielskich mediów w Katarze ma pojawić się ponad 10 tys. Żydów z Izraela i kolejne tysiące z USA. Gospodarze nie tylko niedopilnowani złożonych obietnic, ale wręcz perfidnie je zlekceważyli. Słychać nawet głosy, że władze kraju znad Zatoki Perskiej zakazały wyznawcom judaizmu publicznych modłów, argumentując, że nie są w stanie ich odpowiednio zabezpieczyć.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Według "Daily Mail" koszerna żywność jest zakazana w katarskich lokalach. Z tego powodu amerykański rabin Marc Schneier otworzył koszerną kuchnię sprzedającą wypieki i inne przysmaki w czasie mundialu. Ten przykład jest kolejnym, który pokazuje, jak gospodarze mistrzostw świata traktują inne religie czy orientacje seksualne. A przecież inne aspekty lekceważenia praw człowieka można byłoby wymieniać dłużej.

W kontekście kolejnych medialnych doniesień, które dotyczą właśnie łamania praw człowieka czy też wcześniejszych ustaleń, słowa emira Kataru, Tamima bin Hamada Al Thaniego, brzmią jak hipokryzja. - Ciężko pracowaliśmy razem z wieloma osobami, aby stworzyć jeden z najlepszych turniejów. To piękne, gdy ludzie odkładają na bok to, co ich dzieli i celebrują swoją różnorodność oraz pokazują, co ich łączy w tym samym czasie. Ludzie różnych ras, narodowości, wyznań i orientacji zgromadzą się tutaj w Katarze, aby dzielić te same ekscytujące chwile - mówił emir podczas niedzielnej ceremonii otwarcia turnieju.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.